Jak fair podzielic finanse z facetem?

napisał/a: laraoxy30 2014-05-10 19:26
Kochani,

Prosze o pomoc. Moj zwiazek stoi na wlosku przez klotnie o budzet domowy.
Otoz od 3lat jestem w zwiazku z mmoim narzeczonym. Ja kupilam mieszkanie w Polsce on tutaj w UK. Moj narzeczony nie chcial abym wraz z nim byla wwspolwlascicielka tego mieszkania w Uk wiec sam na nie wzial kredyt. Mieszkamy oboje na tym mieszkaniu. Na poczatku moj narzeczony kazal placic mi tylko polowe za rachunki Ok. £150 plus ja kupowalam cale jedzenie, srodki czystosci itd (ok. £350-400 miesiecznie). Moj narzeczony nie potrafi gotowac, nie pomaga mi w sprzataniu itd. wiec tym tez zajmowalam sie ja. Ja zarabiam £1900, on £3600. Nie brakuje nam na nic, kazdy ma na swoje ciuchy i swoje hobby wlasne pieniazki. Kazdy z nas splaca swoj kredyt ze swoich pieniedzy (ja £400 swoj, on £900 za swoj). Ostatnio jednak narzeczony zarzadal ode mnie czynszu w wys. £500 i aby kazdy z nas sam robil sobie zakupy, (wydaje mi sie ze te zakupy to dlatego ze ostatnio czasami nie gotowalam posilkow bo czulam sie zle w pierwszych miesiacach ciazy, doslownie odrzucalo mnie od jedzenia, ale lodowka byla pelna, mozna bylo sie samemu obsluzyc). Oczywiscie na mnie dalej spoczywa niepisany obowiazek gotowania z tego co on sobie kupi, inaczej (w oczach mojego faceta - cienka ze mnie gospodyni). Dla mnie to raczej jest chory uklad bo nijak nie tworzymy rodziny, po prostu jestem u niego lokatorka i tyle, tworzymy co najwyzej uklad finansowy, natomiast moj narzeczony powtarza mi, ze ma dosyc sponsorowania mojej osoby (!) i mam ponosic wydatki takie jak samotna osoba, ktora sama utrzymywalaby sie w tym miescie, czyli placilaby min. £500 miesiecznie za wynajem pokoju plus jedzenie i rachunki. Zaplacilam w zeszlym miesiacu i w tym, przestalam gotowac prawie zupelnie (co mnie gnebi - bo nie czuje ze tworzymy rodzine) plus teraz narzeczony rzada abym placila jeszcze 1/2 rachunkow bo wedlug niego tyle powinnam placic.
Dodam ze narzeczony nie ma klopotow finansowych, ja rowniez (poza widmem macierzynskiego na garnuszku Panstwa - £550 miesiecznie). Jesli to on sobie sam robi zakupy to kupuje najtansze produkty, niskiej jakosci, zywi sie pizza i pierogami wiec te jego wydatki na jedzenie sa ok £150 mniejsze niz moje. Narzeczony nie jest rowniez wielce rozrzutnym facetem, prezenty swiateczne zawsze mu stoja oscia w gardle jak ma na cos wydac wiecej niz £30, wiec zazwyczaj kupuje cos drobnego lub wcale. To tez mi zawsze wypomina - ze jestem lasa na prezenty. A mi wydaje sie ze na gwiazdke, urodziny, walentynki i rocznice kazdej kobiecie zalezy na jakims fajnym prezencie jak np. perfumy, ladna bielizna czy drobna bizuteria.
Co myslicie na ten temat, jaki uklad uwazacie bylby najbardziej sprawiedliwy?
Klocimy sie tak, ze rozwazam wyprowadzke w ciazy i wynajem pokoju dla swietego spokoju (do czego partner mnie zacheca, gdy sie klocimy, bo strasznie ciety jest na kase)...nie wiem co mam o tym wszytkim myslec. Czy on ma racje? Jaki podzial uwazacie za fair? Jak wedlug was powinien wygladac sprawiedliwy podzial finansow w naszym wypadku?
napisał/a: errr 2014-05-10 19:39
po co Ci mieszkanie w PL?
wynajmujesz go chociaż?
laraoxy30 napisal(a):Jak wedlug was powinien wygladac sprawiedliwy podzial finansow w naszym wypadku?

u mnie po prostu płaciłby ten, kto ma kasę
ale u Was to nie przejdzie więc sprawiedliwie by było rachunki na pół, jedzenie na pół, wyposażenie na pół.
Kredyt jest jego.

Prędzej czy później itak się rozejdziecie to dlaczego nie prędzej?
Planujesz przyszłość z człowiekiem z którym tak się musisz rozliczać?
a jak kupujecie ubranka dla dziecka?
rajtki Ty rajtki on
śpioszki Ty śpioszki on
?

Twoje życie
jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
Sama powinnaś wiedzieć na ile Cię stać z tą wypłatą tylko szczerze wątpię abyś tą wiedzę potrafiła przekazać narzeczonemu i co ważniejsze przekonać go do niej.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-05-10 19:51
laraoxy30, uwazam, ze podzial pieniedzy to wasz najmniejszy problem..
napisał/a: laraoxy30 2014-05-10 19:51
Dziekuje err za szczerosc i opinie. Nie wiem rzeczywiscie jak go przekonac. Moze jak juz bede miec duzo odpowiedzi od wszystkich forumowiczow to podsune mu je pod nos . A moze rzeczywiscie najlepszym rozwiazaniem byloby polozenie na to wszytko kreski? Poczekam jeszcze moze ktos cos jeszcze naskrobie i pomoze mi dokonac bardziej jasnego wyboru co do kolejnego kroku w tym temacie.

[ Dodano: 2014-05-10, 19:53 ]
KokosowaNutka napisal(a):laraoxy30, uwazam, ze podzial pieniedzy to wasz najmniejszy problem..


Kokosowa nutka, prosze o rozwiniecie, szczerze do bolu, jesli masz chwilke.
napisał/a: candela1 2014-05-10 19:58
laraoxy30 napisal(a):moj narzeczony powtarza mi, ze ma dosyc sponsorowania mojej osoby (!

mocne słowa...

A jeśli zachorujesz i nie będziesz mogła pracować? Albo po prostu Cię wyrzucą z pracy?
Wiesz co, ja bym się nie wiązała z takim człowiekiem bo najwyraźniej dla niego większą wartość stanowią pieniądze niż Ty.
Jak dla mnie to Ty mu nigdy nie dogodzisz bo on już uznał Cię za pasożyta i będzie Ci to wypominał do końca życia.
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-10 20:05
Twój narzeczony to tragiczne skąpiradło. Ja bym sie nie bawila w taki związek bo to droga przez mękę. Traktuje cię jak sublokatorkę a przy okazji darmową kucharke i sprzątaczkę... Na Boga, przecież ty nosisz jego dziecko!!! Gosc dobrze zarabia - powinien na rękach Cię nosić a nie traktowac jak pasożyta. To jakieś chore i strasznie smutne. Aż mi sie cierpko zrobilo na sercu jak pomyślałam ze mąż mnie by mógł traktować w taki sposób :( zwinęłabym manatki i wyprowadziłabym sie. Wywaliłabym facetowi w twarz wszystkie żale i zamknęła za sobą drzwi. I jego za nimi zostawiła. Ten czlowiek przecież w żaden sposób nie okazuje ci miłości... Ani nawet żadnych ciepłych uczuć. I tu nie chodzi o kupowanie drogich prezentów - my z mężem to z kasą stoimy bez rewelacji, nie na wiele sobie mozemy pozwolić. Ostatnio wysiadając z tramwaju źle sobie stanęłam noga i trochę wykrzywiłam. Mąż poszedl do biedry po papierowe ręczniki, makaron i wędzonego lososia. Wrocil z solą do moczenia stóp i maścią przeciwbólową i przeciwzapalną oraz opaska uciskową...
W życiu chodzi o to, żeby czerpać z niego radość - radość z pracy, milosci, dzieci, przyjazni.. Bez znaczenia czy ma sie dużo czy nie. Wydaje mi sie, ze ty wieksza radość życia odnajdziesz bez tego toksycznego człowieka
napisał/a: 1121 2014-05-10 20:10
laraoxy30 napisal(a):mam ponosic wydatki takie jak samotna osoba, ktora sama utrzymywalaby sie w tym miescie
To jest jakiś totalny kosmos. Ty gotujesz, Ty pierzesz, Ty sprzątasz, pewnie Ty prasujesz i jeszcze seks ma, a każe Ci się utrzymywać jak samotnej osobie. Wasz związek to jakiś kosmos. Nieudany eksperyment to jest ?

Zastanów się proszę przez chwilę, czy swoje pieniążki tracisz na coś, co denerwuje Twojego, no nie wiem jak to ująć, ale "narzeczonego" ?
napisał/a: laraoxy30 2014-05-10 20:14
errr napisal(a):po co Ci mieszkanie w PL?
wynajmujesz go chociaż?

A mieszkanie w PL kupilam juz kilka lat temu jako inwestycje. Wynajmuje, oczyiwscie, ale wynajem nie pokrywa mi calosci kredytu.
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-10 20:19
Przeczytałam w tym momencie ten temat mojemu mężowi. Gapił sie na mnie przez chwile z niedowierzaniem, potem sie zmarszczył i pyta mnie "dlaczego ona go jeszcze nie zostawiła? Powinna sie spakować i zostawic frajera solo". A teraz pomstuje pod nosem ze ludziom sie juz totalnie w tyłkach poprzewracało w tych czasach...
napisał/a: laraoxy30 2014-05-10 20:20
112 napisal(a):Zastanów się proszę przez chwilę, czy swoje pieniążki tracisz na coś, co denerwuje Twojego, no nie wiem jak to ująć, ale "narzeczonego" ?


Wydaje kase na ciuchy, jak kazda babka, ale troszke tez oszczedzam, m.in. na dziecko, wakacje (aby zaplacic za siebie) a co zostanie na szybsza splate kredytu, ale nie mam wypominanego tego na jakie rzeczy przeznaczam wlasne pieniadze, tylko to ze jestem utrzymanka, co w moich oczach nie jest prawda i jest bardzo bolesnym oszczerstwem .
napisał/a: 1121 2014-05-10 20:24
laraoxy30, a zapytałaś, dlaczego uważa, że jesteś jego utrzymanką ?
Pierzesz, gotujesz, prasujesz, sprzątasz ? Jest seks ? Że pracujesz, to wiem.
napisał/a: laraoxy30 2014-05-10 20:26
Valkiria_ napisal(a): "dlaczego ona go jeszcze nie zostawiła? Powinna sie spakować i zostawic frajera solo"


Milo wiedziec ze sa mezczyzni, ktorym to nie w smak. Dziekuje za wsparcie, jakos nabieram sil wiedzac ze wielu z was wyrazilo mysli ktore klebily mi sie samej od jakiegos czasu po glowie.

[ Dodano: 2014-05-10, 20:33 ]
112 napisal(a): a zapytałaś, dlaczego uważa, że jesteś jego utrzymanką ?


Zapytalam (oh ja potrafie walczyc o swoje zdanie), w odpowiedzi dowiedzialam sie ze jestem utrzymanka bo placilabym o wiele wiecej kasy gdybym miala cokolwiek wynajac sama i bylby to tylko jeden pokoj nie cale mieszkanie. Gotowanie i sprzatanie to w oczach mojego narzeconego 'obowiazek kobiety', sex lubie. Nie wspomne ze w tym mieszkaniu kuchnia jest w remoncie juz od 1 roku (zero podlow, tynku na scianach, tylko zlew, lodowka, i kuchenka) wiec moj narzeczony nie znalazlby zadnego lokatora ktory by mieszkanie w takim stanie (bez sprawnej kuchni) nawet za polowe tej ceny wynajal. O tym tez wspomnialam, powiedzial mi ze jak mi sie nie podoba to wiem gdzie sa drzwi. Po kazdej z takich klotni potem slysze ze slowa wypowiedzial w zlosci, ah sami wiecie.

[ Dodano: 2014-05-10, 20:35 ]
candela napisal(a):Jak dla mnie to Ty mu nigdy nie dogodzisz bo on już uznał Cię za pasożyta i będzie Ci to wypominał do końca życia


Wiesz, to zdanie najbardziej utkwilo mi w pamieci, chyba musze ci przyznac racje. Ciezko tak jednak jest pogrzebac marzenia o rodzinie i zrobic ten pierwszy krok aby zaczac od nowa - solo.