Czy to była zdrada

napisał/a: mosquitoman 2015-09-16 09:04
Witam,
Od pewnego czasu żona zaczęła pracować w innym miejscu gdzie poznała faceta, który ją zaintrygował. Słodził cały czas wiedząc,że ma swoją rodzinę. Po pewnym czasie zaczęli pisać do siebie sms ( w porę to wyłapałem) i nasiliły się kłótnie w naszym związku, którymi dziecko było świadkiem chociaż nie chcieliśmy. Żona obarczała mnie wszystkim, nie mówiła nic, nie chciała rozmowy, unikała tematów. Odczułem wrażenie, że chcę przetrwać ten okres... Żona postawiła nasz związek małżeński na ostrzu noża nawet nie patrząc na dziecko. Trafiłem przez przypadek na wątek napisany przez gulę, gdzie w miarę wszystko było podobne prócz spotkań i pocałunków. Starałem się być dla rodziny wsparciem, nigdy nie flirtowałem z nikim bo kocham żonę i dziecko i jest to mi niepotrzebne. Myślałem, że mam stabilny związek, a tu okazało się coś innego, że żona dla innego faceta jest w stanie rozwalić wszystko co razem zbudowaliśmy. Nawet pokazując żonie bilingi zaprzeczała wszystkim tłumacząc się, że jest to jej kolega. Rozumiem kolega z pracy ale nie pisze się z nim po nocach i nie rozmawia w tym czasie jak ja pracuję, a dziecko śpi. Straciłem zaufanie i nie potrafię z tym żyć. Żona tłumaczy, że nie ma już z kolegą kontaktu jak wcześniej i zapewnia mnie bym sobie nie wyolbrzymiał. Nie potrafię sobie z tą myślą poradzić jeżeli ktoś kogo kocham wbija mi nóż w plecy, a za chwilę tłumaczy, że nic się nie stało i chce by było dalej tak samo bez żadnych wyjaśnień oraz unikania tematów. Nie chcę od żony wyciągać wszystkiego tylko chcę rozmowy lecz się nie da.
Bije się z myślami co ja takiego zrobiłem, że po tylu latach ktoś kto zapewniał mnie, że kocha nagle rozwala wszystko.
Żona przyznała się do błędu i przeprosiła ale mam niedosyt bo temat był poważny i w dalszym ciągu nie jest wyjaśniony.

Poradźcie coś abym dotarł do żony i porozmawiał szczerze nie wyciągając niczego tylko żeby mówiła sama.
napisał/a: hopsasa20 2015-09-18 09:25
wiesz z kobietami to jest tak, że jeśli były przez faceta noszone na rękach na początku to chciałyby żeby je nosił przez całe życie. Nie rozumieją niestety że związki ewoluują i z czasem ustają czułe słówka i spojrzenia ale rodzi się przyjaźń i partnerstwo a miłość okazuje się czynami, nie tylko słowami. A jak pojawi się jeden i drugi który ją chce nosić na rękach to są w stanie zapomnieć o wszystkim co łączyło czy łączy ją z obecnym partnerem tylko dla chwilowych przyjemności. A potem jest przepraszanie i chęć naprawy, tylko że bywa już za późno. Dlatego ja zawsze źle się dogadywałam z babami, a zdecydowanie lepiej z facetami. Może skoro żona nie chce gadać z Tobą to pogada z terapeutą. Myślałeś o tym, żeby wybrać się na terapię małżeńską?
napisał/a: mosquitoman 2015-09-19 07:42
Myślałem nad terapią lecz jeszcze chcę dać szansę, którą chce żona wykorzystać...
Jest mi ciężko bo myślę o tym cały czas. Nasuwają tylko pytanie: co ja takiego zrobiłem itp. potraktowała mnie gorzej jak swojego wroga...
Kolega mnie ostrzegał od dawna by trzymać rękę na pulsie...
Wyłapałem to w porę i chcę ratować to co jeszcze zostało...
napisał/a: KokosowaNutka 2015-09-19 09:27
hopsasa20 napisal(a):wiesz z kobietami to jest tak, że jeśli były przez faceta noszone na rękach na początku to chciałyby żeby je nosił przez całe życie. Nie rozumieją niestety że związki ewoluują i z czasem ustają czułe słówka i spojrzenia ale rodzi się przyjaźń i partnerstwo a miłość okazuje się czynami, nie tylko słowami

A to co za glupoty? Czy po latach bycia ze soba czule spojrzenia i slowa musza zniknac? Nie. Wrecz przeciwnie. Wszystko jest jeszcze bardziej intensywne, nabiera mocy i glebi. Wspolczuje Twojej kobiecie jesli ja w ogole masz.
napisał/a: mosquitoman 2015-09-19 10:57
Odbiegamy trochę od tematu i robi się niesympatycznie
napisał/a: Annie 2015-09-20 08:53
KokosowaNutka, ależ hopsasa20, jest kobietą :))))
Faktycznie wypisuje straszne głupoty ;)
napisał/a: mosquitoman 2015-10-05 10:34
Żona odeszła zabierając dziecko :( Zabrała tylko rzeczy na 2-3 dni. Mówi mi, że to definitywny koniec bez konkretnych odpowiedzi (dlaczego). Ma miliony powodów... Nie byłem dla niej złym partnerem ale chyba ktoś zaczął w nasz związek ingerować, zapewne ten koleś. Pytałem o niego lecz powiedziała, że to tylko kolega i tłumaczy wszystkim, że tak jest. Nie chce ze mną rozmawiać, powiedziała mi, że mnie nienawidzi. Nie kocha już wcale... Nie chce ze mną mieć nic wspólnego, po prostu nie chce mnie znać... Być może przez to, że chciałem ratować związek za wszelką cenę ponieważ mamy 5 letnią córkę i zrobiłem kilka głupstw (chociaż jestem dumny z tego). Żyłem z osobą przez 12 lat, a okazuje się, że jej nie znałem :( przykre ale prawdziwe :(