Początek przyjaźni - czy może być coś więcej?

napisał/a: bodziochce 2016-06-25 12:01
Witam,

proszę o poradę. Jestem facetem i nie dawno zaprosiłem swoją znajomą (21 lat) na wesele. Znamy się w sumie ok. 5 lat, ale nasze relacje były na zasadzie "cześć-cześć" - w dużej mierze dlatego, że się nie widywaliśmy. Zaprosiłem ją na wesele i się zgodziła. Nie chciałem robić z tego związku na początku, bo nie znałem jej na tyle, żeby stwierdzić czy jest tego warta. Kilkanaście dni przed weselem zaczęliśmy pisać do siebie i ona zaczęła mi opisywać swoje osobiste sytuacje - ze swoim byłym, jak to przeżyła, jaki był oraz zaczęła opowiadać o sobie, że nie jest łatwą dziewczyną, że miała jednego prawdziwego chłopaka, i że inni faceci do niej piszą. Wymienialiśmy się wiadomościami prawie codziennie, nie raz psując trochę humor, ale w 95% to były udane rozmowy. Ja sam mając 25 lat nie byłem nigdy w związku (chodź 2 lata temu inna dziewczyna sama zaczęła do mnie pisać, w sprawie czegoś więcej, ale odpuściłem). Jestem spokojnym, ułożonym i trochę nieśmiałym osobnikiem w stosunku do kobiet. To był pierwszy raz kiedy dziewczyna mimo, że mnie mało zna pisze takie wiadomości. Sama mi pisała, że jestem dobrym facetem i zasługuje na zajebistą dziewczynę, a jak mnie przepraszała, to pisała, że jestem kochany. Po kłótni nie chciałem z nią rozmawiać, to po kilku godzinach sama się odzywała, przepraszała albo napisała wiadomość, ja nie odpisałem, to znowu pisała czy zapomniałem o swojej "koleżance". I powoli zaczęło mi na niej zależeć. Po weselu wyszły trochę niesmaczne tematy między nami, bo trochę zrobiłem się o nią zazdrosny i się pokłóciliśmy. Chciałem się spotkać i wyjaśnić jej to, ale nie miała niby czasu. Ona mi pisała, że nie szuka chłopaka, a ja że nie chciałem robić z tego związku. Skłamałem, bo nie chciałem wyjść na idiotę. Pisaliśmy w sumie co kilka dni, ale nasze relacje się ochłodziły, niby pisała, że nie było żadnej kłótni, że jest między nami ok. I dodała również, że spotyka się z jakiś gościem z tego wesela. Poczułem się jakby mi się sufit zwalił na łeb. Wtedy dopiero doceniłem, co dla mnie znaczyła. Kiedyś do niej dzwoniłem, nie odbierała, pisała, że oddzwoni, za chwilę napisała, że nie ma ochoty rozmawiać. Odpisałem "Ok..." i za chwilę napisała, że zadzwoni i dzwoniła, ale ja już nie chciałem rozmawiać. Zadzwoniłem na drugi dzień, ale nie chciała mnie słuchać. Napisałem jej, że dam jej miesiąc na to, żeby okazała czy jej zależy, jak nie to nie ma żadnej relacji... Minęło ok. 12 dni, kumpel pokazał mi na Snapchacie jej zdjęcie jak leży z kimś na łóżku. Zadzwoniłem do niej pod pretekstem rozmowy - akurat o dziwo miała dobry humor i od nowa zaczęła mi opowiadać, że ten gość z wesela to koniec, bo był miły, ale ją ograniczał, a sam robił co chciał, po 3 spotkaniach chciał z nią mieszkać, a na koniec ją jeszcze zwyzywał. Mieliśmy luźną rozmowę, ale powiedziałem jej, że mam do niej żal, że mnie olała, a dla niego miała czas. Powiedziała, że wie, że źle postępuje, bo jej to wszyscy mówią, nawet mama. Poruszyłem temat zdjęcia, a ona powiedziała, że to jej koleżanka tam leży. Ja stwierdziłem ok, a ona mi później sama od siebie wysłała kilka zdjęć, które wtedy zrobiła na dowód, że to koleżanka. Na drugi dzień znów dzwoniłem i rozmawialiśmy prawie godzinę - o całej sytuacji, tym gościu i o nas - a w zasadzie, to ona stwierdziła, że nie dawała mi żadnych znaków, że nic między nami nie będzie i nie chce o tym w ogóle rozmawiać, bo się na mnie obrazi. Ze spotkaniem też się ociąga, chociaż wiem, że pracuje dużo i ma ograniczony czas.

Nie wiem, jak mam ją rozgryźć. Przed weselem ona dzwoniła np., żebym jej doradził w kupnie czegoś, ogólnie rozmawiała, teraz po przerwie znowu normalnie rozmawiamy. Nie wiem czy to można nazwać przyjaźnią, bo w zasadzie pisaliśmy ze sobą dwa tygodnie praktycznie cały czas, a po weselu już rzadko. Przed weselem ona się chciała spotkać, ale akurat nie mogłem. Zależy mi na niej, bo jest wartościową dziewczyną, a spotyka samych dupków. Mimo to, że mnie potraktowała źle, nie wyzywałem jej, po prostu kończyłem rozmowę - nie jestem prostakiem. I teraz mam pytanie - co robić? Ona jest ładną dziewczyną, wiem, że ma dużo adoratorów i sama mówi, że ma do nich pecha. Zwierza mi się i w ogóle, a ja bardziej patrzę na nią pod kątem związku niż przyjaźni. Ciężko mi będzie się z nią przyjaźnić, kontaktować i słuchać tego, że poznała znowu jakiegoś gościa. Sama mi wysyła zdjęcia na dowód tego, że to koleżanka, mimo że nie chciałem tego, więc czy to może być oznaką, że jej w jakimś stopniu zależy na czymś więcej? Albo fakt, że mnie zdenerwowała tym, że napisała, że nie ma ochoty rozmawiać, ale po moim smsie jednak zadzwoniła? Zastanawiam się co zrobić - próbować dalej, czy odpuścić w ogóle jakiekolwiek relacje. Naprawdę będzie mi ciężko, jak mi będzie pisała, że się z kimś spotyka, bo to tylko mnie będzie dołowało. W takim wypadku wolałbym całkowicie z nią urwać kontakt.

Proszę Was o podpowiedź, jak w takim przypadku postępować i jak według Was to wygląda.

Pozdrawiam
napisał/a: errr 2016-06-26 16:24
Zerwij kontakt i dorośnij. Związek to nie piaskownica.