temat z innej beczki...:Wasza obrona lic/mgr :)

napisał/a: zielonomi2 2009-12-16 10:35
Witam:)

Otwieram ten temat, by psychicznie się dobrze przygotować, co więcej pozytywnie nastawić do pracy licencjackiej. Może jakieś wskazówki, jak mogłabym sobie ułatwić przygotowania?
napisał/a: Gvalch'ca 2009-12-16 10:43
Przed moją obroną kumpel napisał mi: "10 minut wstydu a dyplom ma się na całe życie" Powodzenia!!!
napisał/a: ~gość 2009-12-17 22:49
O matko to u mnie drazliwy temat najlepiej to zacznij pisac duzo wczesniej i morduj promotora wizytami czestymi i badz odporna psychicznie
napisał/a: JAWS 2010-01-02 22:52
Mi promotor u którego na pierwszym roku miałem komis i ledwo zdałem.. powiedział tylko, że obrona pracy licencjackiej to tylko przygotowanie do obrony do pracy magisterskiej :) Wiec głowa do góry nie masz się czym stresować.

PS.
a z tego przedmiotu z którego miałem komis, z ćwiczeń miałem 4.5, a z laboratoriów 5 - wszystko ciężko wypracowane.
napisał/a: dotri 2010-01-03 21:21
Najlepiej się nie stresować ;)
tylko to trosze stresujące :P

w sumie nie jest tak źle swoja obronę dobrze wspominam najpierw przedstawia się to co się stworzyło (jako ze skończyłam licencjata z infy to musiałam wykonać program) no i 2-3 pytania od publiczności ;) czyli promotora i recenzenta no i po sprawie :) egzaminy niektóre były trudniejsze :P
co do mgr w wtorek mam się dowiedzieć czy moja praca przeszła przez anty plagiat później tylko latanie po wpisy do suplementu nie takie tam no i nauka przed obrona a później chwila strachu i mgr inż w kieszeni już się nie mogę doczekać
napisał/a: ~gość 2010-01-03 21:26
Dotri napisal(a):najpierw ptrzedstawia sie to co sie stworzylo (jako ze skonczylam licencjata z infy to musialam wykonac program) no i 2-3 pytania od publicznosci
to już zależy od uczelni ;) u mnie nie ma czegoś takiego jak przedstawianie swojej pracy bo robiło się ją rok i promotor nad nią czuwał więc po co jeszcze ją "przedstawiać" skoro musili ją przeczytać? U mnie były same pytania. A wcześniej promotor i recenzent oceniali przy mnie prace mówili o jej plusach i minusach.
napisał/a: Misiaq 2010-01-03 22:19
izuniaaa napisal(a):u mnie nie ma czegoś takiego jak przedstawianie swojej pracy bo robiło się ją rok i promotor nad nią czuwał więc po co jeszcze ją "przedstawiać" skoro musili ją przeczytać?
To nie tylko kwestia uczelni, co kierunku, jeśli kotś tak jak Dotri, oprócz napisania pracy, musiał przygotowac coś jeszcze np program komputerowy to się go prezentuje.

Ja swoją obronę wspominam miło, wychodzę z założenia, ze jak się już do obrony dotrwało to właściwie magister w kieszeni Nie znam i nigdy nie słyszałam, zeby ktoś kto został dopuszczony do obrony i na samej obronie oblał i tego się trzymałam
napisał/a: ~gość 2010-01-08 15:27
weź się wcześniej za pisanie albo poszukaj wymagającego promotora.
A na obronę wchodzisz, mówisz sobie że po drugiej stronie siedzi banda dupków i nie ma sensu sie przed nimi stresować, wychodzisz, zapominasz.
W sumie to myślę podobnie jak kolega Gvalch'ca, moment wstydu i masz to z głowy.
napisał/a: Tienka 2010-01-08 19:53
Miło mi dołączyć do grona piszących. Ja w tym roku zaczynam pisać swoja pracę z fizjoterapii. Doskonale pamiętam ile stresu i nerwów kosztowała mnie moja poprzednia praca licencjacka. Co się nastresowałam to moje:D , ale moment wyjścia z sali egzaminacyjnej już po obronie na miękkich nogach BEZCENNE!!:D Teraz zasiadam do magisterki i woli walki przybywa mi właśnie przypominając sobie moment zamknięcia drzwi z drugiej strony:D Kochani dużoooo cierpliwości i stalowe nerwy to przepis na przetrwanie stresu związanego z pisaniem swoich prac
napisał/a: Gvalch'ca 2010-01-08 20:30
Co uczelnia to obyczaj i jasne, że jakiś stres zawsze jest ale bez przesady. Słyszeliście żeby ktoś kto napisał pracę, podszedł do obrony i się nie obronił? Bo ja nie. Po drugie jakie znaczenie ma ocena z obrony? Praktycznie żadne, pomijając już zupełnie, że na mojej byłej już uczelni prawie wszyscy mieli 5.0. Jak już pisałam co uczelnia to obyczaj ale u mnie stosunek prowadzących do studentów piątego roku (w przeciwieństwie do studentów pierwszego roku) był prawie, że koleżeński. Chyba doszli do wniosku że skoro delikwent tyle lat dał radę to coś tam jest warty.
napisał/a: agacik5555 2010-03-06 23:18
Raanyyy, że ja dopiero teraz zobaczyłam ten temat! Męczę tą moją pracę mgr i męczę a idzie tak powoli Rada dla wszystkich, którzy mają to jeszcze przed sobą, żeby zaczynać wcześnie, bo inaczej cyrk na kółkach
napisał/a: Nadiya1 2010-03-09 11:11
agacik5555 napisal(a):Raanyyy, że ja dopiero teraz zobaczyłam ten temat! Męczę tą moją pracę mgr i męczę a idzie tak powoli

Ojjj. Jak ja sobie przypomne jak pisalam swoja prce mgr to az mnie sciska w dolku. Poprawialam ja z setki razy, kilka razy musialam tworzyc nowe rozdzialy bo promotorce wciaz cos nie odpowiadalo. A najlepsze bylo to, ze ktoregos dnia oddalam jej niby poprawiony rozdzial, a tak naprawde nic w nim nie zmienialam i co sie okazalo? Byl "swietny", a tydzien wczesniej sie nie podobal :). Dziwne ale tak ponoc niektorzy promotorzy robia aby tylko wykonczyc studenta psychicznie.
I przyznam szczerze, ze moja promotor wykonczyla mnie psychicznie. Mialam juz zrezygnowac z obrony ale dzieki wsparciu najblizszych jakos poszlo :)