Mysle o innym, ale nosze pierscionek zareczynowy...

napisał/a: fineczka 2016-12-17 22:36
Czesc Wam! Jestem tu nowa. Mam nastepujacy problem.
Chcialabym sie dowiedziec, co Wy o tym myslicie…

Niedlugo blizej mi do trzydziestki niz do dwudziestki. Po skonczyonych studiach znalazlam prace i wyprowadzilam sie ze studenckiego mieszkania, ktore dzielilam przez ostatni rok studiow z narzeczonym. Jestesmy dopiero 3 lata ze soba, ale uznalismy, ze chcemy sprobowac jak nam sie zyje wspolnie w mieszkaniu. Ta probe zdalismy celulujaco Jestesmy para, ktora sie polaczylo po smierci mojego ojczyma. Bylam wtedy w zwiazku z innym, ale on nie potrafil mnie wesprzec i wtedy postanowilam sie z nim rozstac. Moj narzeczony jest naprawde dobrym facetem. Jest tez przyjacielem, z ktorym mozna i sie powyglupiac i powaznie porozmawiac. Mozna z nim popic i szalec cala noc, ale tez pojechac do rodzicow na niedzielny obiad. Jak dla mnie ideal, mimo, ze ma problemy z urazem postraumatycznym. Ale to nie jest dla mnie zaden problem, bo go szczerze kocham. Od pol roku zyjemy na odleglosc, poniewaz on pisze prace inzynierska i pracuje w miescie, w ktorym studiowalismy, a ja sie wyprowadzilam do do miasta, ktore jest o 2h drogi od niego. Widzimy jednak sie czesto. On pracuje jeden tydzien, a drugi pisze prace inzynierska i mieszka u mnie. Weekendy tez spedzamy ze soba. U nas nie ma raczej rutyny. W lozku tez jest wszystko super…

Ale mialam sen, ktory siedzi mi w glowie. Ale ten sen opisze troche pozniej.

Na pierwszym roku studiow uwiklalam sie w zwiazek, ktory sie po roku rozpadl. Chlopak mnie rozczarowal kompletnie i nie chcialam juz wiecej zadnego zwiazku. Pracowalam nocami jako kelnerka, a w dzien wyklady. Nie mialam czasu na takie rzeczy. Bylam samotna troche i wtedy zaczelam sie spotykac z pewnym chlopakiem. Znalam go dluzej, ale zawsze go omijalam. To byl facet, ktory mial na koncie wszystkie zenskie studentki z naszej meskiej uczelni. Caly czas mnie podrywal, a ja go nie znosilam. Ale pewnej nocy, po pracy w restauracji, poszlismy z kolegami do baru studenckiego. Byl swietny wieczor i on tez tam byl. Wtedy wpadlam na genialny pomysl, zeby go rozgrzac i zostawic. Wzielam go ze soba do domu i calowlismy sie. Gdy zrobilo sie zbyt goraco powiedzialam mu, ze musi isc bo mam rano wyklady. Plan sie powiodl, ale nastepnego dnia gdy wytrzezwialam zrozumialam, ze to bylo dziecinne. W tym czasie chodzilam czesto po pracy na piwo do tego baru. I wtedy zaczelismy tez wiecej ze soba rozmawiac, tanczyc i flirtowac. Byl bardzo przystojny, troche metroseksualny (czyli nie moj typ). Wiedzialam, ze to nie material na chlopaka. Ale mimo wszystko zaczelismy ze soba sypiac. Odrazu powiedzialam mu, ze nie jestem glupia i to bedzie tylko znajomosc do lozka. On oczywiscie sie ucieszyl. I tak to trwalo 3 miesiace. Spotykalismy sie w nocy, gdy moja wspollokatorka szla spac . Trzymalisym to w ukryciu, bo nie chcialam, zeby inni mysleli, ze wpadlam na takiego podrywacza. Ale w koncu poznalam faceta, w ktorym sie bardzo zauroczylam i postanowilam zerwac z mym kochankiem. On powiedzial jedynie, ze szkoda, ale czulam, ze to go troche zabolalo. Niestety moj nowy obiekt westchnien wyjezdzal na studia i postanowilismy tej znajomosci dalej nie kontynuowac. Mimo wszystko postanowilam, ze jestem gotowa emocjonalnie na nowy zwiazek i chce sie w koncu z kims zwiazac. I to mi sie udalo na niecaly rok, a teraz od 3 lat jestem w szczesliwym zwiazku z mym narzeczonym.

Wroce teraz do mojego snu. Snil mi sie wlasnie moj kochanek. Snilo mi sie, ze znow tanczylismy w barze i flirtowalismy. Przytlulalismy sie ukradkiem i pilnowalismy, zeby nikt nas nie zobaczyl. Teraz mam motyle w brzuchu jak mysle o nim. Jak to mozliwie, ze zauroczylam sie w kims na odleglosc??? Jak lezalam obok niego 4 lata temu to nie mialam tego typu uczuc. A teraz mam straszna ochote z nim znowu poflirtowac i spotkac. Wiem, ze jak sie spotkamy to, ze wyladujemy predzej czy pozniej w lozku. Nie wiem czy brakuje mi tego studenckiego zycia, czy po prostu brakuje mi czegos w zwiazku. Nie wiem czy to uczucie jest zwiazane z tym, ze tesknie za tymi imprezami i beztroskim zyciem. Dalej chodze na imprezy, ale to juz nie jest to samo co kiedys. Byc moze wiaze z tym kochankiem wspomnienia ze studiow… Byc moze brakuje mi tej swobody, ale nie jego. Nie wiem… Chcialabym z nim porozmawiac, ale tego nie powinnam robic, bo bym tez nie chciala, zeby moj nerzeczony z innymi dziewczynami flirtowal… Nie wiem czy jesli z nim poflirtuje to minie mi ta chec.. Byc moze tak i bede miala spokoj. Nie wiem… Mialyscie tak kiedys? Ze zaczelyscie myslec o kims, ale to przeszlo?
napisał/a: pablo3z 2017-02-12 22:48
Rzuć faceta i idź poflirtować ze swoim byłym.
Albo dorośnij. I przestań się zajmować pierdołami.
Widocznie masz za dużo czasu na przemyślenia, wtedy takie głupoty do głowy trafiają.

Mi się czasem śni orgia z gwiazdami porno albo wieczór wśród dziwek. Ale jakoś nie biorę wypłaty i nie lecę z nimi "poflirtować". Sen to sen. A jak na Ciebie tak podziałał, to idź się kochać ze swoim facetem. Może Ci to wybije z głowy ;)