Rozchodzimy się?

napisał/a: Pandora7 2016-07-03 11:47
Witajcie!

Piszę do was z problemem. Jestem studentką, w związku od 3,5 lat. Mój związek zaczął się jako licealne zauroczenie i przetrwał próbę związaną z kolejnym etapem życia w nowym mieście.

Od samego początku wierzyłam, że jesteśmy bardzo dopasowani do siebie charakterami. Oboje jesteśmy bardzo dojrzali jak na swój wiek, do wszystkiego podchodzimy bardzo emocjonalnie, wiążemy razem przyszłość.

Planowaliśmy zamieszkać razem na studiach. Wtedy pojawiły się moje problemy. Po wielu emocjolnalnych wybuchach została u mnie zdiagnozowana depresja i od tego czasu chodzę na terapię i biorę leki.
Mój chłopak wspierał mnie, ale widziałam, że to go przerasta. Podejrzewam, że trochę się wystraszył.

Dlatego też zmienił zdanie odnośnie wspólnego mieszkania, twierdząc że to nie jest dobry moment, że mamy za dużo do stracenia. Że może spróbujemy za rok.

Od tego czasu minął rok. Pogorszyło się. Przestał snuć wizję wspólnej przyszłości. Przestał być tak czuły.
Rozmawiałam z nim wielokrotnie, że nie czuję uczucia z jego strony, ale on uparcie twierdził, że mnie kocha, że robi co może i jedynie wpadał w spiralę kompleksów że nie jest wystarczająco dobry.

Zrobiło się toksycznie. Próbowałam za wszelką siłę skupić się na pozytywach związku bo wiem, że w pewnym etapie "miesiąc miodowy" mija, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze, bo o ile wyłączałam wątpliwości to one zawsze powracały.

Wciąż nie uprawiamy seksu, To była świadoma decyzja bo mój chłopak panicznie boi się wpadki.

Obracamy się w innych kręgach znajomych, praktycznie nigdy nie jesteśmy razem między ludzmi.

Nie potrafię sobie poradzić chwilami z tym, że zwyczajnie nie jestem szczęśliwa. Każda rozmowa z nim kończy się wnioskiem, że tak po prostu musi być.

Nie chcę go tracić, ale jednocześnie nie mogę tak się zamęczać.
Czy jestem przewrażliwiona? Chyba mam prawo czuć się opuszczona po tym jak chłopak zmienił zdanie co do marzenia o wspólnej przyszłości.

Rozmowy nie pomagają, strefa seksu to strefa strachu, on twierdzi że jest mu dobrze, ja duszę się w sobie.
Czy jest jakieś rozwiązanie :(?

Proszę o pomoc :(
napisał/a: dkmp5 2016-07-03 13:03
Skoro rozmawiacie i nie możecie dojść do porozumienia no to najlepiej się nie męczyć, jeśli rozmawiasz z nim a to nie przynosi skutków to moim zdaniem bez sensu. Szkoda twojego i jego czasu.
napisał/a: Pysiana 2016-07-17 11:46
Hej,

To nie jest żadne rozwiązanie. Najważniejsze jest Twoje szczęście. jeśli chodzi o szczęście to ludzie powinni myśleć tylko o sobie. Taka jest prawda. Myślę, że sytuacja go przerosła i dlatego tak reaguje. Jak dla mnie są dwa wyjścia. Albo zakończyć toksyczny związek i zbudować poprawny związek ("miesiąc miodowy" nie musi się kończyć. Ogólnie jest tak przyjęte, że po pewnym czasie wszystko zanika - kompletna bzdura) albo musisz pokazać mu, że masz własne życie. Zająć się swoim hobby i pokazać, że jesteś pełna życia i masz swoje zajęcia. To może poprawić relację między Wami. Mężczyźni lubią kobiety, które mogą odkrywać, które są ciekawe i intrygujące.

Tak czy inaczej trzymam kciuki, że podejmiesz dobrą decyzję i będziesz szczęśliwa