Czy istnieje przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna????

napisał/a: errr 2014-10-20 14:24
nie doszło.
Ani do penetracji, ani do całowania jakichkolwiek części ciała, ani do wyznawania sobie czegokolwiek, ani do kłótni, ani do niczego co Ci tam chodzi po głowie.
napisał/a: dr preszer 2014-10-20 18:11
Hehe, to masz kolegę :). Wiesz jaka jest definicja koleżanki ? To taka dziewczyna z która nie przespałbyś się pod żadnym pozorem. Nawet wypijając morze alkoholu. Może dla siebie jesteście mega nie atrakcyjni przez to interesuje Was tylko sfera intelektualna znajomości :D
napisał/a: errr 2014-10-20 19:35
wiesz co, ja dla niego jestem jego znajomą. Nie przyjaciółką.
To on jest moim przyjacielem i tak jak piszesz, jest dla mnie mega nieatrakcyjny, ja dla niego pewnie też. To cholernie mądry facet jest - w dziedzinach w których mniej mądry jest mój mąż;) Dobrze mieć kogoś takiego.
napisał/a: kasiasze 2014-10-20 20:09
To znaczy przyjaźń w jedną stronę ... Jak miłość jednostronna? Do zaakceptowania?
napisał/a: dr preszer 2014-10-20 20:27
Moim zdanie przyjaźń jednostronna to nie przyjaźń. Czy on jest w stanie się dla Ciebie poświęcić w jakikolwiek sposób i nie chodzi mi o poświęcanie wolnego czasu.
napisał/a: errr 2014-10-20 20:43
kasiasze napisal(a):To znaczy przyjaźń w jedną stronę ... Jak miłość jednostronna? Do zaakceptowania?
przyjaźń to nie miłość:) dlatego jak najbardziej do zaakceptowania.

Bo gdyby tak patrzeć na to od strony deklaracji to jakby to miało wyglądać?
- ja deklaruję tobie, że chcę być twoją przyjaciółką i ty musisz to zaakceptować i odwdzięczyć mi się tym samym i będziemy przyjaciółmi dopóki znów się nie spotkamy i nie powiemy sobie, że jednak tego nie chcemy bo ty coś tam coś tam... ? :)
a jak np ja powiem: - ja deklaruję tobie że jesteś moim przyjacielem co ty na to? - ale ja juz mam przyjaciol, nie chce nim byc, nie chcę mieć takiej przyjaciółki
to co wtedy?
taki człowiek może być moim przyjacielem czy nie?
mogę go tak traktować czy nie? :)

dr napisal(a):Czy on jest w stanie się dla Ciebie poświęcić w jakikolwiek sposób i nie chodzi mi o poświęcanie wolnego czasu.
myślę, że nie ale też tego nie wymagam:)
Potrzebuję od niego tylko jego czasu kilka razy w roku i dostaję to czego od tej przyjaźni oczekuję.
Gdybym zaczęła mieć jakieś większe wymagania mogłoby się to skończyć zakochaniem się bo wiadomo, że rozwijanie więzi zbliża ludzi.
Po prostu oboje znamy swoje role, akceptujemy je i jaram się, że mam takiego fajnego przyjaciela:)

[ Dodano: 2014-10-20, 20:48 ]
i żeby nie było, że moja przyjaźń jest jakaś dziwna podam przykład kilkunastoletniej przyjaźni mojego męża z kolegą ze szkoły. Widzą się może ze trzy razy w roku, dzwonią malutko, piszą jeszcze mniej i są wielkimi przyjaciółmi. Tylko u nich jest taka różnica, że jeden za drugiego wskoczyłby w ogień gdyby musiał.
Dla mnie i mojego męża przyjaźń nie musi wyglądać jak na filmach - spotkania przy piwku co tydzień/dwa, zwierzanie się sobie z najskrytszych sekretów i takie tam inne. Mam nadzieję, że rozumiecie. Od takich rzeczy mamy siebie:)
napisał/a: dr preszer 2014-10-20 20:58
No to tylko zwykłe koleżeństwo. Oczywiście wg moich standardów :).
napisał/a: errr 2014-10-20 21:09
i nie liczy się to, jak ja taką osobę traktuję? :) jeśli ja traktuję kogoś jak przyjaciela a on mnie nie to już jest zwykłe koleżeństwo?

[ Dodano: 2014-10-20, 21:16 ]
gdybyś Ty miał kogoś, kogo traktowałbyś jak przyjaciela, spełniałby wszystkie Twoje oczekiwania względem takiej przyjaźni ale on oficjalnie nie chciałby nim być czy może nie dał Ci do zrozumienia że jesteś dla niego przyjacielem to nagle przestałby nim dla Ciebie być? w jaki sposób by się to objawiało? przestałbyś się do niego odzywać?
no i jeszcze jedno pytanie,

czy wasi przyjaciele powiedzieli Wam, że jesteście ich przyjaciółmi? tak oficjalnie?
napisał/a: kasiasze 2014-10-20 21:23
Przyjaźń dla mnie to związek. A do związku (czyli tanga) trzeba dwojga. Myślę, że powinno się mieć jednak wobec siebie podobne odczucia.
Ja miałam (mam?) przyjaciółkę, której się co jakis czas zwierzałam, chciałam z nią spędzać czas, wyjeżdżać. Ale ona mi tego nie oddawała. Ok, lubiła do mnie zadzwonić, zapytać co słychać, spotkać się też, ale np. juz nie wyjeżdżać razem (wypady), choć to często proponowałam. Dlaczego?
No i nie lubiła mówić o swoich sprawach. Znaczy mówiła, w sposób bardzo wybiórczy. Chyba więc byłam (jestem?) dla niej tylko koleżanką i przestało mi to pasować. Musi być wyważenie. Jeśli Ty errr dla znajomego nie jesteś przyjaciółką, to to nie jest przyjaźń. Ty go po protu lubisz i jest Twoim znajomym, który pewnie zaspokaja coś Ci tam: moze jest dobrze widziane znać go, można się np. pochwalić czy czerpiesz korzyści z jego wiedzy. Ale - to nie jest przyjaźń: liczenie na siebie, choćby jak Twój mąż z kumplem. Plus to, że miałabyś jakieś obawy (sic!) do wchodzenia jednak na bliższe sobie poziomy, bo mogłoby "dojść do zakochania". No - oto dowód, że nie jest możliwa przyjaźń między mężczyzną i kobieta. Chyba, że są parą :)
napisał/a: errr 2014-10-20 21:28
kasiasze napisal(a): Plus to, że miałabyś jakieś obawy (sic!) do wchodzenia jednak na bliższe sobie poziomy, bo mogłoby "dojść do zakochania".
ale na jakie poziomy ja miałabym wchodzić z przyjacielem? to tylko przyjaciel, nie mąż od którego oczekuję dużo, dużo więcej.
Czego Wy oczekujecie od przyjaciół? tak konkretnie
napisał/a: kasiasze 2014-10-20 21:37
errr, no ja nie wiem, sama napisałaś:

"Gdybym zaczęła mieć jakieś większe wymagania mogłoby się to skończyć zakochaniem się bo wiadomo, że rozwijanie więzi zbliża ludzi"

Czyli kontrola ma miejsce. Sztuczność - zatem?

Ja uważam, ze czasem deklaracje padają, czasem nie potrzeba - czy jest się wspólnie przyjaciółmi czy nie. To się zwykle po latach wie. --------- Ale co do deklaracji, Ty sama deklarujesz, że dla tego pana nie jesteś przyjaciółką. Więc jakieś rozmieszczenie jest, nazywanie.
Mi osobiście by przeszkadzało, że ktoś mnie traktuje lżej niż ja jego.
napisał/a: errr 2014-10-20 21:55
kasiasze napisal(a):Czyli kontrola ma miejsce. Sztuczność - zatem?
nie kontrola tylko normalne, realne oczekiwania. Znajomość swojego miejsca:) Od przyjaciela/łki oczekuję szczerości, lojalności i chwili wolnego czasu. I to dostaję.
Większe wymagania?
częste spotkania, wspólne picie alkoholu, słuchanie jego zwierzeń, jeżdżenie po mężu, przytulanie się czy coś jeszcze? o to chodzi?
nie, to dostaję od męża:)
kasiasze napisal(a):To się zwykle po latach wie.
dokładnie:)
ja korzystam na tej jednostronnej przyjaźni już ponad dziesięć lat.
kasiasze napisal(a):Ale co do deklaracji, Ty sama deklarujesz, że dla tego pana nie jesteś przyjaciółką. Więc jakieś rozmieszczenie jest, nazywanie.
no faktycznie.
Ale jemu tego nie mówiłam, on mi nic nie mówił, nic nie sugerował. Samo się toczy.

Może ja mam inne wymagania...
miałam również przyjaciół w swoim wieku, takich zadeklarowanych, wiecie - jesteś moją przyjaciółką itp. Ta cała "przyjaźń" trwała może kilkanaście miesięcy po czym prędzej czy później każdy ładował mi nóż w plecy rozwiercając jeszcze perfidnie ranę;) Tym nożem był brak lojalności i uczciwości.