Kocham żonatego

napisał/a: KamilaJ87 2010-05-28 10:43
zal mi jego zony, ze nie wie z jakim "smieciem" zyje. Dario nie warto sobie zycia niszczyc po czasie i tak pewnie by ci sie zycie z nim znudzilo:) kazda kobieta powinna znac swoja wartosc, byc bezcenna a takie typy jak ten twoj przyjaciel powoduja ze kobiety popadaja w kompleksy. zrujnowal juz swoje zycie swojej zony a teraz próbuje zrujnowac twoje. podziwiam was zdradzone zony ze potrafilyscie wybaczyc cos takiego przeciez to ci niewierni mezowie sa wobec nas kobiet najbardziej nie fer nie te kochanki, one sa nam opce i maja nas gdzies a to on nam slubowal przysiegal obiecywal i pod wplywem lat zapomnial ze ma rodzine? nie chcialabym miec takiego samca obok siebie, nie czulabym sie wtedy 100% kobieta
napisał/a: ~gość 2010-05-28 11:37
KamilaJ87 napisal(a):pod wplywem lat zapomnial ze ma rodzine?


nie zapomniał i nie zapomniał by, ma po prostu młodą siksę, która się do niego klei, to mu fajnie, ale żony by nigdy nie zostawił.

To właśnie WY kobiety jak zdradzacie to robicie tak, że od razu przestaje się liczyć 20 lat małżeńśtwa, wszystko przestaje się liczyć tylko ten nowy rośnie do rangi bóstwa i gotowe jesteście zostawić wszystko dla nowo poznanego adoratora.

r.87 jeszcze widac duzo przed Toba...
napisał/a: carpe_diem 2010-05-28 14:10
lordmm napisal(a):To właśnie WY kobiety jak zdradzacie to robicie tak, że od razu przestaje się liczyć 20 lat małżeńśtwa, wszystko przestaje się liczyć tylko ten nowy rośnie do rangi bóstwa i gotowe jesteście zostawić wszystko dla nowo poznanego adoratora.


Za to WY mężczyźni prowadzicie grę na dwa fronty : młody towar dla połechtania własnego próżnego ego, a żona i szeroko pojęta rodzina dla poczucia stabilizacji i wszelakich przyziemnych spraw typu zapłacone rachunki, wyprane koszule i obiad na stole...Nie, nie zakończycie 20 lat małżeństwa...bo po co ? Lepiej po cichutku cieszyć się bzykaniem z nową laską, przecież nikomu specjalnej krzywdy nie czynicie, wszak to tylko sex...
napisał/a: vivafl 2010-05-28 17:25
To właśnie WY kobiety jak zdradzacie to robicie tak, że od razu przestaje się liczyć 20 lat małżeńśtwa, wszystko przestaje się liczyć tylko ten nowy rośnie do rangi bóstwa i gotowe jesteście zostawić wszystko dla nowo poznanego adoratora. LORDMM Prosze cie nie rozsmieszaj mnie i nie uogulniaj .Piszesz do 87 jeszcze duzo widac przed toba... Nie wiem ile masz lat i jakie miales doswiadczenie zyciowe nie bede sie z Toba tutaj licytowac.Widocznie twoja zona miala na drugie imie Pomylka.Ja moge powiedziec ci jedno dla facetow nie wazne jest czy madra ,inteligentna ,skromna ,czy ladna.Zona moze byc prawie idealem a kochanka byle jaka a wiesz dlaczego?Bo dla faceta najwazniejsze jest nowe i stare.Stare to zona ktora zajmuje sie domem praniem,sprzataniem ,gotowaniem,dziecmi i pomoca w lekcjach,zakupami,rachunkami i bardzo czesto tez pracujaca na pol czy caly etap =0)Nowe to ktos kto mieszka nie z toba ,nie dzieli wspolnych trosk,zmartwien i klopotow ,to odskocznia facetow od codziennego zycia.Taka laska z reguly ma czas na wszystko fryzjera,kosmetyczke jej zadaniem jest sie tylko podobac.Ma czas na to aby wam slodzic jacy jestescie mescy i wspaniali.Zona z reguly jest od tej brudnej roboty chociaz miedzy swoimi obowiazkami musi tez spelnic te malzenskie.Tylko ta nowa zaczyna sie coraz mniej podobac z biegiem czasu kiedy zaczynaja sie wyrzuty i pretensje .I wtedy samiec wraca z podkulonym ogonem do swojej zony .I wiesz co naprawde nie mam pojecia kim jestes i jak zycie dalo ci po grzbiecie,ale powiem ci jeszcze z mojego doswiadczenia ze do tej pory spotkalam 1 pare kiedy zdradzila kobieta a 10 innych gdzie mezczyzna.Widocznie ty jestes przypadkiem 1 na 10 i bardzo mi przykro z tego powodubo ze bez wzgledu na to kto kogo zdrada jest czyms obrzydliwym i podlym .Takze nie czas nam tu wytykac sie wzajemnie palcami ,mam tylko nadzieje ze w swoim zyciu spotkasz jeszcze ta druga polowke.Pozdrawiam
napisał/a: ewka19841 2010-05-28 19:33
carpe_diem napisal(a):Za to WY mężczyźni prowadzicie grę na dwa fronty : młody towar dla połechtania własnego próżnego ego, a żona i szeroko pojęta rodzina dla poczucia stabilizacji i wszelakich przyziemnych spraw typu zapłacone rachunki, wyprane koszule i obiad na stole...Nie, nie zakończycie 20 lat małżeństwa...bo po co ? Lepiej po cichutku cieszyć się bzykaniem z nową laską, przecież nikomu specjalnej krzywdy nie czynicie, wszak to tylko sex...


Właśnie o tym samym pomyślałam :). Ale to już odwieczne hasło facetów - jak on zdradzi to jest ok. jak ona to od razu szmata itp. W sumie nie jest to tak dosłownie napisane, ale to od razu mi na myśl przyszło.
napisał/a: ill11 2010-05-28 21:36
carpe-diem i vivafl wypada mi jedynie przyklasnąć Waszym słowom

Nie ma różnicy między zdradą męską czy damską. Zdrada jest zdradą i nie ma co do tego dorabiać ideologii. Panowie mają w swojej naturze chęć gonienia króliczka, nawet jeśli jest on nieciekawym tworem. Panie zaś zawsze będą tęsknić do księcia z bajki. I wbrew pozorom dla wielu z Nas, kobiet, nasi partnerzy są tymi wyśnionymi. A, że z czasem wyśnionemu zachce sie pogonić króliczka, to skutki są takie, jakie znamy. Kobieta czuję się zaniedbywana, niekochana, trafia się loverboy, co to przytuli słowem i gestem i serducho wariuje! Rzadko spotykałam się z czymś takim, żeby zakochana i spełniona w związku kobieta rwała się do przypadkowego kolesia. A Panowie a i owszem - trafia się "nówka" i już pozamiatane...
napisał/a: VanDorth 2010-06-01 06:44
Zdrada sieje ogromne spustoszenie w psychice człowieka. Sądzę, że prędzej czy później zdradzający, nawet gdy zaprzecza przed samym sobą że jego zdrada nie jest jakimś wielkim przestępstwem przeciwko Tej/Temu której ślubował wierność, gdyż tak naprawdę przecież chce wciąż trwać w związku, to mimo wszystko po pewnym czasie uzna jak bardzo się mylił. Zdradzić to jak zerwać jabłko z zakazanego drzewa. Dotychczasowy związek już nigdy nie będzie taki sam i nie ma to znaczenia czy zdrada się wydała czy nie.
Ja mam ogromne wyrzuty sumienia. Nie potrafię "wciskać sobie kitu" w stylu: moja zdrada nie wydała się, mam ogromne szczęście uff, sprawy nie było, wracam na łono szczęśliwej rodziny i zapominam o wszystkim.
Niestety tak nie jest. Toteż, nim ktokolwiek wskoczy do podobnego "jeziorka", proponuję by się bardzo dobrze zastanowił, czy za tak krótkie i ulotne chwile przyjemności, chce spłacać bardzo wysokie raty przez długie lata.
Przez takie "akcję", człowiek traci szacunek do samego siebie, traci wiarę w niezłomność związku, traci wiarę w miłość... No ale cóż, życie nie jest takie proste na tym polu, jakby się wydawało.
Nie wiem, może rzeczywiście znacznie łatwiej jest gdy tylko "goni się króliczka", gdy tylko chodzi o zaspokajanie pierwotnych popędów. Zawsze można przynajmniej sobie powiedzieć, że jesteśmy bezsilni wobec tak potężnych sił w nas zakorzenionych. Ale gdy dorzucamy do tego uczucia, to stąpamy już po bardzo cienkim lodzie.
napisał/a: ~gość 2010-06-01 20:32
ja sie kumpluje z zonatym 44 letnim mezczyzna...
znamy sie od ponad 2 lat. na poczatku bylam nim zauroczona, ale nigdy przenigdy na nic sobie nie pozwolilam... bo facet zonaty to dla mnie cos czego nie mozna tknac.
tez potrzebowalam rozmowy z kims doswiadczonym... bylo mi ciezko- ciezki okres zycia. on niczego takze ode mnie nie chcial i nadal nie chce- poza rozmowa.
kocha zone, dzieci. nawet mielismy pomysl zeby jechac w czworke na wczasy- ja z narzeczonym, on z zona- bo maja jakies tam znizki co bysmy sie mogli zalapac...

nie wierze w przyjazn damska-meska, aczkolwiek pewne rzeczy da sie zrobic... jak sie chce i ma sie silna wole... obecnie traktuje tego czlowieka jak ojca... pomimo roznicy wieku dobrze sie rozumiemy
napisał/a: ~gość 2010-06-02 00:06
oj zdepresjonowana, zauroczonko bylo, sentyment jest, zdrada bedzie, kwestia czasu. A moze akurat Ty bedziesz inna od reszty kobiet...
napisał/a: ewka19841 2010-06-02 06:24
lordmm napisal(a):A moze akurat Ty bedziesz inna od reszty kobiet...


Co niby z tą resztą kobiet?? Grubo przesadzasz. Wczoraj otrzymałam zaproszenie na kawę od faceta, który ma dziewczynę. Jest sympatyczny, miło się z nim gada (z mężem mam natomiast ostatnio problemy w komunikacji). I wyobraź sobie, że się nie zgodziłam ze względu na mojego męża i tamtą dziewczynę (a chciał spotkać się w cztery oczy). Więc nie oceniaj z góry wszystkich tak samo,bo to przesada.
napisał/a: ~gość 2010-06-02 08:06
No to ewa, u mnie masz ogromnego plusa. Dobrze wiedzieć, że gdzieś jeszcze są pożądane kobiety. Szkoda tylko, że zajęte.
napisał/a: carpe_diem 2010-06-02 12:27
Z ostatniej chwili : Ostatnio mam do czynienia z pewnym panem, na oko koło 45-50 lat. Dosyć często bywa w mojej firmie...Były już kwiatki ( bez okazji ), jako podziękowanie, potem kawa znowu jako wyraz wdzięczności ( nie do końca rozumiem za co )...Z mojej strony podziękowania i sugestie, że nie trzeba było...Oczywiście cała masa komplementów...A w końcu propozycja wspólnego spotkania, tym razem prywatnie...Z mojej strony delikatna odmowa.
Telefony w sprawie bliżej nieokreślonej, nawet w godzinach wieczornych. Kiedy którymś razem celowo odbiera mój mąż - cisza...
Następna propozycja kolejnego dnia. Tym razem otwarcie mówię, że mam męża, na co on "a ja mam żonę"... I co Wy na to ?
Mogłabym powiedzieć, że faceci to świn*, ale uogólnianie zwykle prowadzi do błędnych wniosków...