Jestem debilem - dałem jej odejść

napisał/a: pinokio100 2015-01-28 18:36
Cześć, w skrócie.
Mam 24 lata.
Jakiś czas temu poznałem fantastyczną dziewczynę. Zgrabna, piękna, piekielnie inteligenta - i dobra. Po prostu dobra.
Nigdy żadnych fochów, nawet jak coś zjebałem, nawet nie krzyknęła. Gadała ze mną, tłumaczyła, a ja oczywiście nawet nie potrafiłem powiedzieć przepraszam.
Mówię Wam, anioł nie człowiek. Tolerowała moje wyskoki (nie mówię o zdradach, za bardzo byłem zakochany, by patrzeć na inne, ale np mówiłem, że wrócę za godzinę, byłem w nocy), moje używki.
Jasne, denerwowała mnie czasem. Ale kochałem ją ponad wszystko. Tylko... Ona dała mi siebie całą, i chyba byłem przyzwyczajony, że ona będzie zawsze. Poza tym nie do końca czasem rozumiałem jej zachowanie, była z rodziny, w której mama piła.
Miała do mnie czasem pretensje w gruncie rzeczy o drobne sprawki, bałagan itp. A ja zawsze tak potrafiłem odwrócić kota ogonem, że to ona mnie przepraszała.
Wiadomo, nosiło człowieka, koledzy, piwko, czasem trawka. A w domu obowiązki - jakoś tego nie dostrzegałem. W niej musiała rosnąć frustracja.
Pożarliśmy się raz. Ona miała do mnie pretensje, ja w zasadzie nie wiedziałem o co. Nie chciało mi się z nią gadać, zlałem, wyszedłem do kumpli. Pisała, dzwoniła, martwiła się o mnie. Miałem jej dosyć w tym momencie, kiedy dzwoniła, traktowałem ją olewczo. Prowokowałem ją cały czas. Nie wytrzymała. Zerwała.
Wkurwiła mnie. Postanowiłem jej pokazać, co potrafię. Do dziś pamiętam, jak prosiła, błagała, przepraszała za coś, co w gruncie rzeczy zaczęło się ode mnie. Nie zgodziłem się na powrót, było mi z nią dobrze, ale wkurzyła mnie tym, że ma czelność mieć pretensje. Prosiła nie raz, nie dwa. Płakała. Ale ja byłem zbyt dumny, zbyt mściwy, by pozwolić jej na powrót. Nawet potem się ze mną kontaktowała, pomagała mi w nauce, kiedy ją poprosiłem. Anioł! Nawet jak pojawiły się plotki, że kogoś ma, napisała do mnie, bym w to nie wierzył, bo za bardzo mnie kochała, żeby biec w ramiona innego.
Ale w końcu przestała. Odpuściła. Mija parę miesięcy, znudziły mi się imprezy, koledzy.Na początku ona przeżywała, a ja miałem gdzieś.
Teraz z tego co wiem, ma dobrą pracę, jakoś się pogodziła chyba z tym, co się stało. Widziałem ją przypadkowo: piękna, zgrabna, uśmiechnięta. I dalej ta bijąca od niej dobroć. Poblokowałem ją na wszystkich portalach, nie chcę wiedzieć, co u niej, bo to boli.
Nie wiem, dlaczego faceci są takimi debilami, że doceniają po czasie to, co stracili. Dałbym wszystko, żeby ją odzyskać. Jak mam to teraz zrobić....?
Ona ma takie dobre serce, nie chowa urazy.
napisał/a: e-Lena 2015-01-28 22:03
BlackJackRose, czy to znowu Ty, tym razem w męskim wcieleniu?
Podejrzanie znajoma historia.
napisał/a: Rooda666 2015-01-28 22:25
Zamykam.