Mąż nie chce rozmawiać o dziecku

napisał/a: Aguu1 2013-08-22 08:39
Witam wszystkich Forumowiczów

Zacznę od początku. Ja lat 27, mąż 28. Jesteśmy razem ponad 5 lat, prawie rok po ślubie. W naszych wcześniejszych planach zawsze pojawiał się temat dziecka, ale był dla nas odległy.

Od jakiegoś czasu ja poczułam ogromną potrzebę posiadania dziecka i wiem na pewno, że już na to jestem gotowa i bardzo tego pragnę. Mąż natomiast mówi, że też chce mieć dziecko ale nie teraz. Ja bardzo szanuję jego zdanie i zawsze mu powtarzam, że to będzie kiedyś nasza wspólna decyzja i że poczekam na niego. Ale jak pewnie dobrze wiecie czasem przychodzą takie momenty, że ja potrzebuje o tym porozmawiać i tu zaczynają się problemy...

Zaczęłam zauważać, że w koło mnie wszystkie moje koleżanki są w ciąży lub już mają dzieci. Chciałam porozmawiać o tym z mężem a on zrobił mi awanturę, że go naciskam a on nie może teraz, że on nie jest dla mnie najważniejszy tylko liczy się dla mnie to dziecko. Potem próbowałam na wiele sposobów z nim rozmawiać, zawsze jednak to kończyło się kłótnią. Teraz postanowiłam nie zaczynać nawet tego tematu. Nie chcę żeby myślał, że faktycznie chcę go do czegoś zmusić. Nie wyobrażam sobie żeby pojawiło się dziecko gdy on tego nie chce. Jednak bardzo mi przykro, bo nie mogę liczyć na jego wsparcie w tej kwestii.

On czasem zaczyna sam rozmowy na temat dziecka, wtedy nie ma dla niego problemu. Gdy ja zacznę zawsze on twierdzi, że naciskam.

Proszę Was o radę jak mam postąpić, czy drążyć temat czy może faktycznie odpuścić? Bardzo pragnę tego dziecka. Boję się, że chociaż on twierdzi, że chce tego dziecka, to nigdy się na nie nie zdecyduje

---------------------------------------------------------
Pozdrawiam
Aguu
napisał/a: KokosowaNutka 2013-08-22 08:58
Dziwne, ze nie ustaliliscie tak waznej kwestii przed slubem..

Moze rzeczywiscie nie naciskaj..poczekaj az sam zacznie temat i wtedy porozmawiajcie. Spytaj sie, ze jesli nie teraz to kiedy, itp i spokojnie, bez nerwow.

Kurcze dla mnie to kosmos zeby nie dalo sie z mezem normalnie pogadac na wazny dla mnie temat
napisał/a: Aguu1 2013-08-22 09:09
Przed ślubem rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i zawsze wspólnie twierdziliśmy, że chcemy mieć dzieci. Teraz również mąż powtarza, że chce ale jeszcze nie teraz. Gdy on ma taką potrzebę i chce o tym rozmawiać to wszystko jest ok. Gdy ja zaczynam ten temat zawsze kończy się to kłótnią. Zawsze podchodzę do tego spokojnie, i zawsze na początku takiej rozmowy pytam czy ma ochotę o tym rozmawiać, jednak potem zawsze kończy się tak samo. Dodam tylko, że ja nie chcę od niego żadnych deklaracji kiedy on będzie gotowy, nie chcę też na niego w żaden sposób naciskać. Ja zawsze tylko chcę porozmawiać, bez żadnych zobowiązań...
napisał/a: fern 2013-08-22 11:46
Jeżeli twoim GŁÓWNYM i zasadniczym argumentem przy nagabywaniu męża, że czas już na dziecko, jest
Aguu napisal(a):Zaczęłam zauważać, że w koło mnie wszystkie moje koleżanki są w ciąży lub już mają dzieci.

to nie dziwię się jego "nerwowym" reakcjom...
W końcu dziecko to nie wczasy w ogarniętym wojną Egipcie, że koniecznie trzeba dorównać znajomym, którzy już tam byli i chwalą się tym naokoło, a człowieka zawiść zżera...
O ile w sensie materialnym "przeszkód wzbraniających" do posiadania dziecka u was nie ma, to może staraj się mu uświadomić, że jesteś u szczytu swych możliwości prokreacyjnych i niedługo zaczniesz się z niego powoli staczać... Że czujesz, że "już czas"... No i że nie chcesz, biegając za ileś lat na wywiadówki, żeby brano cię za babcię swego dziecka...
napisał/a: Aguu1 2013-08-22 15:01
Nie chodzi o to, że zauważyłam dzieci koleżanek i jestem zazdrosna, to tylko potęguje u mnie potrzebę zostania mamą. Z mężem próbowałam już na wiele sposobów o tym rozmawiać, właśnie pod kątem naszej sytuacji materialnej, mojej i jego pracy, naszego wieku itd. Zawsze na spokojnie, bez nacisku, zwykła rozmowa. On zawsze reaguje tak samo. Natomiast gdy pierwszy coś powie na ten temat, np. że się dowiedział, że ktoś jest w ciąży to mówi, że chce dziecko ale nie teraz i wtedy normalnie rozmawiamy.

Mi chodzi tylko o to, że on nie rozumie tego, że ja nie potrafię tego w sobie trzymać i że potrzebuje z nim właśnie o tym rozmawiać
napisał/a: Valkiria_ 2013-08-22 15:22
Przypuszczam, że jak zdarzyłoby się wam zaliczyć wpadkę, to mąż urządzi Ci karczemną awanturę i może jeszcze nawet zostawi, bo niegodziwa kobieto- próbowałaś go wrobić w dzieciaka...

Ehh

Mogę wiedzieć jakie on przedstawia racjonalne i rzeczowe argumenty na to, że NIE TERAZ???
Bo dla mnie- sorry- albo się chce dziecka, więc w tym wypadku nieważne kiedy się ono zdarzy, albo się dziecka nie chce- i wtedy się szuka wymówek..
napisał/a: fern 2013-08-22 15:52
Valkiria_ napisal(a):Bo dla mnie- sorry- albo się chce dziecka, więc w tym wypadku nieważne kiedy się ono zdarzy, albo się dziecka nie chce- i wtedy się szuka wymówek..

Nie tak do końca w kategoriach czarno - białych bym tą kwestię stawiał...
"Chce dziecka" pewnie co najmniej 90% ludzi, a zwłaszcza małżonków, natomiast "kiedy" to już kwestia tzw. odpowiedzialnego rodzicielstwa, którego nie sprowadzałbym do pejoratywnego określenia "szukania wymówek". Czasem ludzie chcą się sobą po prostu "nacieszyć", mieć czas na podróże i inne "zbytki", czy choćby ustabilizować na ile mogą swą sytuację materialną, zanim zdecydują się rozmnożyć. Oczywiście w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz...
Aguu napisal(a):Mi chodzi tylko o to, że on nie rozumie tego, że ja nie potrafię tego w sobie trzymać i że potrzebuje z nim właśnie o tym rozmawiać

Może te twoje "rozmowy" z nim mają charakter suszenia mu łepetyny i mniej lub bardziej wyczuwalnego "wyrzutu" i pretensji, że np. materialnie wasza sytuacja jest wielce chybotliwa, a ty "już tak bardzo byś chciała"... On czuje się winny, wie, że sytuacji tej w ciągu tygodnia nie zmieni choćby zniósł jajko, jego samoocena i samopoczucie jako "samca" wystawiana jest na szwank i dlatego reaguje agresją...
No ale to tylko gdybanie... Też jestem ciekaw jakich argumentów na "nie" używa, bo chyba nie jest tak, że każda twoja wzmianka o dziecku jest natychmiast zagłuszana krzykiem i ucinana.
napisał/a: Aguu1 2013-08-22 17:30
fern napisal(a):Może te twoje "rozmowy" z nim mają charakter suszenia mu łepetyny i mniej lub bardziej wyczuwalnego "wyrzutu" i pretensji, że np. materialnie wasza sytuacja jest wielce chybotliwa, a ty "już tak bardzo byś chciała"... On czuje się winny, wie, że sytuacji tej w ciągu tygodnia nie zmieni choćby zniósł jajko, jego samoocena i samopoczucie jako "samca" wystawiana jest na szwank i dlatego reaguje agresją...


Rozmowy na temat dziecka podejmuję na prawdę rzadko. Ostatnio jakieś 3 miesiące temu i wczoraj. Nasza sytuacja materialna jak i mieszkaniowa jest dobra. Nie "suszę mu głowy", nie chcę od niego żadnych deklaracji, nie chcę żeby zmienił swoje zdanie. Po prostu potrzebuję takich rozmów. Zawsze staram się być mega delikatna.

fern napisal(a):Też jestem ciekaw jakich argumentów na "nie" używa, bo chyba nie jest tak, że każda twoja wzmianka o dziecku jest natychmiast zagłuszana krzykiem i ucinana..


On mówi, że chce mieć dziecko, ale nie teraz bo nie jest jeszcze gotowy. Gdy zapytałam pod jakim względem nie jest gotowy długo mnie zbywał, że po prostu nie jest i już. Ostatnio dodał, że musi teraz bardziej skupić się na pracy. Próbowałam jakoś z nim rozmawiać, że nigdy nie będzie takiego momentu, że nic nie będzie do zrobienia, zawsze coś wypada a my w końcu nie jesteśmy tacy młodzi już. Mówiłam o tym jak długo trzeba się starać o dziecko, że to nie takie chop siup, itd. itp. Oczywiście nigdy nie mówiłam o tym wszystkim na raz, ale stopniowo.

Wczoraj np. zapytałam się go czy ma ochotę porozmawiać na temat dziecka - powiedział, że tak. Powiedziałam mu tylko, że dostałam umowę w pracy na 3 lata i może jakoś powinniśmy się zastanowić nad dzieckiem, zastanowić nie decydować. I to wystarczyło - powiedział, że on się nie liczy, że ja chcę dziecko a jego mam gdzieś

Może i źle robię ale, że próbuję podejmować te rozmowy, ale uwierzcie mi, czuję, że on tego dziecka nie będzie nigdy chciał, zawsze znajdzie jakąś wymówkę
napisał/a: Valkiria_ 2013-08-22 17:42
Wybacz fern, ale dla mnie facet to ewidentny przypadek kogoś, kto dziecka nie chce i nie planuje, ani teraz ani nigdy. Chce grać pierwsze skrzypce, nie jest w stanie dzielić się "swoją autonomią" z dzieckiem. Jego argumenty są żadne. Przed ślubem ściemy, że chce dziecka, po ślubie śpiewka że nie jest gotowy.
Dla mnie gość ją po prostu oszukał i tyle. Materiał na faceta, który jak kobieta zajdzie z nim w ciąże to ją zostawi ze słowami na ustach- bo Ty mnie ograniczasz. Mówiłem, że nie jestem gotów. Wybrałaś dziecko, nie mnie.
napisał/a: ~gość 2013-08-22 17:48
Aguu napisal(a):Ostatnio dodał, że musi teraz bardziej skupić się na pracy.
ale w jakim sensie? zostaje na nadgodzinach? Bo u nas generalnie mąż ma na głowie pracę (niby 8 godzin, ale defacto to go i po 10h w domu nie ma), do tego remont, który robi sam i nie skończy się on przed narodzinami małej. Pracę ma stresującą, tzn bardziej atmosferę i sytuację w firmie, coraz częściej myśli o rzuceniu roboty, więc no nie można powiedzieć, żeby i u nas był super fajny czas na dziecko... Ok, poniekąd zmusiło nas moje zdrowie, ale też któreś z nas mogłoby kręcić nosem czy się uprzeć, że jednak nie. Mi się wydaje, że on po prostu nie ma teraz ochoty na dziecko, nie czuje tego pragnienia, radości na myśl o dziecku. A że może sam nie umie tego wyjaśnić, to irytuje go jak zaczynasz ten temat. Też kiedyś miałam podejście, że dzieci w przyszłości a teraz fe, czasem miałam przebłyski, że fajnie by było i może on też ma takie przebłyski dlatego sam zaczyna temat od czasu do czasu.
napisał/a: Aguu1 2013-08-22 17:59
Valkiria_ napisal(a):Wybacz fern, ale dla mnie facet to ewidentny przypadek kogoś, kto dziecka nie chce i nie planuje, ani teraz ani nigdy.

I właśnie tego się obawiam, że on nigdy tego dziecka nie będzie chciał, albo, że jak może zechce to będzie już za późno, a jak ja nie będę wspominać na ten temat to on pomyśli, że odpuściłam i wtedy już będzie po wszystkim

vanilla napisal(a):ale w jakim sensie? zostaje na nadgodzinach?
Mąż robi doktorat, pracuje 8 godzin plus czasem posiedzi trochę w domu, dobrze mu idzie. Ma zamiar się obronić w przyszłym roku. Ma czas na wiele innych rzeczy. Myślę, że spokojnie dalibyśmy sobie radę z dzieckiem pod każdym względem.
napisał/a: Valkiria_ 2013-08-22 18:04
Środowisko krakowskich uczelni nie takie wielkie, środowisko doktorantów tym bardziej.
Mam nadzieję, że go nie znam