Żona ma romans, ja wiem ona nie

napisał/a: majka 83 2009-11-15 14:24
Co my na to? Zero skruchy, zero przyznania do winy, zero chęci skończenia romansu ( rezygnacja z pracy)....odwracanie kota ogonem ( ty jesteś winny bo ty inwigilujesz)...idiotyczne argumenty, czyli robienie z ciebie durnia ( kocham wszystkich ludzi), stawianie sprawy, że nie podpisze ci rozwodu( nie musi ci nic podpisywać, masz dowody)
Orionie Twoim błędem było nieujawnianie dowodów, żle zacząłęś tą rozmowę, mój mąż wie tyle ile sam się dowiedział....niestety każdy zdradzający jest kłamcą i będzie szedł w zaparte, powinienes to przewidzieć, ona nigdy nie powie ci prawdy...nie zrezygnuje z pracy o ile nie postawisz sprawy jasno i wyrażnie....albo rezygnuje z pracy i romansu albo walizki za drzwi i rozwód z orzeczeniem o jej winie, na , którym traci na podziale majatku....
Nie daj się wpędzić w pułapkę orion, tu trzeba zdecydowania i stanowczości...inwigilacja?? masz prawo wiedzieć na czym stoisz a do sądu potrzebujesz niezbitych dowodów, inwigilowałęś by zyskać potwierdzenie, aby nie oskarżyć jej bezpodtawnie...tak jej powiesz.
Podejżewam,że po przyjeżdzie będzie chciała kontynuować to co było i za twoim przyzwoleniem ( ???) poczytaj inne posty..niby pracuje dalej a skończyła romas ( He , he)zacznie się czekanie nie wiadomo na co...robienie cię w konia...kontynuowanie romansu poprzez zejście do podziemia, oskarżanie o kontrolowanie i brak zaufania,zwalanie winy na ciebie, mydlenie ci oczu, że cię kocha i takie bajery. jeżeli kocha skończy to!!! Tu nie ma innej opcji.
Tylko ludzie naprawdę stanowczy i zdecydowani wygrywają...musisz być zdecydowany, nie pozwól na podwójne, wygodne życie....stracisz szacunek. i wykończysz się psychicznie.
Masz prawo ją inwigilować, bo masz prawo znać prawdę!!!
Orionie walka o przerwanie romansu to walka na zęby i pazury,nie przerwie tego, jeżeli zobaczy ,że ty i tak na nic sie nie odważysz,jak narazie to ona podejmuje decyzje, jeżeli po powrocie piłeczka nadalbędzie po jej stronie, musisz ją pzrejąć ,pamiętaj,że zna cię doskonale i wie gdzie uderzyć aby ciebie zranić.
W tej walce słabszy ten, który naprawdę kocha...Orionie musisz być bardzo stanowczy...walczysz o swoją przyszłość, szczęście...jeżeli cię nie kocha a jest z tobą z wygody,,,to nie ma sensu, bo masz prawo żyć godnie jak człowiek, masz prawo być szczęśliwy z kimś kto Cię naprawdę pokocha, nie trzymaj się jej kurczowo...mężczyzna w twoim wieku ułoży sobie życie, tacy faceci jak ty " idą jak świerze bułeczki", ona zostanie sama, to jest Twój argument...może być kochanką, ale nikt nie będzie chciał z nią ułożyć sobie życia...bo kochanek jej nie zechce... a jeżeli kochanek trzyma się rodziny to plus dla ciebie!! Nie zmieniaj tego!!
Powiedz jej,żę albo to kończy albo rozwód z orzeczeniem jej winy i jej wyprowadzaka, bo ty też masz prawo być szczęśliwy, poznać kogoś ułożyć sobie na nowo życie..ona niech żyje miłością do mężczyzny, który jej nie ma nic do zaoferowania...niech żyje samotnie. Koniecznie to jej powiedz, nie bój się...nie ma dla ryczącej czrerdziestki bardziej przerażającej rzeczy niż samotność.....pokaż jej prawdę i przyszłość..
WALCZ ORIONIE WALCZ!!! NIE ODPUSZCZAJ!!! NIECH ZOBACZY CO MOŻE STRACIĆ !!!!
Ona nie może zobaczyć twojej słabości..bo to zaraz wykorzysta, przejżyj inne posty, ilu tu jest czekających aż mąż/żona się wyszumi..a tak naprawdę z każdym dniem małżonkowie oddalają się od nich i zyskują na sile, nie pozwól na to, zbyt dużo wiesz o zdradzie, by sie dać zrobić w konia.
Orion wiem ,że ci ciężko , bardzo ci współczuję,ale musisz znależć siłę aby zawalczyć...po prostu musisz...
napisał/a: nowyzprzymusu 2009-11-15 16:13
majka 83,

Hej! To co piszesz, ze czekaniem na exa tylko dajemu mu wiecej sily. Masz moze jakies odnosniki gdzie ludzie zdradzajacy sie umacniaja w takiej sytuacji?? Z checia przeczytam bo chce wiedziec jak zadzialac zeby nie byc takim oslem.
Co do rozwodu bylem u radcy prawnego i zasugerowal mi zeby poczekac do pol roku. Ze niby wczesniejsze zlozenie pozwu z powodu braku argumentow moze mnie postawic po stronie winnego rozpadu malzenstwa. Jak moge zebrac dowody jak nie mieszkamy razem a ona zeszla do podziemia?? Ja tez zbieram papiery ktorych uzyje w momencie kiedy bedzie walczyla na smierc i zycie ze mna. Przygotowywuje sie juz 4 miesiace.

Pozdrawiam
napisał/a: majka 83 2009-11-15 17:01
nowyzprzymusu, odnośnikami sa wszystkie posty zdradzanych, którzy czejkają na.. nie wiadomo na co a romans jak trwał tak trwa i w sumie zdradzający albo odchodzi albo wraca, bo kochanek sie znudził, nie zapominaj, że orion ma wszystkie dowody winy i w każdej chwili może wystąpić o rozwód, ty musisz czekać....widocznie nie miałeś i nie masz wystarczających dowodów.
orion chce ratować swoje małżeństwo dlatego dał żonie wybór...on czy kochanek..
Oczywiście orion chce iniknać sytuacji " zejścia do podziemia" dlatego postawił warunki, zejście do podziemia jest najbardziej wyczerpującą sytuacją w jaką można wpakować pokrzywdzonego...ponadto żona oriona nie chce odchodzić..( nie ma do kogo bo kochanek żonaty!!)raczej chce dwie pieczenie na jednym ogniu, zobaczymy co powie jak wróci.
Skoro prawnik poradził ci czekać, czekaj..widocznie nie masz dowodów zdrady...a sprawa rozwodowa będzie się ciągnąć w nieskończoność...
Im dłużej trwa romans, im więcej w nim uczucia tym trudniej go skończyć...im dłużej trwa romans tym bardziej zdradzający oddala się od małżonka..dlatego jest silniejszy, silniejszy bo coraz mniej kocha...tu przegranym jest ten który rzeczywiście kocha bo jest bardziej raniony...
Ty czekałeś aż żona to zakończy?? Dalczego ma to zrobić jak jej dobrze??
Skoro nie skończyła od razu nie skończy tego...posłuchaj prawnika.
napisał/a: nowyzprzymusu 2009-11-15 17:19
majka 83,

Moze i to prawda co piszesz. Ze ona nie skonczy tego co zaczela. Wiem jednak, ze czas dziala na moja korzysc. Ona zaczyna sie gubic w swoim romansie. Pisze mi rzeczy ktore moge uzyc w sadzie jako dowod, ze nie chce byc ze mna. Ona zna tego goscia dobrze i wie, ze mial kilka panienek w tak krotkim czasie. Kiedys o nim mowila, ze to pies na baby. On sie nia bawi a ona zuroczona mysli, ze moze zrobic wszystko i zniszczyc kazdego kto jej wejdzie w droge.
Jestem pewien dalszego rozwoju sprawy bo tak mi podpowiada intuicja. Ona zostanie na lodzie a on zmieni obiekt zainteresowania.
napisał/a: majka 83 2009-11-15 17:50
nowyzprzymusu, masz całkiem inną sytuację niż orion, tamten romas kwitnie i się umacnia
nowyzprzymusu napisal(a): Ona zostanie na lodzie a on zmieni obiekt zainteresowania.

Wtedy wróci do ciebie, no bo gdzie??...pomysl czy zechcesz ją z powrotem..
napisał/a: nowyzprzymusu 2009-11-15 18:35
majka 83,

Na raze chcialbym sie sie pogodzic z taka opcja, ze to juz definitywny koniec. Nie wracac do przeszlosci i zaczac budowac przyszlosc. Moze zycie napisze mi jeszcze tak piekny scenariusz jakiego bym sobie w najsmielszych marzeniach nie wyobrazal. To co teraz mnie doswiadcza ma jakis cel. Ma glebsze znaczenie. Musialo sie tak stac zeby mi sie otworzyly oczy na pewne spawy. Stalem sie innym czlowiekiem i za to chyba najbardziej dziekuje tej calej sytuacji. Moje zycie w moich rekach. Czas pokaze kto na tym zyska a kto straci.
napisał/a: majka 83 2009-11-15 19:10
nowyzprzymusu, orion jak wiecie nic się nie dzieje bez przyczyny, czasami coś musi się definitywnie rozpaść aby to odbudować lepsze i mocniejsze , lub coś musi się definitywnie rozpaść by rozpocząć zupełnie inną budowlę,na nowych fundamentach zapominając o tamtych ruinach.
Życzę wam " mocnych budowli" a czy będzie to odbudowa czy zupełnie nowa budowla..zależy również od was samych.
napisał/a: orion2 2009-11-15 19:26
majka napisal(a):Twoim błędem było nieujawnianie dowodów, żle zacząłęś tą rozmowę

majka, w tym zdaniu się różnimy, bo jak pisałem w poprzednim poście rzucenie dowodami w twarz ... to koniec, ona sama musi dojrzeć do tego, musi to zrozumieć.
Gdyby wiedziała co wiem a czego nie miałaby pole manewru do czego się przyznać a gdzie może bezkarnie kłamać. Jeżeli zdobędzie się na szczerość mam możliwość zweryfikowania czy jest to prawdziwe, to dla mnie bardzo ważne, inaczej tego nie widzę ... inaczej dopadnie mnie niepewność i to mnie zniszczy... na budowanie zaufania może przyjdzie jeszcze czas...ale teraz w tej chwili w jedne rzeczy mogę wierzyć do drugich podchodzić sceptycznie... po co marnować na ten okres dużo czasu jak mogę od razu zorientować się na czym stoję.

Myślę tak jak Ty, nie cofnę się, nie będę pobłażliwy ani uległy co do tego warunku, musi wybrać ale sama, bez nacisków, musi to poczuć, musi to sobie sama uświadomić co dla niej jest ważniejsze, co może stracić a co zyskać. Musi zrozumieć, że w tej sytuacji to ona musi mi pomóc i sama dokonać wyboru.
Nie wiem co przemyślała, nad czym się zastanawiała, nie wiem z czym przyjedzie...czy przyjedzie nastawiona do walki czy prosić o wybaczenie...
Już niedługo ... dowiem się ... z dobrze zaprzyjaźnionych źródeł wiem, że chce rozmawiać i nas nie opuści... tylko co wymyśliła ? może, że uda jej się przeforsować swoją pracę ? ... bardzo by się zdziwiła... ano nie ma co na razie gdybać... czekam.
napisał/a: majka 83 2009-11-15 19:40
Orionie przeczytałam jeszcze raz twoją rozmowę z żoną, jesteś wspaniały, naprawdę, ale ona nie wie ile wiesz, więc podejżewam,że będzie się łapać każdej szansy by złagodzić sprawę,może nie jest takim kłamcą o obłudnikiem jak ja i nie będzie trzeba " dowodów"...moja skrucha była szcera, choć "wymuszona",może będzie odważniejsza ode mnie,życzę ci tego.Nie wystarczy ci przyznanie do winy...musisz mieć wszystkie szczegóły?
napisał/a: Magdalena32 2009-11-15 20:26
orionie jeżeli nawet "przemyślała" i zechce "ratować małżeństwo" to wcale nie będzie oznaczało że tamto zakończy, równie dobrze może pracę zmienić a romans prowadzić dalej tyle że już bardziej się maskować,
coś mi się wydaje że ta rozmowa to będzie coś takiego: nie zdradziłam Ciebie nigdy, Ty sobie coś ubzdurałeś, inwigilowałeś mnie co mnie zraniło ale wybaczam Ci to i chcę spróbować odbudować moje zaufanie do Ciebie, a sądząc po tym co pisałeś wcześniej, szansa że tak to mniej więcej będzie wyglądało jest duża.
i nie licz na to że ona od tak teraz zakończy romans i wróci na łono rodziny, bo nie ma powodu do tego aby zakończyć ten romans, bo uważa że coś tam wiesz ale nie masz na to zbyt wielkich dowodów i będzie się bawić, przestań wierzyć w te swoje bajeczki że ona żyjąc w niepewności dojdzie do tego że należy podjąć decyzję. ona w tej sytuacji może nie zrobić nic, bo musi zostać postawiona pod ścianą aby sprawdzić że wiesz i jesteś gotowy na zakończenie małżeństwa bo póki co to ona jest pewna jednego, a mianowicie tego że zdradzać może bo Ty się na to godzisz nie robiąc w zasadzie niczego co miałoby ten romans ukrócić.
napisał/a: orion2 2009-11-17 03:06
no i przyjechała, sprawa beznadziejna, nikt nie wymyślił takiego scenariusza... a może ?
zapytałem czy ma mi coś do powiedzenia, odparła, że nic, po co skoro wszystko wiem .... z podsłuchów (???), co ona sobie wymyśliła ? nigdy nie miała żadnych podsłuchów, paranoja, podobno sam się wygadałem podczas pierwszej rozmowy (???), nie chciała nawet powiedzieć w którym to niby miało być momencie. Przyjęła postawe ofiary, że straciła do mnie zaufanie i wogóle nie mamy o czym rozmawiać. Pytałem czy chociaż sobie wyjaśnimy co i dlaczego... ona: nie mamy o czym rozmawiać.
Powiedziała, że obiecała córce, że nie będzie żadnej rewolucji do jej ślubu (sierpień), a ja na to, że tak nie będzie, skoro nie stać ją nawet na rozmowę może zacząć szukać mieszkania i wyprowadzić się, powiedziała: ty nie będziesz mi mówił gdzie mam mieszkać i na ulicę mnie nie wyrzucisz. Powiedziałem też, że to nie mój wymysł o romansie i zdradzie, wiem to na pewno i jak chce to w takim razie założę sprawę rozwodową i to już koniec.
majka miałaś rację, mogłem podczas pierwszej rozmowy jej wszystko pokazać, może wtedy inaczej by się to potoczyło.
Straciłem już argumenty do jakiejkolwiek rozmowy, nie wiem co robić, już pogodziłem się z tym, że się rozejdziemy... a tu co ? ona nie wyprowadzi się... i jaka mnie czeka perspektywa...mieszkania z tą kobietą pod jednym dachem i cierpieć ? jak się nie wyprowadzi. Ja na pewno się nie wyprowadzę bo niby dlaczego to ja mam sie tułać niewiadomo gdzie a jej zostawić gotowe mieszkanko ?

Piszę to na raty... sytuacja zmienia się z godziny na godzinę.
Córka powiedziała mi, że słyszała jak mówiłem, że żona ma się wyprowadzić (chyba żona to jej powiedziała) więc zaproponowała jej aby zamieszkała w jej pokoju z nią razem...a mnie poprosiła abym spróbował dla niej to wytrzymać do sierpnia, poprosiła mnie o trzy rzeczy: żeby mogła spokojnie zjeść, spokojnie się nauczyć do szkoły i spokojnie przespać w nocy...
rozwaliło mnie to do końca...popłakałem się jak bóbr...nie wiecie jak to przykro usłyszeć takie słowa od własnego dziecka, boże...o co ona musi prosić...serce mi pękło...nie wiedziałem co powiedzieć.
Z ostatniej chwili...żona miała na komórce usługę namierzającą jej tel.,a ponieważ nic nie powiedziała czy skończyła to czy nie, sprawdziłem... znowu była w ich sekretnym miejscu, miałem dość, już nie mogłem tego znieść, poczułem przeszywający ból, było mi wszystko jedno, usługę zlikwidowałem bo już nie chcę dowiadywać się takich rzeczy, dowiedziała się bo przyszedł do niej sms o zakończeniu takiej usługi, (no to teraz są to jej podsłuchy), kolejna pożywka do stania się ofiarą, jeszcze większa obraza i stan prawie załamania, jaki to ja jestem podły, dalej się nie odzywa...poszła do córki spać...może dobrze, że nie będę jej widział.
majka, znowu miałaś rację, to jest walka na zęby i pazury ale już sie pogubiłem w tym wszystkim, nie starcza mi sił, jestem chyba za bardzo wrażliwy...
Jestem całkowicie zdołowany tym wszystkim, rozwalony na atomy, bezsilny, nie chce mi się żyć...
napisał/a: Magdalena32 2009-11-17 08:39
tak jak pisałem wcześniej, od razu należało rzucić dowodami pokazującymi jak kręci na boku.
a teraz zacznij zbierać dowody na jej romans, bo jeżeli nie udowodnisz jej winy to ona może jeszcze Ciebie załatwić przy rozwodzie i wyjdzie na to że to Ty jesteś winny!

coś mi się przy okazji wydaje że Twoja córka o wszystkim wiedziała, bo trochę dziwna wydaje mi się teraz jej taka "troska" nad matką, porozmawiaj z nią i spróbuj się dowiedzieć co wie (chociaż wątpię że powie, ale warto pokazać jej że też może być winna, bo skoro wiedziała to mogła coś zrobić, a nie cieszyć się bo ma się wtedy pewniejsze miejsce w pracy).