Wegetarianizm/weganizm

napisał/a: Krakoos 2012-04-24 10:08
Witam,

Co sądzicie o takim stylu życia? Nie jest to bowiem sposób na szybkie zrzucenie wagi, czy bycie trendy przez krótki okres czasu.
Ja do tego podszedłem z początku sceptycznie. Moja żona została weganką, a lubię jej towarzyszyć we wszystkich eksperymentach. Tym razem jednak to nie w tym rzecz. Widzę, że całe nasze życie się przewartościowało. Dodam tylko, że wielu naszych znajomych została zarażonych i świetnie się odnaleźli w nowym wcieleniu.

Moja żona świetnie gotuje i brak mięsa na talerzu mało, że jest niezauważalny, ba! posiłki są bardziej urozmaicone, poznaję nowe smaki, doświadczam ciekawych potraw. Oczywiście jedząc mięso rónież można to napisać, ale po co jeść mięso?

Ostatnio otaczają mnie filmy propagujące wegetarianim, ale nie tylko. Zwykłe filmiki na sadistic, czy demotywatorach, gdzie ukryte kamery filmują pracę w fabryce mięsa. Wstrząsający obraz małych kurcząt jadących taśmą prosto do maszynki do mięsa, ponieważ zabijanie ich jest zbyt czasochłonne. Po chwili widzimy gotowy produkt - pasztet lub inny rodzaj gotowego mięsa. Szok.

Jeden z propagatorów wegetarianizmu powiedział, że je tylko to, co może sam zebrać/upolować. Ponieważ zawsze odwołujemy się do naszych pierwotnych instynktów (które zanikają, ale genów się nie da oszukać) warto się nad tym zastanowić. Jakoś nie widzę siebie w roli kata.

Jeden z najpowszechniejszych zarzutów wobec wegetarian jest oczywiście brak podstawowych wartości odżywczych w jedzeniu.
Mogę się nazwać osobą katywną fizycznie, siłownia 3 razy w tygodniu, bieg 6km 3-4 razy w tygodniu, dlatego zainteresowałem się tą kwestią.

Skoro siłownia, to oczywiście proteiny. Skoro nie jem mięsa, jajek, to pewnie cierpię na niedobór tych składników. Nic bardziej mylnego.

Standardowy shake proteinowy to 50-75% białka w 100g, jajko - 19%, pierś z kurczaka - około 20%. ryby - 20-25%. Porównajmy więc...

Rośliny strączkowe - 20-25%,
orzechy - 30%
soja - 44%
kiełki... odnośnie kiełków to czytałem różne artykuły i niektórym po prostu ciężko dac wiarę. Przeczytałem bowiem, że kiełki potrafią mieć 40-50% protein, a przykłądowo 50g kiełków brokuła zawiera tyle substancji odżywczych co 1kg tego warzywa, które i tak uważane jest za jedno z najdzrowszych i jest zawsze na 1 miejscu wśród tzw. "superfood".

Po kilku miesiącach wegetarianizmu odnalazłem w sobie nieznane pokłady energii. Wielokilometrowy bieg nie kończy się już zadyszką, nie miewam bólu w mięśniach po ćwiczeniach, zero zakwasów. Poprawie uległo oczywiście życie seksualne

Oczywiście ubytek wagi jest naturalnym efektem, który zauważam na poziomie 1kg/tydzień.

Krótko mówiąc same benefity, ale ciężko wyciągac długotrwałe wnioski, wszak to dopiero początek. Nie wydaje mi się jednak bym wrócił kiedyś do jedzenia mięsa.
napisał/a: ~gość 2012-04-24 10:26
Krakoos napisal(a):Po kilku miesiącach wegetarianizmu odnalazłem w sobie nieznane pokłady energii. Wielokilometrowy bieg nie kończy się już zadyszką, nie miewam bólu w mięśniach po ćwiczeniach, zero zakwasów. Poprawie uległo oczywiście życie seksualne
to samo zauważyłam jak od stycznia ograniczyłam węglewodany (kolacje białkowe, chleb/bułki sklepowe całkowicie odstawione na rzecz chleba wypiekanego z zakwasu własnego żytniego pełnoziarnistego tylko na śniadanie, ograniczenie ziemniaków, makaronów, ryżu i zmianie na rzecz pełnoziarnistych). Do tego bieganie 8km co drugi dzień i co dziennie brzuszki ;)


Oczywiście nic nie neguję, tylko bardzo ogólne wnioski podałeś no ale piszesz, że to dopiero początek :P w każdym razie ja podziwiam ;)
napisał/a: Krakoos 2012-04-24 11:35
Ogólne wnioski, gdyż dopiero zaczynam moją przygodę. Chodziło mi o to, że jedzenie warzyw nie oznacza osłabienia organizmu, a wręcz przeciwnie.
Do niedawna wyobrażałem sobie wegetarian jako słabych, bladych ludzi, snujących się przez życie. Musi to być popularny punkt widzenia, gdyż wszyscy, którzy dowiadują się o moim nowym stylu życia patrzą na mnie jak na nosiciela zakaźnej choroby.
napisał/a: ~gość 2012-04-24 11:54
Krakoos napisal(a): Musi to być popularny punkt widzenia, gdyż wszyscy, którzy dowiadują się o moim nowym stylu życia patrzą na mnie jak na nosiciela zakaźnej choroby.
a bo polacy to taki naród. Na każdą nowość czy inność tak patrzą. Jak ja mówię, że od 6 lat TV nie oglądam to też patrzą jak na "nosiciela zakaźnej choroby"
napisał/a: Escherichia1 2012-08-14 12:33
Mój facet jest wegetarianinem od kilkunastu lat. I muszę przyznać, że dieta wegetarian jest bardziej urozmaicona od diety mięsożerców ;) Myślę, że sama jem mięso, bo nie znam alternatywy, a w dodatku ojciec musi mieć mięso na obiad, a warzywami są dla niego ziemniaki ;) I tak już pewnie z rozpędu leci..
Przypuszczam, że z czasem, kiedy będę gotować dla nas, sama odejdę od mięsa. Kotlety sojowe, "kurczak" sojowy.. są smaczne i z powodzeniem mogą zastąpić chęć na mięso ;) Pod choinkę już "zażyczyłam" sobie vege książkę kucharską :)


Krakoos, jak tam Twoje bezmięsne życie? :)