jak się mieszka z rodzicami, teściami

napisał/a: Nadiya1 2012-05-26 18:51
jarząbka napisal(a):Dlatego z własnego doświadczenia radziłabym, jeśli chcecie tam budować, inwestować i dłuuugo mieszkać, podpisać jakiś papier, bo potem jak się zaczną konflikty i bardziej napięte relacje (a prędzej czy później zaczną) rodzice nie będą już tacy skłonni. I nie będziecie z nimi równorzędnymi partnerami, tylko zawsze u nich.

Popieram. G. co prawda dostał dom po babci ale że babcia zmarła zanim przepisała to najpierw był przepisany na Jego ojca. Ten później przepisał na G. Wcześniej G. za bardzo nie chciał w domu nic robić bo nie był Jego, czekał aż ojciec przepisze. Przepisał i teraz G. czuje się wreszcie jak u siebie i robi co chce i jak chce.

Także my mamy swoje 4kąty już. Co prawda na tym samym podwórku co teście ale nie ma tragedii. Teściowa pomaga przy remontach, doradza. pomaga coś sprzątnąć. Także jest ok. Nie ma, ze mamy zrobić tak czy tak. A teściu to w ogóle nie przychodzi :P Uważają, ze jesteśmy młodzi i mamy robić po swojemu co mi się strasznie podoba :D Teściowa na razie okupuje jedynie nasz ogródek :P
napisał/a: Agusiek 2012-05-26 20:32
jarząbka napisal(a):Dlatego z własnego doświadczenia radziłabym, jeśli chcecie tam budować, inwestować i dłuuugo mieszkać, podpisać jakiś papier, bo potem jak się zaczną konflikty i bardziej napięte relacje (a prędzej czy później zaczną) rodzice nie będą już tacy skłonni. I nie będziecie z nimi równorzędnymi partnerami, tylko zawsze u nich.

Popieram
Albo jak będziecie brać kredyt na remont weźcie troszkę większy i zaproponujcie rodzicom że póki macie pieniądze to chcielibyście iść do notariusza żeby przepisali na was dom.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-05-26 20:53
jarząbka napisal(a):Dlatego z własnego doświadczenia radziłabym, jeśli chcecie tam budować, inwestować i dłuuugo mieszkać, podpisać jakiś papier, bo potem jak się zaczną konflikty i bardziej napięte relacje (a prędzej czy później zaczną) rodzice nie będą już tacy skłonni. I nie będziecie z nimi równorzędnymi partnerami, tylko zawsze u nich.

Dokładnie tak. Nie mówiąc już o takich rzeczach, że (czego nie życzę, ale takie rzeczy się przecież zdarzają) drogi wam się rozejdą, albo jakieś nieszczęście męża spotka (wypadek, choroba) i zostaniesz sama. Wtedy może się zdarzyć, że teściowie kompletnie nie będą zainteresowani przepisaniem na Ciebie domu, w który przecież włożyłaś kasę, czas i pracę. Skoro mogą przepisać "kiedyś" (żeby to "kiedyś" było chociaż jakąś konkretną datą), to czemu nie mogą przepisać "już"?
napisał/a: chasia 2012-05-26 22:59
Gvalch'ca napisal(a):Dokładnie tak. Nie mówiąc już o takich rzeczach, że (czego nie życzę, ale takie rzeczy się przecież zdarzają) drogi wam się rozejdą, albo jakieś nieszczęście męża spotka (wypadek, choroba) i zostaniesz sama. Wtedy może się zdarzyć, że teściowie kompletnie nie będą zainteresowani przepisaniem na Ciebie domu, w który przecież włożyłaś kasę, czas i pracę. Skoro mogą przepisać "kiedyś" (żeby to "kiedyś" było chociaż jakąś konkretną datą), to czemu nie mogą przepisać "już"?

ale oni mają zamieszkać w jej rodzinnym domu więc to przyszły mąż teoretycznie w razie nieszczęścia zostanie bez zabezpieczeń.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-05-27 03:23
chasia napisal(a):ale oni mają zamieszkać w jej rodzinnym domu więc to przyszły mąż teoretycznie w razie nieszczęścia zostanie bez zabezpieczeń.

Aha to na odwrót
napisał/a: ~gość 2012-05-28 11:59
oj dziewczyny, ja się tam nie boję, kiedyś mi go przepiszą, a czy to będzie za rok czy 10 lat to jakoś dla mnie to znaczenia nie ma. Nie mają komu tego domu przepisać, a po drugie jakoś tak u mnie w domu jest, że się na starość domy przepisuje, na mamę jakieś 5 lat temu został dom przepisany i nikt w tym problemu nie widział.
Nam to nie przeszkadza, jedynie będziemy prosić o współwłaściciela, żeby np. kredyt wziąć na siebie, a nie na mamę, żeby jej nie włóczyć po urzędach.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-05-28 17:11
gerberek napisal(a): [...] jakoś tak u mnie w domu jest, że się na starość domy przepisuje, na mamę jakieś 5 lat temu został dom przepisany

To niezła perspektywa Ci się szykuje...
napisał/a: ~gość 2012-05-28 17:21
Gvalch'ca, ale jak wyżej pisałam, jakoś mi to nie przeszkadza, tak tu mieszkam i tak sie to nie zmieni.
napisał/a: ~gość 2012-12-21 22:37
Hej

Ostatnimi czasy nawiedziło mnie widmo bycia ojcem. Jak się w końcu dziś okazało nic z tego nie będzie tzn red alert odwołany ale I tak skłoniło mnie to do pewnych przemyśleń I niestety wnioski nie są specjalnie pozytywne.

Ja mieszkam w dużym mieście a moja dziewczyna można powiedzieć w malutkiej miejscowości gdzie jest raptem kilka domów w okolicy.

Ja mieszkam z bratem I rodzicami w mieszkaniu ~70m2 (rodzice w największym pokoju, brat w nieco mniejszym a ja w takim typowym małym) a moja dziewczyna mieszka tylko z rodzicami w sporym domu.

Starałem się rozgryźć temat co należy zrobić bo przecież nie może być tak że ja będę mieszkał u siebie w mieście a moja dziewczyna w domu 60km dalej w ciąży.

Ja nie mógłbym sobie pozwolić mieszkać u niej z racji że dojazdy do pracy 120km dziennie by kosztowały majątek. Ona za to można powiedzieć że ma pracę u mnie w mieście więc logiczne jest że w razie ciąży powinna zamieszkać u mnie.

Wynajęcie wspólnego mieszkania niestety nie wchodzi w grę bo za duże koszta.

Obawiam się tylko jakby to było wprowadzić do takiego bliskiego kręgu domowników osobę z zewnątrz.
Jeśli chodzi o lokum to się nie obawiam bo brat najwyżej by się ze mną pokojem zamienił. Ale rodzice są już po 50 I mają swoje nawyki jak to w domu. Do tego zarówno moja dziewczyna jak I mama mają character raczej dominujący.

Po prostu nie wyobrażam sobie tego jak pogodzić tyle codziennych spraw z nowym domownikiem typu pranie (wiadomo że moja M nie chciałą by by mama prała jej bieliznę I wice wersa), gotowaniem itp

Powiem wam że chodź widmo takiej sytuacji narazie odeszło to w razie wpadki jestem totalnie w kropce.
napisał/a: ~gość 2012-12-22 09:03
Ten_Typ, no powiem Ci kiepska sprawa, mamy podobnie, w sensie oboje dominujący, plus rodzice męża po 60 nawet i jakiś czas musieliśmy mieszkać z teściową jak przyjeżdżała. Wyobraź sobie, że dla mnie męką były dwa tygodnie, właśnie m.in. w kwestii nieszczęsnej bielizny i tekstów "ale skąpe masz te majtusie, przewieje Ci nerki". Gwoli ścisłości składane wtedy były szorty bawełniane! Nie żadne stringi koronkowe :| Plus oczywiście inne męczące nawyki. Kobiecie w ciąży nie wolno się denerwować, więc ja bym ją na nerwy związane z pomieszkiwaniem u Ciebie nie narażała. Po prostu baaardzo starajcie się nie doprowadzać do RedAlertu ;) dopóki nie będzie Was stać na wspólne mieszkanie.
napisał/a: ~gość 2012-12-22 11:39
No uważamy uważamy (kupuję tylko durexy) ale jak sobie pomyślę że sam ją namawiałem na stosunek przerywany to

Jednak w związku chociaż jedno musi trzeźwo myśleć.

Rozmawiałem z nią ostatino o pigułkach I przyznała że też o tym myśli.
Dziecko teraz to byłby istny huragan w moim mniej więcej poukładanym życiu.
napisał/a: errr 2012-12-22 11:54
sama zmiana antykoncepcji problemu nie rozwiąże.
MUSISZ znaleźć lepiej płatną pracę. Nie masz wyjścia...