Zwierzęta: z rodowodem czy bez?

napisał/a: Belay 2009-07-09 11:08
Widzę, że temat ciągle się tutaj przewija w dwóch wątkach, poświęconym zwierzętom. Dlatego postanowiłam założyć odrębny. Napiszę o tym, czym jest rodowód, rasa

Co to jest rodowód hodowlany?

Rodowód hodowlany jest wykazem przodków danego kota, zestawionych w kolejności następujących po sobie pokoleń, obejmującym szczegółowe dane każdego z ujętych w nim osobników, takie jak: daty urodzenia, numery rodowodów, oraz kodowe oznaczenia koloru przyjęte przez organizację, która rodowód wydaje (w przypadku kotów jest to Polska Federacja Felinologiczna - Felis Polonia, członek międzynarodowej organizacji FIFe).

Rodowód hodowlany jest podstawą do ułożenia planów kojarzeń i oceny stopnia pokrewieństwa poszczególnych osobników, pozwala hodowcom na uzyskiwanie w miotach określonych cech fizycznych i kolorów, a także eliminowanie z hodowli zwierząt obarczonych wadami genetycznymi.

Co to jest rasa?

Rodowód hodowlany potwierdza rasowość kota, ponieważ za rasowego (z pewnymi wyjątkami) uznaje się wyłącznie kota, którego przodkowie od co najmniej czterech pokoleń wywodzą się z tej samej rasy i wiernie przekazują swoje cechy potomstwu.

Jeśli kot nie posiada rodowodu, nic nie możemy powiedzieć o jego przodkach, nie jesteśmy też w stanie przewidzieć, jakie będzie jego potomstwo. Taki kot może przypominać kota określonej rasy, ale tak naprawdę nie jest jej przedstawicielem. Przynależność kota do danej rasy może powiedzieć nam o nim bardzo dużo, ponieważ każda z nich ma przypisane pewne określone cechy osobnicze. Kocie piękności różnią się nie tylko wyglądem ale i charakterem. Wiemy na przykład, że persy nie tylko mają piękną, długą sierść, ale są również bardzo spokojne i zrównoważone. A koty brytyjskie to nie tylko pluszowe futerko i wydatne policzki - na ogół koty te niechętnie skaczą i wspinają się na meble. No i wiemy, że Norwegi nie tylko wyglądają jak koty dzikie - są również pełne energii, wesołe, bardzo skoczne i doskonale polują. Każda rasa uznana przez międzynarodową organizację (jest ich kilka) posiada dokładnie opisany wzorzec, według którego na wystawach oceniane są koty. To wzorzec określa, jaki kolor sierści może mieć kot danej rasy, jak długi powinien być jego ogon czy wreszcie jaki ma być kształt jego mordki. Cechy zapisane we wzorcu uznaje się za najbardziej pożądane i tak dobiera koty hodowlane, aby utrwalić je w ich potomstwie. Zaś wzorzec rasy tworzony jest przy współudziale hodowców z wielu krajów, którzy dzielą się ze sobą doświadczeniami i wynikami hodowli. To dzięki ich pracy na pierwszy rzut oka możemy dziś odróżnić kota syjamskiego od persa, a na drugi Norwega od Maine Coona. Gdyby nie praca hodowców, pewne cechy rasy (tzw. cechy recesywne) szybko by u kotów zanikły. A u Norwegów byłoby to przede wszystkim długie futro i puchaty ogon!

Co to jest pseudohodowla?

Generalnie terminem tym określa się hodowców zwierząt nierasowych, którzy sprzedają je jako zwierzęta określonej rasy, ale bez rodowodu. Z reguły są to ludzie nastawieni na czerpanie zysku z rozmnażania zwierząt przy równoczesnej minimalizacji kosztów ich hodowli. Ponieważ nie należą do żadnej organizacji hodowców, nie obowiązują ich ani przepisy hodowlane ani wzorzec rasy, zaś oferowane przez nich kocięta/szczenięta są z reguły dużo tańsze od swych rasowych kuzynów. Dlaczego należy ich unikać?

[list=1:7d69cbba26]
[*:7d69cbba26]Ludzie tacy z reguły niewiele wiedzą o kotach. Nie potrafią pouczyć przyszłego właściciela, jak powinien dbać o malucha, czym go karmić i jak go wychowywać. Często nie cenią swoich zwierząt, a nawet ich nie lubią, o czym świadczy ich postępowanie z kociętami i warunki w jakich je trzymają (na przykład przerażone maluchy prezentowane są na giełdach zwierząt w otoczeniu tabunu psów, w odsłoniętych klatkach, gdzie nie ma się gdzie schować)
[*:7d69cbba26]Z reguły są to ludzie anonimowi. Nie wiemy w jakich warunkach chowane były u nich koty, nie wiemy jak wyglądają rodzice kociąt, nie możemy też liczyć na pomoc w przypadku kłopotów z kociakiem.
[*:7d69cbba26]Nie mamy żadnej gwarancji, że kupiony od nich kociak jest zdrowy. Z reguły nie jest szczepiony i odrobaczony, nie ma książeczki zdrowia i nigdy nie badał go weterynarz. Jeśli mamy do czynienia z seryjnym producentem na przykład main coonów, kociak może być bardzo słaby, ponieważ pochodzi, powiedzmy, z piątego miotu kotki w danym roku.
[*:7d69cbba26]Kocięta kupowane od pseudohodowców często są zbyt młode (wtedy wręcz trudno utrzymać je przy życiu, szczególnie, jeśli nie ma się doświadczenia) albo o skrzywionej psychice (psychika kociaka kształtuje się do ósmego tygodnia życia; jeśli okres ten spędził w nieludzkich warunkach, nie będzie umiał nawiązać kontaktu z człowiekiem, będzie przesadnie płochliwy, albo odwrotnie, bardzo agresywny, może się też okazać złośliwy).
[*:7d69cbba26]Pseudohodowca zawsze sprzeda nam kociaka tej rasy, jaką pragniemy kupić. Jeśli ma kota półdługowłosego, oferuje go nam jako maine coona, norwega lub syberyjczyka w zależności od tego, której rasy szukamy. Jeśli kociak jest krótkowłosy i niebieski, to zapewne będzie to kot brytyjski lub rosyjski, wedle naszych życzeń. Ale jak ten kociak będzie wyglądał jako kot dorosły, nie wiemy, ponieważ nie ma on rodowodu. Mamy na to wyłącznie słowo nieznanego nam człowieka.[/list:o:7d69cbba26]

Jak pseudohodowcy uzasadniają brak rodowodu i niską cenę swoich kociąt?

Jeśli zapytamy pseudohodowcę o rodowód, okaże się, że kociak go nie ma. Powodów może być kilka, a wszystkie niewiele mają wspólnego z prawdą:
[list=1:7d69cbba26]
[*:7d69cbba26]Kociakowi przysługuje rodowód, ale nie został wyrobiony ze względu na koszty.
Nieprawda, wyrobienie rodowodu kosztuje 20 złotych i jest najniższym z kosztów, jakie ponosi hodowca
[*:7d69cbba26]Rodzice kociaka są rodowodowi, ale jedno z nich nie było wystawiane, znów ze względu na koszty.
Nieprawda, takim kociakom również przysługuje rodowód, jeśli zachowane zostaną przepisy hodowlane. Taka informacja dużo nam przy okazji mówi o sprzedającym. Albo jest to klasyczny pseudohodowca (rozmnażający koty dla pieniędzy, po minimalnych kosztach, bez dbania o ich dobro), albo nie stać go na właściwe żywienie i opiekę weterynaryjną dla swoich kotów (koszt uzyskania licencji hodowlanej dla kotki to uczestnictwo w jednej wystawie, czyli około 70 złotych podczas gdy odpowiednia karma dla małych kociąt kosztuje miesięcznie około 120 złotych, a szczepienia od 40 do 60 złotych za jedno szczepienie jednego kociaka! Jeśli hodowcy nie stać na uczestnictwo w wystawie, na pewno nie zapewnia kociętom odpowiednich warunków rozwoju), albo - co najbardziej prawdopodobne - rodzice kociaka wcale nie są rasowi.
[*:7d69cbba26]Jak się kupuje kota rodowodowego, trzeba z nim jeździć na wystawy
Nieprawda, na wystawy można jeździć, ale wcale nie trzeba. Jest to konieczne tylko wtedy, jeśli planuje się rozmnażanie kotów rasowych, czyli założenie hodowli.
[*:7d69cbba26]Tylko trzy (sześć) kociąt z miotu otrzymuje rodowody, a ten jest czwarty (siódmy)
Nieprawda, rodowody przysługują wszystkim kociętom z miotu.
[*:7d69cbba26]Sprzedając koty bez rodowodu działa się dla dobra rasy, bo wysokie ceny u hodowców hamują jej rozwój
Jest dokładnie odwrotnie. Hodowcy działają dla dobra rasy wybierając do rozrodu najpiękniejsze, najzdrowsze i najbliższe wzorca osobniki, a ich celem jest uzyskanie zdrowych i pięknych kociąt. Wiedzą, że moda na daną rasę może doprowadzić niektóre jej cechy do niepotrzebnego ekstremum (jak to się stało na przykład z persami czy kotami syjamskimi), a zwiększony popyt - do hodowania kociaków coraz słabszych i coraz dalszych od wzorca.[/list:o:7d69cbba26]
Co kupujemy za cenę kota rasowego?

Wydając niemałą przecież kwotę na zakup rasowego kociaka zyskujemy pewność, że:
[list=1:7d69cbba26]
[*:7d69cbba26]Należy on do tej rasy, jaką wybraliśmy, czego potwierdzeniem jest rodowód
[*:7d69cbba26]Był prawidłowo pielęgnowany i socjalizowany przez hodowcę
[*:7d69cbba26]Hodowca uczynił wszystko, aby zaoferować nam kota zdrowego i wolnego od wad genetycznych
[*:7d69cbba26]Będziemy mieć dostęp do fachowej wiedzy naszego hodowcy na temat zasad wychowywania kot
[*:7d69cbba26]Kupujemy piękne, rasowe zwierzę o ustalonym pochodzeniu, którego wygląd jesteśmy w stanie przewidzieć, a charakter mieścić się będzie w normie przyjętej dla danej rasy.[/list:o:7d69cbba26]
Nie jest to mało, zważywszy, że w przypadku zakupu zwierząt nierasowych w pseudohodowli, nasze koszty tak naprawdę dopiero się zaczynają.

Trzeba wtedy brać pod uwagę wydatki związane z doprowadzeniem zwierzęcia do dobrej kondycji (odżywki, witaminy), jego socjalizacji (zniszczenia w mieszkaniu), a w najgorszym i, niestety częstym, przypadku również koszty związane z leczeniem chorego kociaka, leczeniem, które często może się okazać nieskuteczne i zakończyć przedwczesnym zgonem zwierzęcia. Jeśli dobrze policzyć, okaże się, że cena kota rodowodowego jest jednak niższa. Przed podjęciem decyzji jakiego kota wybrać, rodowodowego czy nierodowodowego, należy zatem poważnie rozważyć, co wolimy: wydać więcej i cieszyć się długim i radosnym współżyciem z pięknym, zdrowym i przyjacielskim kotem, czy wydać mniej, a następnie stać się stałym bywalcem lecznic weterynaryjnych (jedna wizyta to średnio 30-50 złotych), walczyć w domu o całość firanek i korzystanie z kuwety, żeby w końcu ze smutkiem stwierdzić, że nasz ulubieniec jest tylko trochę podobny do rasy, do której podobno należy.

"Jeśli chcesz mieć kota/psa o określonym wyglądzie i charakterze, kup kota/psa rasowego z rodowodem. Jeśli nie ma to dla Ciebie znaczenia, przygarnij zwierzątko ze schroniska ."

[Mod: źródło: http://agnar.nfo.pl/art/index.php?art=26&m=1 ]

Tyle tytułem wstępu, zainteresowanych standardowo zapraszam do dyskusji.
napisał/a: betinka_2 2009-07-09 16:44
Belay witaj, w domu odkąd pamiętam zawsze były różne zwierzęta psy, koty, świnki morskie, szczury i to równocześnie. Zawsze tak się zdarzało, że komuś znudziło się któreś ze zwierząt, jakieś znalezione na ulicy, wyrzucone do śmietnika. Ponieważ lubimy zwierzęta nie patrzyliśmy na wygląd, bywały też z wyglądu jak potomki bazyliszka ale wszystkie wspaniałe i kochane

pozdrawiam
napisał/a: Belay 2009-07-09 17:08
betinka_2, doskonale to rozumiem :) wszystkie zwierzęta powinny być kochane. Bez względu na to, jak wyglądają i skąd pochodzą. Napisałam o kwestii związanej z rodowodami, aby przynajmniej część osób uświadomić, jak wiele mitów krąży na temat rodowodów.

My mieliśmy psa znalezionego w hałdzie koksu, mieliśmy też sunię w typie bernardyna oraz papugi i wiele innych. Wszystkie zwierzęta były kochane i niepowtarzalne. Kiedy jednak szukałam kota - musiał to być duży kot o określonym charakterze, stąd taka, a nie inna rasa.

Mam wielki szacunek do osób, które przygarniają dzikie koty, oferują im kochający dom. Nie popieram jednak kupowania zwierząt od handlarzy, którzy produkują zwierzęta i eksploatują kotki/suczki bo zależy im na pieniądzach.
napisał/a: Monini 2009-07-26 22:38
Belay napisal(a):Mam wielki szacunek do osób, które przygarniają dzikie koty, oferują im kochający dom. Nie popieram jednak kupowania zwierząt od handlarzy, którzy produkują zwierzęta i eksploatują kotki/suczki bo zależy im na pieniądzach.

dokladnie o to chodzi, My przygarnelismy zwyklego kota, bo w 4 tygodniu go odlaczono od matki, jak i inne malenstwa, teraz wlasciwie uczy sie od psa, jak zyc, ale sobie radzic
napisał/a: kokarda1 2009-09-22 20:33
ja bardzo popieram ten temat - sama mam kotka brytyjskiego (z rodowodem) i kotka prawdopodobnie w typie brytyjskiego (w bardzo kiepskim typie, nota bene) pochodzącego z jakiejś pseudohodowli.

mój mąż wymarzył sobie kota brytyjskiego i takiego kupiliśmy - nie było mowy o kupieniu kota bez rodowodu, czyli z pseudo hodowli - głównie dlatego że nasza koleżanka hoduje koty (devony rexy) i wiemy nieco na ten temat.
także brytyjczyk trafił do nas z wiadomego i legalnego źródła.
z kolei drugi kotek "w typie brytyjczyka" trafił do nas nagle i nieoczekiwanie. nosiliśmy się z zamiarem wzięcia drugiego kotka, bo naszemy małemu było samemu smutno.
dotarła do nas nagle wiadomość że kocur w brytyjskim typie czeka od miesiąca w jednej z lecznic na nowy dom, jak nie znajdzie zostanie uśpiony. kotka ktoś wyrzucił kilka miesięcy wcześniej, błąkał się długi czas po osiedlu. o tym, że prawdopodobnie pochodzi z pseudohodowli decydują oznaki rasy - słabe, ale jednak. gabaryty, rysunek na futrze, łapy ma brytkowe, ale już oczy, uszy, ogon, futro - nie. prawdopodobnie kociaczek wyrósł na wielkie kocisko bardziej przypominające dachowca niż brytka i dlatego się go ktoś pozbył.

tak niestety często kończą koty z pseudo hodowli - wytrastają z wieku kocięcego i nie przypominają przedstawiciela rasy, więc właściciel ma poczucie że został oszukany i się zwierzęcia pozbywa :(

to taki dodatkowy aspekt do całej sytuacji związanej z akcją R=R, którą oczywiście popieram w całej rozciągłości.
napisał/a: betinka_2 2009-11-05 15:36
niedawno w telewizji w programie "Kundel bury i kocury" dużo było n/t tych pseudo hodowli, jednak póki ludzie będą kupowali takie zwierzęta nie da się zlikwidować, niestety
napisał/a: Mazur 2009-11-15 20:37
Napiszcie Mi coś o Labradorach jeśli posiadacie ich
Czy nadają się do ochrony?
Czy są posłuszne i mądre?
napisał/a: Itzal 2009-11-15 21:04
Mazur napisal(a):Labradorach jeśli posiadacie ich
Czy nadają się do ochrony?

zdecydowanie nie jest to pies do obrony, z tego co sie orientuje ale to raczej temat o zaletach rodowodu, a nie o konretnych rasach Ktos na forum ma labradora, nie wiem, czy nie eska, ale moge sie mylic
napisał/a: eska1 2009-11-16 11:52
Pelliroja napisal(a):Ktos na forum ma labradora, nie wiem, czy nie eska, ale moge sie mylic

Racja. ;) Dobrze kojarzysz.

Z rodowodem czy bez? Zdecydowanie "z". Dlaczego? Można uniknąć tysiąc jeden chorób, które często wynikają z połączenia dwóch chorych psiaków. Można by argumentów podawać i podawać.

Mazur napisal(a):Czy nadają się do ochrony?

Labradory?? One nawet muchy nie skrzywdzą, a szczekanie łączy się z machaniem ogona. Co prawda są duże, ale do obrony? Skąd w ogóle to pytanie? Nie czytałeś w internecie niczego o tej rasie? To dobra rasa do opieki, np. dla dzieci, dla osób niepełnosprawnych, sprawdzają się jako psy w akcjach poszukiwawczych, psy tropiące. Tyle.

Mazur napisal(a):Czy są posłuszne i mądre?

Są, ale bardzo dużo z nimi trzeba ćwiczyć i to od szczeniaka. jak to zaniedbasz-zapomnij o posłusznym, miłym, ułożonym psie. Jest to bardzo wymagająca rasa. Są strasznie inteligentne i potrafią to wykorzystywać. Żeby wychować dobrze psiaka należy poświęcić mu maksimum czasu, co później zostaje oddane przez niego dwukrotnie.

Podsumowując: To psiak domowy (i tylko domowy), kanapowiec, który uwielbia pływać, wychodzić na długie spacery, jeść, spać i się tulić, tulić, tulić. Gdy, któryś z punktów nie zostaje spełniony pies po prostu jest nieszczęśliwy..
napisał/a: betinka_2 2009-11-25 15:47
labradory to też psy ratownicze - topiący się - z pod gruzów - narkotyki .... nie bierze się żadnego zwierzaka tylko dlatego, że ładny czy modny - kundelki są wszechstronne i odporne na choroby
napisał/a: ~gość 2010-03-26 16:53
Ja równiez bardzo szanuję co napisałaś w swoim poście.. Ja to w swoim zyciu to bardzo mało mialam zwierzątek głownie moja św.pamięci babcia miała takie tam krowy..kury..kaczki..itp.jak to na wsi bywa i widziałam różne zwierzęta i uczyłam się z nimi obchodzić..ostatnio jak dobrze pamiętam w tamtym roku spoza drzwi wejściowych usłyszałam miałczenie z początku myślałam że mi się przesłyszało..to usiadłam na krześlie w kuchni i jeszcze raz poczekałam i nagle drugi raz słyszę mialczenie..to wychodzę z domu a tu taki mały miał chyba z miesiąc..cały był mokry ślicznny mały koteczek na prawde kochałam go jak własne dziecko ale niestety za daleko poszedł i ktoś bez serca nam go zabił... teraz od niedawna mamy równiez kotka który nam sie przybłąkał duzy już jest moj narzeczony mówi że ma góra rok..cały rudzy jest..ale strasznie bardzo towarzyski super kotek ja to kocham każdego pieska czy kotka szkoda mi tych zwierząt ja ktos je porzuca albo oddaje jak starą nie potrzebną rzecz..ja wiem że jak nasz kotek będzie stary i schorowany to do samych dni będziemy przy nim gdyż zwierzę to również człowiek trzeba szanowac i kochać..
tirlitirli
napisał/a: tirlitirli 2010-04-26 14:08
Ja mam kundelka ze schroniska, bardzo miła psinka, trzeba było dużo miłości by się przestała wiecznie bac wszystkiego, ale teraz po 2 latach to taki fajny psiulek że naprawdę, nigdy nie przypuszczaliśmy że piesek może być kolejną osobą w rodzinie.
Obdarzyła nas taką miłością że aż trudno uwierzyć. Nadal jest płochliwa ale to chyba cecha wszystkich psów ze schroniska, gdzie warunki i życie w stadzie powoduje ze pies jest zestresowany. Ale wystarczy ciepło i miłość i piesek nabiera zaufania :)