W nic już nie wierzę

napisał/a: HRaven69 2015-08-31 17:32
W sumie zarejestrowałem się tutaj bo może będzie mi jakoś łatwiej się z moim problemem uporać
Z moją żoną jestem w sumie 4,5 roku i rok po slubie. Od samego poczatku była to miłość której życzyłbym każdemu( samego uczucia bo było i z mojej strony nadal jest prawdziwe)
Moja żona od poczatku miała problem z alkoholem, ale kilka lat temu objawiał się tylko dziwnymi akcjami po spozyciu. Rok przed ślubem moja zona zdecydowala sie na wszywke alkoholową. To był piękny rok!!! Z każdym dniem kochałem ja bardziej. po roku w lipcu wzięliśmy ślub. Od razu kupiliśmy mieszkanie i w sumie mieliśmy wszystko - tylko żyć Każdemu powtarzałem zawsze ze w momencie gdy moja zona nie pije to jestem najszcześliwszym facetem na świecie. I właśnie zaraz po ślubie zaczęła sie jazda z alko. 3-4 razy w tyg jazdy. Brak pracy i jazdy. przez prawie rok znosiłem to wszystko bo po prostu chcialem jej pomóc i bardzo ją kocham. W końcu zdecydowaliśmy sie posłac ja do ośrodka leczacego uzależnienia. Tam wyszło ze uzaleznienie jest w jej głowie i przyczyna moze byc fakt ze sama zostala zdradzona kilka lat temu przez swojego chłopaka. bardzo to przezyla .Była tam miesiąc. Po dwuch tygodniach przyjechałem w odwiedziny i jak ja przytuliłem to czułem że kochamy sie nad zycie zreszta mowilismy to sobie codziennie. I właśnie teraz się zaczeło.
Po 3 tyg pobytu tam zaczałem zauważać ze coś sie zmieniło . SMSy juz nie takie same, brak rozmów telefonicznych. Niby" skupiła się na terapi". Po powrocie z osrodka po 4 tyg w sumie zrobilem jej małą jazde o to ze zaczęła się tak zachowywać , jakby nie moja żona. Zapytałem czy czasem kogoś nie poznała , oczywiście zaprzeczyła.
Dzień póżniej upiła się i powiedziała mi że się zakochała.
Był to taki cioś ze przez pierwszych parę dni w ogóle to do mnie nie dochodziło. Wyprowadziłem się do rodziny. Po paru dniach jak sie spotkaliśmy zdecydowalem ze jej to wybacze bo zapewniala ze tylko się całowali ale czuje coś do tego gościa. Tydzien mieszkaliśmy razem. Zero sexu, czułości nic. Po tyg pojechalem do innego miasta na rozmowe o prace i napisala mi ze pojechala do kolezanki to wszystko przemyslec. Oczywiście w trakcie okazalo sie ze jest u niego. Była tam 6 dni. Przez te dni nie wiedzialem co ze soba robic, bylem maksymalnie zalamany ale i tak wiedzialem ze jak tylko wroci to wszystko jej wybacze. Jak wrócila zaczałem naciskać i okazało się z oczywiscie z kochala sie z nim. Kilka razy. Też myślałem ze to wybacze. Po 2 dniach pojechala znowu i po raz kolejny wrocila po 6 dniach. Dowiedzialem sie ze kocha go nad zycie i tylko on sie dla niej liczy. 3 tyg które zmieniły moje zycie w koszmar. PO powrocie zaczeła pic znowu i mowic ze kocha kogos innego. W koncu nie wytrzymałem i pojechalem do przyjaciela i w ten sam dzien on do niej przyjechal. Spali w naszym luzku przez 4 dni. Po 4 dniach po rozmowach moja zona doszla do siebie i stwierdzila ze musi dac nam szanse to naprawic. Bo jak sie okazalo w naszym zwiazku było judno. Tylko jak mozna cokolwiek robic jak przez rok ktos jest pijany 3-4 razy w tyg do zgonu i pije w momencie jak ja jestem w pracy.
Teraz mieszkamy razem i chcemy sprzedac mieszkanie ale po paru dniach jest ze mna coraz gorzej. Nie ufam jej ze nie ma z nim kontaktu.Cały czas powtarza ze trzeba czasu by mnie znowu pokochala bo teraz po prostu " nie jestem jej obojętny i jestem jej męzem".
To wszystko mnie maksymalnie dobija bo kocham ją nad zycie i chce jej pomoc ale nie widze w jej oczach nic co by wskazywalo ze moze mnie jeszcze pokochac. Boje sie ze z kazdym dniem bede wobec niej coraz bardziej chamski. Widze ze zaczynają ją nawet wkurzac momenty kiedy placze. To wszystko jest tak absurdalne ze sie w głowie nie mieści. Nie potrafie nawet przez chwile pomyślec ze juz jej nigdy nie zobacze a z drugiej strony co chwile mam przed oczami scene jak jakis obcy facet dotyka i kocha sie z moją żona. Zapewnialem ja ze dam jej czas ale jest mi coraz trudniej.
Nie jestem jakimś słabym typem. Mam dobrą prace, jestem pewny siebie i z tego co słysze to przystojny i ona sama mowi mi dlaczego ja tak bardzo ja kocham skoro moge miec lepsza dziewczyne. ALe ja po prostu nigdy nie chcialem mieć nikogo innego. Znam ja doskonale. Jej zapach, sposób chodzenia mimike twarzy. Wszystko mi ją przypomina. NIe potrafie z tym żyć chociaz minął dopiero miesiąc. NIc mnie nie bawi. Kiedyć chodzilem na siłownie 3-4 razy w tyg a teraz od miesiaca nic. Nie chce mi sie jeść, pić ani nic. W pracy nie moge sie skupic. Zabieram sie za coś i po 5 min mam dosyc. Najchętniej to siedze na balkonie i patrze sie przed siebie.

Być moze przeczytam tu jakieś słowa które mnie podniosą na duchu lub utwierdza w jakimś przekonaniu.
Przepraszam za błędy:)
napisał/a: krasnolud1 2015-08-31 21:11
HRaven69, jak chcesz koniecznie to ciagnac to faktycznie daj sobie czas i postaw warunki. Albo koniec walenia gazu albo sie zegnacie. Teraz to ona ma walczyc o Ciebie a nie Ty o nią.
napisał/a: magda.lena 2015-09-04 18:33
Uważam, że jak najbardziej warto wybaczać, dawać drugą szansę, ale tylko wtedy gdy osoba zdradzająca tego chce. Czy ona okazała skruchę? Czy w ogolę pokazuje że jej zależy na Tobie, że chciałaby naprawić małżeństwo? Bo bez tego to nic nie zdziałasz. Twoje chęci to stanowczo za mało.
napisał/a: smd1 2015-09-06 09:51
Witaj.

Rzeczywiście sytuacja jest bardzo trudna.
Moim zdaniem powinieneś definitywnie zakończyć tę relację zanim doszczętnie Cię zniszczy. Być może przez to, że przyzwyczaiłeś się do swojej żony i do tej sytuacji to wydaje Ci się, że to problemy małżeńskie i musicie je przewalczyć.
Moim skromnym zdaniem to jakaś patologia i trwanie w tym tylko zniszczy Twoją pewność siebie, szacunek do własnej osoby i wiarę w ludzi. Ona jest Twoją żoną tylko na papierze, bawi się Tobą, nie szanuje Cię, wykorzystuje a już z pewnością nie kocha.


Jestem tylko obcym facetem z Internetu a to jest Twoje małżeństwo i prawdziwy świat więc decyzję musisz podjąć sam. Gdybyś jednak był moim bratem, kumplem, etc. nie pozwoliłbym Ci jej przyjąć z powrotem.

Stawką w tej grze jest Twoje życie a nie jej!

Powodzenia i nie daj się.
napisał/a: hopsasa20 2015-09-18 09:27
Człowieku po co masz się męczyć> Zakończ to w cholerę i zacznij żyć normalnie bo długo tak nie pociągniesz