pomóżcie - konflikt z podziałem kosztów

napisał/a: pan.iks 2014-04-25 10:52
Witam,

opiszę mój problem bo nie wiem co o tym wszystkim już mam myśleć.
Slub bierzemy we wrześniu.
Moja narzeczona studiuje zaocznie (ostatni rok) i pracuje (praktycznie od rana do wieczora) ale nie odkłada nic bo nie są to duże zarobki. Ja zarabiam więcej ale również nie mam oszczędności i nie odkładam bo nie stać mnie. Nie mieszkamy z rodzicami.

Moi rodzicie pokryją w większości koszty jakby "mojego" udziału (w tym jest połowa wszystkich kosztów stałych wesela z wyjątkiem gości od strony narzeczonej, mimo że z naszej strony gości będzie z 25% całości w weselu), natomiast rodzice mojej narzeczonej zostawili na jej głowie ok 7 tyś kosztów (suknia ślubna, jej goście tj znajomi, drobne rzeczy z ubioru, kosmetyki itp itd) z których po prostu ona nie ma skąd wziąć pieniędzy (myśli o kredycie...). Dodatkowo część jej kosztów (innych niż te 7 tyś) chcą po prostu opłacić z prezentów z wesela (w sumie 5 tyś zł).
Oboje jej rodziców pracują (ojciec był w niemczech 2 miesiące - jakiś rok temu i wiedzieli już o ślubie i terminie, po czym kupił samochód za 12 tyś zł z tych pieniędzy; nie chce tam jechać znowu bo źle się czuje poza domem). Planują jakieś garnitury kupować nowe dla rodzeństwa mimo że mają już...przecież trzeba się pokazać.
Dodatkowo jej mama wymyśla dodatkowe kosztowne rzeczy (jakieś poprawiny w ogrodzie z namiotem wypożyczonym z firmy) - generalnie chce się pokazać bo to jest mała miejscowość.

Jestem po prostu wściekły i pokłóciłem się z narzeczoną o to że jej rodzina postawiła ją w tak trudnej sytuacji wiedząc że jej jest ciężko. Niestety chyba ona tego nie rozumie bo twierdzi że ona powinna im pomóc bo ich nie stać na wesele. Moim zdaniem to oni jeżeli już powinni wziąć kredyt i jej pomóc, ewentualnie drobne rzeczy zostawić jej na głowie a nie takie koszty...Mówię jej że Ty powinnaś nie martwić się o rodzinę i jej utrzymywać i czy mają garnitury nowe bo Ty nawet nie masz na suknie, dodatkowo mówię jej że wszyscy tam pracują i to oni powinni maksymalnie odciążyć Cie w tym dniu i przygotowaniach, bo i tak mamy dużo na głowie załatwiania , stresu itp.
Co Wy o tym sądzicie ? Nie mogę zrozumieć że organizują wesele , podejmują się tego, wymyślają dużo co ma być na tym weselu i duży część udziału zostawiają córce na głowie....
Pewnie skończy się to tak że poproszę mamę żeby dała mi więcej pieniędzy na to wesele bo będę chciał pomóc narzeczonej bo widzę że jej jest ciężko...
Z drugiej strony tak jakby moja narzeczona wogóle nie rozumiała tego co mówię , stoi za rodziną ...
Proszę o opinie.
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-25 11:08
O ile niezrozumiałym jest dla mnie wymaganie od rodzicow "macie nam dać bo taka tradycja" to jeszcze bardziej nie umiem zrozumieć podejścia jej rodzicow pod tytułem "nic nie damy ale ma byc na bogato". Dla mnie takie myślenie to odlegla galaktyka. My z mężem robiliśmy sobie sami wesele i nikomu nie daliśmy sie wtrącać. A w sumie to mój mąż finansowal, łącznie z butami, makijażem i sukienka - dlatego staralam sie maksymalnie ciąć koszty i ograniczać liczbę gosci. Bylo skromnie i kameralnie. Rodzinnie. A pieniążki z prezentów poszly na remont naszego mieszkania. Uwazam ze nie jest dobrym to, ze awanturujesz sie z narzeczona o podejście jej rodziny, w końcu to nie jej wina wiec dlaczego ja obwiniasz? Jeśli juz chcesz komus wylać żale to miej na tyle odwagi żeby isc do jej rodzicow i powiedzieć co cię boli i co sądzisz. Dziewczyna stoi miedzy mlotem i kowadłem - Toba i swoja rodziną. Musi się czuc zupelnie osamotniona i pozostawiona sama sobie.
napisał/a: pan.iks 2014-04-25 11:19
Uważam że moja narzeczona boi się sprzeciwić swojej mamie w każdym względzie (tam mama wszystkim trzęsie), dlatego chciałem z nią porozmawiać i wcale nie obwiniam jej tylko chcę być z nią szczery i mówić jej jak przyszłej żonie co mnie boli. Wiem że jest w trudnej sytuacji ale czemu ona ma odpowiadać za całą rodzinę i być postawiona w tak trudnej sytuacji ...
Absolutnie nie chcę jej skłócić z rodziną ale jak widzę jak "wykorzystują" i obciążają to się denerwuje tym.
Mówiłem jej , zróbmy skromniej skoro nie stać nas na wesele takie ,,, to ona że jej rodzina lubi się gościć i muszą być poprawiny i cała reszta...tylko że duża część tego "goszczenia" zostawiają na jej głowie.
napisał/a: chabrowa1 2014-04-25 11:23
Valkiria_, uważam, że pomysł z pójściem do jej rodziców nie jest zbyt rozsądny... osobiście gdybym była w takiej sytuacji miałabym ogromny żal do swojego narzeczonego, że postąpił w taki sposób za moimi plecami poza tym psucie relacji z przyszłymi teściami już na samym wstępie nie jest do niczego potrzebne. Moim zdaniem dobrze zrobił, że poruszył tę kwestię ze swoją narzeczoną. Szkoda tylko, że zakończyła się ona na kłótni, a nie chociaż na próbie znalezienia rozwiązania z faktycznie trudnej i nieciekawej sytuacji pan.iks, nie dopuść do tego by postępowanie jej rodziców źle wpłynęło na wasze relacje!
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-25 11:24
Ja w takiej sytuacji bym sie zastanowiła nad sensem czegokolwiek. Nie da sie mieć ciastka i zjesc ciastka. Twoja narzeczona woli sie zadluzyc i powyciągać kase z prezentów ślubnych po to, żeby moc ugościć rodzine na bogato? Skrajna glupota. Rodzina daje pieniążki - moze wtrącać swoje sugestie, rodzina nie daje pieniążków, finansujecie własnymi silami - nikt sie nie wciska. W tym akurat względzie ja bym nie odpuszczała. Martwi mnie bardzo jej zależność psychiczna od rodziny, nie jest to dobry zwiastun na przyszłość
napisał/a: pan.iks 2014-04-25 11:39
Valkiria_ napisal(a):Ja w takiej sytuacji bym sie zastanowiła nad sensem czegokolwiek. Nie da sie mieć ciastka i zjesc ciastka. Twoja narzeczona woli sie zadluzyc i powyciągać kase z prezentów ślubnych po to, żeby moc ugościć rodzine na bogato? Skrajna glupota. Rodzina daje pieniążki - moze wtrącać swoje sugestie, rodzina nie daje pieniążków, finansujecie własnymi silami - nikt sie nie wciska. W tym akurat względzie ja bym nie odpuszczała. Martwi mnie bardzo jej zależność psychiczna od rodziny, nie jest to dobry zwiastun na przyszłość


Mam bardzo podobne podejście do tego. Nie mają za bardzo pieniędzy ale chcą się pokazać "na bogato" a zupełnie jestem już przeciwny kredytowi - mówie jej chcesz kredyt brać dla nas (bo przecież to nasz będzie koszt a nie jej) żebyśmy zrobili pokazowe wesele a potem z tym kredytem wejdziemy na 2 - 3 lata w nasze małżeństwo - za 1 noc pokazówki rodziców ...
Z opłaceniem części rzeczy z prezentów z wesela - mógłbym się na to zgodzić ale gdybym widział że faktycznie jej rodzinie jest ciężko, próbują wszystko zrobić żeby pomóc córce , a nie tak jak teraz to na pokaz wszystko chcą robić...

Martwi mnie to że nie odcięła pępowiny od mamy swojej - idealny przykład tego jest taki że matka płaci jej stancję i myśli że mieszkamy osobno, natomiast moja narzeczona połowę miesiąca albo i więcej mieszka u mnie - mam duże mieszkanie wolne. Po prostu mówię jej "powiedz mamie że zamieszkamy razem bo za kilka miesięcy weźmiemy ślub , po co ta fikcja z tą stancją" ,,, to ona mówi że jej mama nie zrozumie tego i zrobi jej straszną awanturę i tylko się pokłóci i nic z tego nie będzie i tak ciągniemy takie pseudo mieszkanie na dwa domy i w sumie okłamuje mamę...
Powiedziałem jej wczoraj że za miesiąc ma się do mnie przeprowadzić i te pieniądze na stancje niech mama da jej lepiej na suknie albo coś innego... mówię jej , że nic nie będzie płaciła u mnie , niech oszczędzi sobie na ślub chociaż troszkę... jakby przeprowadziła się od początku roku (czyli dawno po zaręczynach) do mnie to by już miała na suknię np...

Nie chce żebyśmy popsuli sobie relacje wzajemne przez takie "rodzinne" przepychanki ale wczoraj bardzo się pokłóciliśmy przez telefon i ona cały czas myśli że ona jest tą "biedną" i niech sobie znajdę sobie "bogatą"... tak jakby wogóle nie rozumiała sedna tego co mówiłem...
Kocham ją i nie chcę żeby coś się między nami popsuło przez takie problemy jak mamy teraz - napisałem jej to po naszej kłótni, późno w nocy...
napisał/a: errr 2014-04-25 11:54
pan.iks, to jest WASZ ŚLUB.
To Wy powinniście go opłacić. Jesteście pełnoletni, pracujecie, zarabiacie.
Rodzice robią Wam ogromną łachę, że dokładają do tego wesela choćby złotówkę. Twoi rodzice chcą się dołożyć i super, całuj ich za to po nóżkach ale nie oczekuj tego samego od rodziców narzeczonej - to nie jest ich obowiązek tylko dobra wola.
Jak Was nie stać na wesele to zróbcie mniejsze - bez pytania rodziców o dobre rady - albo je odłóżcie. Do ślubu jeszcze trochę czasu a Wy już sie wykłócacie o jakieś głupie 7 tysięcy? poważnie?
Wasze wesele, Wasze koszta, Wasza sprawa.
Nie mieszaj w to przyszłych teściów.
napisał/a: Valkiria_ 2014-04-25 11:55
Jak nie przetłumaczysz i sie nie dogadasz teraz, to za rok będziesz mial ochote w łeb sobie strzelić, ze sie wpakowałeś w to małżeństwo. Sluchaj - w takich tematach jak ten kwestia podzialu kosztow to jest czubek góry lodowej. Ja tu widzę o wiele wiecej innych glebszych problemów... Jej relacje z rodzina i totalna uległość względem nich... Jej relacje z toba- proby manipulacji i przeforsowania swojego punktu widzenia a dodatkowo wpedzanie cię w wyrzuty sumienia. Myslisz ze slub to jest jakas magiczna granica za ktora znikną wasze problemy? No nie bardzo... Nie umiecie sie ze sobą porozumieć, dogadać, pójść na kompromis. Jeśli ulegniesz tej kosmicznej glupocie teraz, to pokażesz jej ze moze z tobą zrobić wszystko. To jak ona chce postąpić jest zupełnie nielogiczne...
napisał/a: pan.iks 2014-04-25 12:07
Naprawdę mam wrażenie że mnie nie rozumie i każde moje argumenty odbiera jako atak na nią lub na jej rodzinę... tylko jak teraz to załatwić skoro wszystko jest tak skomplikowane ?
Nie wspomniałem o tym, jest młodsza ode mnie o 7 lat (ja mam 31) jeżeli to jest dla Was istotne w ocenie.
napisał/a: e-Lena 2014-04-25 12:15
Nie rozumiem pretensji do teścia, że kupił sobie samochód za 12 tysięcy, zamiast dać Wam na wesele, albo, że rodzice narzeczonej kupują sobie nowe ubrania specjalnie na tę okazję, chociaż już mają podobne w szafie, zamiast kupić jej suknię. To ich pieniądze i mogą sobie z nimi robić co chcą, a ani Tobie, ani Twojej narzeczonej nic do tego. Chcecie ślubu i niezależności, to sobie na nie zaróbcie. Wtedy żadna ze stron nie będzie miała podstaw do tego, żeby udowadniać swoje racje i razem z narzeczoną będziecie funkcjonować tak, jak chcecie.

Jeżeli chcecie brać ślub, to chyba macie świadomość, że wiąże się to z jakąś odpowiedzialnością z Waszej strony. Rozumiem, gdybyście mieli po 16 lat, dziecko w drodze i ani grosza przy duszy, ale pracujecie i jesteście dorośli. Przynajmniej formalnie. Jak się nie ma pieniędzy, to zamiast zadłużenia kredytowego na nowej drodze życia powinno się wybierać opcje alternatywne - ślub z małym przyjęciem, albo ślub cywilny. A najlepiej poczekać aż się stanie na nogach. Samodzielnie.

Chociaż jak się to wszystko czyta to chyba problem braku pieniędzy blednie przy problemie z komunikacją i kompletnym nieprzygotowaniem do dorosłego życia.
napisał/a: chabrowa1 2014-04-25 12:17
pan.iks, jeżeli jest bardzo zżyta ze swoją rodziną, to nie oczekuj, że coś zrozumie... bo nawet jeśli Twoje argumenty są przekonywujące, to na nią nie podziałają. Rodzina, to rodzina... najlepiej odciąć się od tego wszystkiego, za dużo nie analizować i robić swoje

nie wiem może w rozmowie przyciśnij ją do muru. ustalcie raz a porządnie jak dzielicie się kosztami... a jeśli macie to ustalone, to przypomnij jej o tym! podkreśl, że nie godzisz się na to, by brać na wesele kredyt, bo po weselu to WY będziecie go spłacać, a nie rodzice. Nie oceniaj jej rodziców, nie mów, że to czy tamto robią źle... tylko, że jest jak jest i zapytaj jakie ona w takim razie widzi wyjście z sytuacji. Chodzi o to, że im bardziej będziesz podkreślał minusy w zachowaniu jej rodziców, tym bardziej ona będzie się od Ciebie oddalać

[ Dodano: 2014-04-25, 12:20 ]
e-Lena napisal(a):Jak się nie ma pieniędzy, to zamiast zadłużenia kredytowego na nowej drodze życia powinno się wybierać opcje alternatywne - ślub z małym przyjęciem, albo ślub cywilny. A najlepiej poczekać aż się stanie na nogach. Samodzielnie.
ale rodzice dziewczyny tego nie chcą... a dziewczyna nie potrafi im się postawić myślę, że nawet gdyby mieli na tyle kasy, by samodzielnie wyprawić całe wesele, to i tak zdanie rodziców miałoby dla niej ogromne znaczenie. Taki typ. To nie kwestia wieku i dojrzałości.
napisał/a: pan.iks 2014-04-25 12:26
e-Lena, wyjaśnię Ci: mam pretensje o to, że wydają zbędnie kasę bo to akurat teściowie chcą duże wesele i z przytupem a obciążają tym moją narzeczoną która tego nie dostrzega i im przytakuje na dodatek.
Dodatkowo z niczego nie chcą zrezygnować, wszystko ma być na pokaz i dużo.
Chyba może mnie to wkurzać prawda ?
Najbardziej boli mnie ten brak zrozumienia wzajemnego między nami, że odbija agresywnie piłeczkę nie próbując zrozumieć mnie...

Podział kosztów jest ustalony ale co to za podział jak moja narzeczona nie ma 10 tyś zł na swój udział a jej rodzina nie chce jej w tym pomóc...