Żona urodziła, ma depresję poporodową

napisał/a: dark_salve 2010-04-18 14:36
Krótko na temat depresji poporodowej można sobie poczytać np. tutaj:
Depresja poporodowa (portal We-Dwoje.pl)
Ale co może zrobić facet, mąż, ojciec narodzonego dziecka aby pomóc w tej chwili kobiecie, żonie, matce urodzonego dziecka? Proszę o wypowiedzi zarówno facetów którzy mają już to za sobą jak i o wskazówki kobiety, które taką depresję miały i mogą powiedzieć co im najlepiej pomagało w tych chwilach. Chcę być na to w miarę jak najlepiej przygotowany teoretycznie, jak zapewno wielu facetów których też to czeka i może spotkać.

napisał/a: eska1 2010-04-25 11:23
dark_salve napisal(a):Ale co może zrobić facet, mąż, ojciec narodzonego dziecka aby pomóc w tej chwili kobiecie, żonie, matce urodzonego dziecka?
Przede wszystkim zauważać matkę dziecka. Ona wtedy tego najbardziej potrzebuje. Docenienia, przytulania, przytulania i przytulania. Potrzebuje czuć się zauważona. Może nie na pierwszym miejscu, ale chciałaby być zauważana. Po urodzeniu maleństwa cała uwaga skupia się na dziecku. O kobiecie często się zapomina..
Jak pomóc? Ugotować obiad, posprzątać. Wyjść z inicjatywą, nie czekać na prośby żony/partnerki. Takie proste czynności jak poprawienie łóżka, przyniesienie wody, pogłaskanie po włosach może zdziałać cuda.
Na pewno nie mówić niczego w stylu: "Dlaczego płaczesz? Przecież wszystko jest dobrze. Dziecko zdrowe, ty zdrowa". O tym wszystkim kobieta wie i to docenia ponad wszystko, ale te stany płaczliwe to hormony, nad którymi nie da się zapanować. Trzeba to przeczekać i być z wielką cierpliwością..
napisał/a: Misiaq 2010-04-26 16:07
Przez chwilę sie zastawiałam czy powinnam się wypowiedzieć, bo nie jestem żadnym "autorytetem" w tej dziedzinie, ale wydaje mi się, ze odpowiadając na pytanie z tematu: jak pomóc kobiecie z depresją poporodową? Zaproponować pomoc specjalisty, bo jeśli kobieta ma depresję poporodową, to sama sobie z nią nie poradzi, nawet w przypadku kiedy będzie przy niej najbardziej wspierający i pomocny partner. Depresja, w tym też depresja poporodowa, jest ciężka chorobą i nie tak łatwo z niej wyjść. Czym innym są natomiast wahania nastroju, złe samopoczucie itp. które mogą spotkać kobietę po uradzeniu dziecka, wtedy najlepsza pomoc to wszystko o czym pisała eska - partner powinien po prostu być i zauważać kobietę.
napisał/a: dark_salve 2010-04-26 22:01
Właśnie z żoną doszliśmy że przytulać, przytulać i jeszcze raz przytulać jest OK. I powinno się to dodać do temat: "jak opiekować się kobietą w ciąży" - odpowiedź powinna być taka sama. Jednym słowem - ciąża i już po niej - to okres kiedy kobieta potrzebuje chyba jeszcze więcej uwagi, pomocy i przytulania ;)

Dzięki za odpowiedzi - czekam również na innych wypowiedzi.

napisał/a: Edytka 2010-05-02 00:46
eska napisal(a): Potrzebuje czuć się zauważona. Może nie na pierwszym miejscu, ale chciałaby być zauważana. Po urodzeniu maleństwa cała uwaga skupia się na dziecku. O kobiecie często się zapomina..

Zgadzam się z eską maluch staje się najważniejszy, a matka schodzi trochę na boczny tor. To zrozumiałe, taka kolej rzeczy. Jednak pamiętać trzeba, że ta kobieta dokonała największego wysiłku w swoim życiu i że dała z siebie wszystko co mogła dać, ważne jest jeśli partner i rodzina umieją to docenić. Ja miałam to szczęście. Ale np dobiło mnie to, że pod względem jedzenia zeszłam na boczny tor i nie liczyło się to na co ja miałam ochotę, a to co będę mogła zjeść żeby nie zaszkodzić dziecku, już chyba zawsze kompot truskawkowy będzie wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Miałam na niego gigantyczną ochotę, a po serii sprzecznych opinii połóżnych musiałam się z nim rozstać "dla dobra dziecka"może też i świętego spokoju, bo mój R. miał dość ciągłego wysłuchiwania szkodzi, nie szkodzi. To samo było po powrocie do domu, moja mama pilnowała tego co jem i w pewnym momencie zachciało mi się płakać jak słyszałam tego Ci nie wolno, tego nie powinnaś, mój mąż podniósł mnie na duchu, kierując pytanie czy skoro karmię to mam żyć tylko chlebem z szynką i mlekiem. Dużo dla mnie znaczyło jego zrozumienie.
Kolejną kwestią jest cierpliwość i gotowość do wysłuchania ja potrafiłam zadzwonić o 1 w nocy z płaczem, że mała robi zeza, a o 3 że nie umiem jej nakarmić i ona ciągle płacze, a ja z nią i niby jak mi ten biedny chłopina miał pomóc? Przecież nie powie 2dniowemu dziecku, żeby nie robiło zeza bo mu jeszcze tak zostanie, ani nie nakarmi dziecka za mnie. A jednak pomogło sam fakt, że wysłuchał, powiedział, że po powrocie do domu kupi się mleko i dokarmi. Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość i dyspozycyjność.

Mój mąż wystukał taki długi post żeby go tutaj zamieścić i jak dał mi przeczytać, to aż łzy mi popłyneły. Fajnie jest dowiedzieć się, jak poród i początki we troje widzi mężczyzna. Nie wiem tylko czemu jeszcze tutaj tego nie wkleił.
napisał/a: eska1 2010-05-02 18:21
Edytka napisal(a):Ale np dobiło mnie to, że pod względem jedzenia zeszłam na boczny tor i nie liczyło się to na co ja miałam ochotę, a to co będę mogła zjeść żeby nie zaszkodzić dziecku
Miałam identycznie.

Edytka napisal(a):kompot truskawkowy będzie wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Miałam na niego gigantyczną ochotę
I ja. Kilka razy nawet piłam, ale nie wiem już czy z mojego przewrażliwienia czy naprawdę, ale Oliwka jakaś "dziwna" po nim była.

Edytka napisal(a):Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość i dyspozycyjność.
Zgadzam się w 100%.

Edytka napisal(a):Mój mąż wystukał taki długi post żeby go tutaj zamieścić i jak dał mi przeczytać, to aż łzy mi popłyneły.
Czekam z niecierpliwością.
napisał/a: Joanna_21 2010-05-02 20:34
Ja też czekam, bo obserwuję ten temat i martwi mnie małe zainteresowanie, a wy zawsze piszecie takie ciekawe i trafione rzeczy, że chcę dać ten temat mojemu męzowi kiedyś do przeczytania, mam nadzieję, że przez ten czas przygotujecie mu solidną lekturę
napisał/a: dominiś 2010-05-04 18:59
Joanna_21 napisal(a): mam nadzieję, że przez ten czas przygotujecie mu solidną lekturę
zgadzam się macie na to z 15 tyg
napisał/a: Joanna_21 2010-05-07 18:03
dominiś, to narzuciłaś tempo większe niż ja ;) Może zmotywuje panów :)
napisał/a: palika 2010-05-12 08:30
Nigdy przez to nie przechodziłam, ale pamiętam jak jedna dziewczyna, która urodziła jakoś przede mną, albo zaraz po mnie (nie pamiętam dokładnie chronologii) dosatała depresji poporodowej. I to jest straszny widok. Żal mi było jej i dziecka, bo dziecko potrzebowało jej ciepła, a ona nie potrafiła się zmusić, żeby się tym swoim dzieciatkiem zaopiekować. Cały czas siedziała skulona na łóżku i płakała, a dziecko niemiłosiernie wyło, bo płaczem nie dało się tego nazwać. Nie mógł pomóc jej mąż, bo tego nie chciała, jemu też nie pozwoliła się do siebie zbliżyć. Masakra totalna, myślałam, że oszaleję. I te jej pełne wyrzutu słowa, że ja taka gówniara i bez problemu opiekuję się dzieckiem, przewijam, przystawiam do piersi i po prostu się cieszę, a ona "stara baba" nie może patrzeć na tą kukłę która nieustannie czegoś od niej wymaga.
I jeszcze położne, które w niczym nie pomagały krzycząc na nią i co krok wyzywając od wariatek. W tym przypadku chyba tylko i wyłącznie mógł pomóc psycholog, bo sama z tego na 100% nie ywszła...
napisał/a: dominiś 2010-05-13 18:50
palika napisal(a):I jeszcze położne, które w niczym nie pomagały krzycząc na nią i co krok wyzywając od wariatek.
straszne zamiast wesprzeć dziewczyne to się darły
palika napisal(a): Cały czas siedziała skulona na łóżku i płakała, a dziecko niemiłosiernie wyło,
straszne to jest mam nadzeję,że mnie nie spotka...
napisał/a: Lenka111 2010-05-20 13:10
Joanna_21 napisal(a):Ja też czekam, bo obserwuję ten temat i martwi mnie małe zainteresowanie, a wy zawsze piszecie takie ciekawe i trafione rzeczy, że chcę dać ten temat mojemu męzowi kiedyś do przeczytania, mam nadzieję, że przez ten czas przygotujecie mu solidną lekturę


Czytając ten temat pomyślałam to samo. Napewno dostanie ten tamacik do przestudiowania