Mieszkanie, wynajem czy kupno...

napisał/a: efryna 2013-12-02 18:07
errr napisal(a):A kupione mieszkanie można wynająć My teraz przymierzamy się do kupna mieszkania na kredyt pod wynajem w Katowicach. Kredyt będzie się sam spłacał a mieszkanie zostanie nam do końca życia.

można tak zrobić, czemu nie:)
aczkolwiek po przeliczeniu sobie opcji doszliśmy do wniosku, że bez konretnego wkładu własnego to się nam nie opłaca, bo kupić mieszkanie za pół miliona, a spłacać milion i to jeszcze przez 30 lat, to jak dla mnie zwykła kradzież

daffodil napisal(a):Ty wiesz gdzie się dla Was miejsce znajdzie?

oddasz mi pokój rozumiem a tak serio, to myślimy raczej o jakiejś emigracji, przynajmniej na kilka lat

Misiaq napisal(a):Na prawdę dużo zależy od sytuacja, my mieliśmy oszczędności, wiec wykorzystaliśmy je na wkład własny, ale gdybyśmy mogli cofnąć czas to wzięlibyśmy kredyt na 100% wartości (bo mieliśmy taką możliwość)

zgadzam się, nam po prostu nie opłaca się brać tego kredytu w tym momencie, zwłaszcza, że jak już będziemy brać to raczej na dom, nie na mieszkanie, po prostu nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie opłaca się płacić za wynajem, jak można sobie wziąć kredyt -- nam akurat się opłaca, mimo że ten wynajem wcale tani nie jest.

Misiaq napisal(a):Z jednej strony racja, ale z drugiej strony nie do końca Gdybym była na Twoim miejscu i planowała pozostać w tym miejscu 2-3 lata t wzięłabym kredyt, kupiła mieszkanie, a jeśli stwierdziłabym, ze czas na przeprowadzkę to mieszkanie pod wynajem i kredyt spłaca się sam Mieszkanie to inwestycja Chociaż przyrzynaję, ze budowa domu w małej miejscowości t trochę ryzyko. I znowu odwołam sie do mojego rodzinnego miasteczka, ja bym się bała tam budować dom, bo co jeśli stwierdzimy za jakiś czas, ze jednak chcemy mieszkać gdzie indziej albo pojawi się jakaś szansa np. na fajną pracę w innym mieście? W mniejszych miejscowościach trudno jest wyjnajać czy sprzedać dom.

ok, ale zauważ, że teraz mieszkania są absurdalnie drogie (m.in. przez programy typu rodzina na swoim, czy to coś, co ma być teraz) i wcale niewarte swojej ceny, dlatego dla mnie to kiepska inwestycja kupować coś, co za 10 lat będzie warte prawdopodobnie mniej niż połowę tego, co teraz, a ja i tak będę musiała je spłacać jeszcze ileśtam lat (no i oczywiście oddawać drugie tyle bankowi)
nie chcę się kłócić, bo ile ludzi, tyle podejść, ja mieszkania kupować na razie na pewno nie będę.

Misiaq napisal(a):Powiedzmy, ze się trochę orientuje w branży i w Warszawie dla osoby bez doświadczenia 4,5 tys brutto to bardzo dobra oferta dla informatyka. Odnośnie programistów to nie wiem, ale nie wdaje mi się, zęby programista bez doświadczenia dostał na początek 6,5-7 tys brutto.

dziwi mnie to, bo akurat w Krakowie zarobki nie są zbyt szałowe na tle całego kraju:P a stawki podane przeze mnie nie są wzięte z kosmosu, tylko z własnego doświadczenia, nie wiem, jak powiedziałam, jak to wygląda gdzie indziej:P w każdym razie wychodzi na to, że zapraszam do nas

chasia napisal(a):heh to mój mąż niewiele więcej zarabia, więc jak widzisz nie każdy może płącić tyle pięniędzy za wynajem i jeszcze odkłądać na wkłąd własny

jak już mówiłam, wszystko zależy od sytuacji. nam się kredyt nie opłaca.
napisał/a: daffodil1 2013-12-02 18:25
efryna napisal(a): myślimy raczej o jakiejś emigracji, przynajmniej na kilka lat
:( gdzie?
napisał/a: Itzal 2013-12-02 18:27
efryna napisal(a): dlatego dla mnie to kiepska inwestycja kupować coś, co za 10 lat będzie warte prawdopodobnie mniej niż połowę tego, co teraz, a ja i tak będę musiała je spłacać jeszcze ileśtam lat (no i oczywiście oddawać drugie tyle bankowi)

i z tym się zgadzam - w Hiszpanii tak własnie się stało, był boom na mieszkania, ludzie brali masakryczne kredyty, które albo spłacają do dziś, chociaż mieszkanie jest warte może połowę tego, co muszą za nie dać, albo po prostu zostali na lodzie, bo nie byli w stanie spłacać kredytu i bank zgarnął mieszkanie a oni i tak muszą karniaki płacić (dopiero niedawno weszły tu zmiany prawne, że w momencie jak nie dajesz rady spłacać kredytu, to bank zostaje z mieszkaniem, a nie z mieszkaniem i dalszymi ratami).
Mieszkanie kupione 5 lat temu za 250 tys e. w tym momencie można sprzedać za max. 180, i to maksymalna cena, jaką można wyciągnąć, jak się ma szczęście.
napisał/a: Jusik 2013-12-02 18:27
errr napisal(a): My teraz przymierzamy się do kupna mieszkania na kredyt pod wynajem w Katowicach.
my w środę/czwartek podpisujemy umowę o kredyt na tenże cel :D mieszkanie właśnie w Katowicach, blisko naszego domu
napisał/a: chasia 2013-12-02 18:30
daffodil napisal(a):chasia napisał/a:
my mamy kredyt dopiero 2 lata, a już myślimy o zamianie mieszkania na większ
naprawdę? a na ile lat macie kredyt w sumie? A dlaczego myślicie o większym? Jakie teraz macie?

mamy 50m2 niecałe, i zastanawiamy się już teraz nad zmianą ( choć realne to będzie dopiero za 6 lat ) bo nie chcę żyć w tym mieszkaniu z dziećmi, nie chcę rezygnować z sypialni na koszt pokoju dziecięcego :)

Blanka:) napisal(a):chasia napisał/a:
już myślimy o zamianie mieszkania na większe :)
a Wy nie macie całkiem sporego?

niecałe 50m2
napisał/a: daffodil1 2013-12-02 18:34
chasia, to dlaczego takie sobie wybraliście? Przecież dopiero co skończyliście urządzać/urządzacie
napisał/a: Blanka:) 2013-12-02 18:38
chasia napisal(a):choć realne to będzie dopiero za 6 lat
A! rozumiem. To my też pewnie za jakieś 6-8 lat będziemy zmieniać. Myślałam, ze myślenie oznacza, ze np za rok zmieniacie
napisał/a: efryna 2013-12-02 18:40
daffodil napisal(a)::( gdzie?

do nowej zelandii
a tak realniej, to mojemu mężowi ostatnio zaproponowali pracę w wb, wprawdzie odmówił, bo powiedział, że żona musi się najpierw ogarnąć ze swoimi sprawami, zanim gdzieś pojedziemy ale myślę, że to by było do zrobienia, JEŚLI faktycznie zaproponowaliby mu jakąś fajną kasę.
ja bym najchętniej została w kraju, bo lubię tu być (rodzina, przyjaciele itp.), ale coraz bardziej się boję, że nie ma tu specjalnie przyszłości i prędzej czy później ruszyć się będzie trzeba :(

Itzal napisal(a):i z tym się zgadzam - w Hiszpanii tak własnie się stało, był boom na mieszkania, ludzie brali masakryczne kredyty, które albo spłacają do dziś, chociaż mieszkanie jest warte może połowę tego, co muszą za nie dać, albo po prostu zostali na lodzie, bo nie byli w stanie spłacać kredytu i bank zgarnął mieszkanie a oni i tak muszą karniaki płacić (dopiero niedawno weszły tu zmiany prawne, że w momencie jak nie dajesz rady spłacać kredytu, to bank zostaje z mieszkaniem, a nie z mieszkaniem i dalszymi ratami).
Mieszkanie kupione 5 lat temu za 250 tys e. w tym momencie można sprzedać za max. 180, i to maksymalna cena, jaką można wyciągnąć, jak się ma szczęście.

no właśnie dokładnie o tym mówię, a to jest właśnie ten moment, że w pl mieszkania osiągnęły ceny graniczące z absurdem i aż dziwi, że nadal są ludzie, którzy chcą je za takie pieniądze kupować
napisał/a: daffodil1 2013-12-02 18:44
efryna, M mi często truje, że on chce do USA, ale ja nawet sobie wyjazdu z Warszawy nie wyobrażam :P nawet z mojej dzielnicy się nie chcę przeprowadzać :P

chasia napisal(a): ( choć realne to będzie dopiero za 6 lat )
a ;) Nie doczytałam ;) w tak odległych planach to my sobie planujemy dwupoziomowe :)
napisał/a: efryna 2013-12-02 18:48
daffodil napisal(a):efryna, M mi często truje, że on chce do USA, ale ja nawet sobie wyjazdu z Warszawy nie wyobrażam nawet z mojej dzielnicy się nie chcę przeprowadzać

to widzisz, obie mamy mężów światowców ciekawa jestem jak to będzie... ale na razie siedzimy. może faktycznie po drodze jakaś warszawa nas czeka, powiesz mi wtedy, gdzie mieszkasz, żebym się wprowadziła pod Ciebie i Ci stukała w kaloryfer, jak będziesz za głośno

dobra, kończę z tym offtopem, sory
napisał/a: Itzal 2013-12-02 18:50
chasia napisal(a):mamy 50m2 niecałe, i zastanawiamy się już teraz nad zmianą

w takich sytuacjach jest plus wynajmu - ja np. wiem, że na pewno nie kupię mieszkania mniejszego metrażowo niż to, które wynajmujemy, musi mieć co najmniej dwa pokoje + salon, a ideał to trzy pokoje + salon, dwie łazienki, duża kuchnia i balkon. Na różnych już metrażach mieszkałam w wynajmie, i wiem, że swoje jak mam kupić, to ma nie mieć wad mieszkań wynajmowanych dotychczas
napisał/a: daffodil1 2013-12-02 18:53
efryna napisal(a):może faktycznie po drodze jakaś warszawa nas czeka, powiesz mi wtedy, gdzie mieszkasz, żebym się wprowadziła pod Ciebie i Ci stukała w kaloryfer, jak będziesz za głośno
eee co Ty...my zrobimy dzieciaka, a potem zero seksu przecież my czekaliśmy do ślubu to wiesz... tylko w nocy, tylko pod kołderką i tylko dla prokreacji :D

Itzal, my obmyślamy, żeby też zrobić taki myk pod wynajem. Za 9 lat gdzieś kredyt będzie spłacony, weźmiemy kredyt na drugie mieszkanie, a to wynajmiemy. Mamy 57m2, 2 pokoje + oddzielna kuchnia. Ale w Warszawie to raczej nie problem. Ceny kosmiczne.