Czy to zakonczyc? sam z tym juz nie daje rady Prosze o pomoc

napisał/a: Koobec 2014-08-25 20:42
Mam dosc duzy problem. Postanowilem go opisac tu bo z tym juz sam sobie nie daje rady, jestem wrecz na granicy. Pozwólcie ze wam opisze wszystko. 4 lata temu poznalem dziewczyne, zaprzyjaznilem sie i po 2 latach stwierdzilem ze sie w niej strasznie zakochalem. Dlugo sie zbieralem z tym by jej powiedziec, balem sie odrzucenia i zlamanego serca. Pewnego dniia wyszedlem z niią oznajmiajac ze musze cos jej powiedziec. z 3 godziny zbieralem wdech by wypowiedziec ze ją kocham, ale wreszcie to powiedzialem. Powiedziala ze tez cos czuje do mnie i dalismy sobie szanse. Pokochalem ją strasznie mocno, swiata poza nią nie widzialem. bylismy ze soba prawie rok, gdy zaczelo sie psuc cos nagle. NIe dogadywaliśmy sie, jakas dziwnie bylo i pewnego dnia postanowilem spytac co sie dzieje. Powiedziala mi ze zaczyna traktowac mnie jak brata, wtedy swiat mi sie zawalil poniewaz strasznie mocno ją kochalem. Przez pare miesiecy próbowałem robic wszystko by tak nie myslala, mowila ze mnie kocha ale jak brata i ze ma nadzieje ze sie to zmieni, wiec walczylem i walczylem o jej uczucie jakie do chlopaka powinna czuc. Niestety to na nic;/. Przez te pare miesiecy rozmawialem o tym wszystkim ze swoim najlepszym przyjacielem, wspieral mnie jakas. Nadszedl dzien w ktorym moja dziwczyna powiedziala mi ze chce sie rozstac, ja spytalem czemu, odpowiedziala mi ze cos czuje do mojego przyjaciela i chce dac mu szanse. poczulem jak noz wbija mi sie w serce. Przez pare dni nie chcialem sie z nia widziec, ryczalem jak glupi, ale chcialem jej szczescia, wiec powiedzialem jej i mojemu przyjacielowi ze chce by byla szczesliwa, zeby mna sie nie przejmowali i ze dla mnie liczy sie jej szczescie. Rozstalismy sie, ryczalem za nia kazdego dnia, kazdy ich widok razem ranil mnie strasznie, ale myslalem ze jest szczesliwa. Minal z miesiac, caly czas mocno tesknilem i plakalem, napisala ze chce sie spotkac. Zgodzilem sie, spotkalismy sie i powiedziala mi ze zrozumiala ze to mnie kocha calym sercem. NIe wiedzialem co wtedy powiedziec, powiedzialem zeby z nim w takim razie skonczyla. Powiedziala ze tak zrobi, ale tak nie bylo. Jej rozstanie z nim wygladalo tak ze trwalo to kolejne dwa miesiace. i to wlasnie te 2 miesiace byly moimi najgorszymi miesiacami w zyciu. Kazdego dnia mowila ze mnie kocha, ale z nim nie zrywala, mowila ze mam czekac, ale ciagle przedluzalo sie to. czekalem bo kocham. przez te 2 miesiace potrafila mi powiedziec ze sie z nim przespala, ze sie z nim "lize" ze z nim to i tamto, ale wciaz mowila kocham Cie do mnie. Uwierzcie mi ze nikomu tego nie zycze, pewnego dnia nie wytrzymalem, chcialem sie zabic, ale kumepl mnie ogarnal. powiedzialem jej ze chce by znikla z mojego zycia. zaczalem wychodzic, poznalem pewna dzieczyne ale caly czas czulem milosc do tamtej. Gdy ta byla ktora tak kocham dowiedziala sie ze chce komus innemu dac szanse nagle zerwala z tym moim "przyjacielem" przeprosila za wszystko i prosila o wybaczenie. Ja tak bardzo ją kocham ze wybaczylem jej. Jestesmy ze soba od paru miesiecy ale kazdego dnia jestem smutny bo nie moge wymazac tego z mysli. staram sie robic wszystko by ona tego nie odczuwala, ale chyba slabo mi to wychodzi. od momentu kiedy dalem jej szanse pare razy zdarzylo sie ze ich widzialem razem, bylem zly, ale mowila mi ze np kase musiala oddac itd. zawsze jej wybaczalaem;/ Moi znajomi mi wszyscy mowia ze mnie w chuja dalej robi i ze z nim sie ciagle spotyka ze to i tamto. pare razy ich zobaczylem razy wiec czemu mam im nie wierzyc, a zapewnia mnie ciagle ze od dawna sie z nim nie widzi i ze chce ze mna zycie ulozyc. Jakis czas byl spokój, nikt mi nic nie mowil o niej, az do wczoraj. Pare osob mi powiedzialo ze ona sie z nim spotyka potajemnie no i peklem. bo po raz 1000 zaufalem jej, dalem szanse a tu znow cos takiego. Kocham ja strasznie, nie bylo dnia w ktorym bym jej napisal ze ją nie kocham, a nigdy przenigdy nie powiedzialem ze nie kocham. Nie wiem co juz mam robic, nprwd nie wiem. zapomniec nie potrafie, kocham strasznie, ale cierpie. Przepraszam was za ksiazke do czytania, za bledy itd. Polonista nie jestem, ale prosze o wyrozumialosc i szczerą odpowiedź. dziekuje. Moze jestem zbyt slaby jak na chlopaka, ale nikomu nie zycze takiego cierpienia jakie mnie spotkalo. Trzyma mnie przy niej to jak ja kocham i to ze ona mowi ze mnie kocha, ale czuje sie oszukiwany na kazdym kroku.
napisał/a: e-Lena 2014-08-25 22:22
Koobec, i jak się czujesz jako koło zapasowe dla niedojrzałej dziewczyny?

Zdecydowała się na związek z Tobą, potem się rozmyśliła, potem znowu z Tobą była, potem powiedziała, że woli Twojego przyjaciela, potem stwierdziła, że jednak woli Ciebie, a jeszcze potem - będąc z Tobą - mówiła Ci, że jeszcze nie może zerwać z tamtym, ale Ty też jesteś całkiem spoko, więc może Cię kocha. A może nie. Trochę bez sensu, co?

Gdybyś był swoim najlepszym kumplem i usłyszał od swojego najlepszego kumpla, że jego dziewczyna zachowuje się tak jak Twoja, co byś mu doradził?
napisał/a: Koobec 2014-08-26 06:14
by ją kopnął w ***. ale jezeli ona mnie nie oszukuje? jezeli mowi teraz prawde? tego sie boje ze zerwe z nia a okaze sie ze mowila prawde, ale z drugiej strony niby czemu moi znajomi by mieli sobie wymyslac ze ją widzieli. Boje sie ze nie dam se rady po rozstaniu
napisał/a: e-Lena 2014-08-26 09:57
napisal(a):ale jezeli ona mnie nie oszukuje? jezeli mowi teraz prawde?

A jeżeli robi Cię w konia? Jeżeli kłamie?

Czy można mówić o szczęśliwym związku, kiedy jedna ze stron cały czas zastanawia się czy ta druga jest uczciwa i czy nie kombinuje czegoś za plecami? Wahasz się i jej nie ufasz - zresztą, masz ku temu powody. Czy czujesz się szczęśliwy i spokojny?
napisal(a):Boje sie ze nie dam se rady po rozstaniu

Dasz se radę. Od kontaktu z niedojrzałymi emocjonalnie dziewczynami się nie umiera. Znajdź sobie dziewczynę, która zapewni Ci stabilizację i wewnętrzny spokój. Taką, która nie będzie Cię kręciła na miłosnej karuzeli, porzucała dla kumpli, a później wracała jak gdyby nigdy nic, zdziwiona, że jej nie ufasz.
napisał/a: Koobec 2016-03-10 22:09
wiecie co, zaluje ze was wtedy nie posluchalem, dzis mi to zrobila z drugim przyjacielem :)
napisał/a: krasnolud1 2016-03-10 22:15
Koobec, i Ty z nią jeszcze tyle czasu byłeś?
napisał/a: Valkiria_ 2016-03-11 10:30
Koobec, puchar przechodni od spodni do spodni... Zdążyłes się chociaż z niej wyleczyć?
napisał/a: Koobec 2016-03-26 21:52
nie zdążyłem, ale wszystko zrobie by to zrobic. Kolejnej szansy nie dostanie. Kocham ją nad zycie i jej szczescie jest dla mnie najważniejsze, ale pora zatroszczyc sie o własne.

[ Dodano: 2016-03-29, 17:57 ]
Dzis dostalem od tego mojego "przyjeciala" zdjecia ich razem w lozku. Okazuje sie ze mnie oklamywala i go. Umowilem sie z nim ze zrobimy spotkanie wspolne tak by ona nie wiedziala. Powiem jej ze chce pogadac ale tam tez bedzie ten pseudo przyjaciel czeka. Ciekawe co wtedy ona powie. Czy mozna miec bardziej przeje***ane? Chcialem jej sie juz oswiadczac. Na dzien dzisiejszy stracilem wszystko. Osobe ktora byla dla mnie calym swiatem, przyjaciol. Nikomu juz nie ufam. Pozostaje mi tak nprwde bez urazy ale smieszne forum na ktorym moge sie wyzalic. Rodzinie nie chce, nie chce by mieli ja za dziwke. Czy cos mimo wszystko mam szacunek do niej i zycia jej niszczyc nie chce. Planuje sie udac do psychologa bo szczerze juz nie ogarniam. Zawalam prace, kazda mysla ona jest. Mieszka praktycznie obok, kazdego dnia ja widze. Nie wiem co juz mam zrobic by zapomniec o niej. Na impreze isc? Ale z kim skoro moi przyjaciele okazali sie chujami. Tego co jest teraz akcja z nim. 9 lat sie z nim przyjaznilem, zawsze mu pomagalem wspieralem. Jestem juz tak od srodka rozrypany ze nprwde nie wiem co mam zrobic by zapomniec. Nie pisac, nie spotykac. Chcialem ale ciagle mysle o niej, nie daje rady. Wiazalem z nia przyszlosc i wszystko. Co ja mam kurde zrobic bo juz wariuje.

[ Dodano: 2016-03-29, 22:07 ]
Juz po spotkaniu, wiecie jak to bylo? Pierw sie ze mna spotkala, powiedziala jak to mnie kochala, jak zaluje ze z nim to zrobila. Ptm on z nia sie spotkal, mu mowila ze mnie nie kicha (wiem od niego) i powiedzial ze musi wybrac. No to sie z nin zgadalem. Ona byla u mnie w aucie, a ja po niego podjechalem. Zabronilem sie jej odzywac, kazalem mu tylko odpowiadac, ja mu zadawalem pytani, on mi odpowiadal i on mi zadawal a ja mu odpowiedalem. Chciala uciec ale nie miala jak bo w czasie jazdy prowadzilem ta rozmowe. Wszystko sie wyjasnilo, oczywiscie ona zaprzeczala. Ale ja juz z nim sie smialismy z tego i powiedzialem jej wprost "nie pie***l" go odstawilem ja odwozilem. I wiecie co? Moze i glupi jestem ale powiedzialem jej ze zapomne o wszystkim jezeli razem to odbudujemy, bo ja kocham. Wiem debil jestem. Ona mi zaczela ryczec, nnienawidze gdy placze wiec ja przytulilem. Bo nie lubie gdy kobieta placze, no sory ale mam na tyle sumienie. Zapytalem jej czy budujemy to na nowo i czy przeszlosc zamykamy. Powiedziala ze z niej szmate zrobilismy. I ze nie umie patrzec nawet na siebie w lustro juz. Odstawilem ja do domu, pojechalem do niego. Powiedzialem mu ze chce mu w ryj dac, ale pomyslalem ze on byl tak samo w chuja robiony jak ja. Wiec wprot mu powiedzialem ze koniec znajomosc, poszedl cpac, ale to juz mnie nie intere. Na dzien dzisiejszy chce zapomniec o niej, ale jak mam to zrobic?