Wściekłość mojej córki

napisał/a: Tomasz 35 2012-02-16 19:53
WItam wszystkich, których temat zachęcił do przeczytania mojego postu, a jeszcze bardziej tych, którzy zechcą pomóc.
Moja córka ma trzy lata i jest códowną dziewczynką. Jej inteligencja zaskakuje nas na każdym miejscu, a odkąd chodzi do przedszkola, postęp jej pojmowania świata i inteligencji jest z tygodnia na tydzień widocznie większy.
Jednak nie wszystko może być bajecznie. Miesiąc temu coś się popsuło i to tak bardzo, że jesteśmy z żoną na granicy załamania nerwowego. Ja dzisiaj musiałem wyjść do łazienki, żeby poprostu się wybeczeć jak baba, bo tak mi nerwy puściły, a z racji wykonywanego zawodu, jestem człowiekiem wyjątkowo opanowanym.
Otóż Weronika jest grzeczna w przedszkolu jak i później w domu, tak do 17.00. To co się później zaczyna dziać, może być scenariuszem filmu. Nie wierzycie? No to wyobraźcie sobie, że Wasze dziecko mówi, że chce iść siku. Idę z nią do łazienki, a ona mówi, że juz nie chce. Wychodzę z łazienki, a ona płacze, że chce siku. Wchodzę do łazienki i znowu to samo. Płacz się nasila. Za chwilę zmiana tematu, ale już agresywniej.
- Ja chcę zupkę. - To gżeję, podaję, a ona nie chce zupki i krzyczy , że trzeba zanieść zupkę na miejsce. Sytuacja się powtarza kilka razy, z różnymi tematami. Chcę plasterek, chcę kupę, syropek i sukienkę. W któreś chwili przechodzi pies. Zanim się zorientuję wyrywa mu ogon i wykręca łapy. Podbiegam - reaguję, przytulam, a ona wydrapuje mi oczy. Kładę ją do łóżeczka.
Krzyk i płacz jest niemożliwy do opanowania. Czasami drze się jakby ktoś ją zarzynał (przepraszam za określenie, ale tak to wygląda). Wychodzę z pokoju. Słyszę darcie się : siku, pić , kupę , zupkę, wreszcie słyszę charakterystyczne łomotanie. 1, 2, 3, ... wybiegam z pokoju. Po drodze już z przyzwyczajenia chwytam gazę i wodę utlenioną. Na szczęście nic sobie nie zrobiła. Otulina z kocyka na łóżeczku wytrzymała. Ok. nie zauważyła mnie i uspokoiła się . minuta spokoju.. 1,2,3.. wbiegam i .. nie zdążyłem krew się leje z czoła. Mała drze się TATOO NIE RÓB TO BOLI - na całe gardło!!! Czujecie to? Wyobraźcie sobie, że słyszycie tego typu wrzask za ścianą. Opieki jeszcze nikt na mnie nie nasłał ale jak długo?
Wycieram czółko, zaciskając zęby ze łzami w oczach - odwracam się na chwilę po drugą gazę.
Słyszę krzyk. znowu się pogryzła i znowu do krwi. rączka obolała, warga nadgryziona. Biorę na ręce i tulę jak najmocniej, znosząc wbijane w oczy pazurki. Nagle ręce jej opadają.
- Tato
- co kochanie?
- mogę oglądać miki?
- Pewnie
- To idę
Cała akcja trwała godzinę - jak zwykle. Teraz dziecko Anioł. Grzeczna, uprzejma, zje obiadek, potuli się , wykąpiemy ją i pójdzie spać z uśmiechem na ustach, mówiąc, że nas kocha.
Jutro powtórka.

Nie codziennie krew się leje, ale gózów przybywa codzień. Nie wiem co, jak i dlaczego
Z żoną nie okazujemy sobie agresji. Myzyka Mozzarta tez nie pomaga.
Czy to taki przekorny wiek?
Pomóżcie
napisał/a: eska1 2012-02-16 21:21
Tomasz 35 napisal(a):Czy to taki przekorny wiek?
Nie wydaje mi się..
To wszystko co przeczytałam mnie przeraziło.. Wydaje mi się, że musicie zasięgnąć rady kogoś kto się na tym zna, jakiegoś psychologa dziecięcego..
Coś powoduje w niej takie zachowania i musicie dojść do tego, CO TO TAKIEGO.
Uwierz mi to NIE JEST NORMALNE. Znam kilkoro trzylatków i mimo swojego zdania żadno z nich nie zachowuje i nie zachowywało się w ten sposób..
Tomasz 35 napisal(a): Mała drze się TATOO NIE RÓB TO BOLI

Nie sądzę, żeby małe dziecko bez poglądnięcia czegoś podobnego coś takiego samo wymyśliło.. Nie mówię, że to Wasza wina, no ale może w przedszkolu coś jest nie tak? Nie wiem..
Moim zdaniem biegnijcie czym prędzej do psychologa zanim mała sobie coś zrobi, albo Wy zwariujecie..
napisał/a: Krakoos 2012-02-16 21:50
Kurcze, możecie mnie zagryźć, że naoglądałem się filmów i naczytałem książek, ale to właśnie dlatego wygląda mi to na jakieś chwilowe opętanie, a raczej URZECZENIE. No a że też człowiek się napatrzył i nasłuchał różnych rzeczy w życiu to po prostu musiałem to napisać. Są na tym świecie rzeczy... Jeśli Wam to nie w smak, to usuńcie mój post.

Poczytaj o URZECZENIU na necie. Moja babcia, mama, teściowa, a teraz moja żona traktują to jako coś niewyjasnionego, ale prawdopodobnego. Ktoś rzuca urok i dziecko cierpi. Zazwyczaj jest to przez zadzrość ze strony tzw "wiedźmy", a kto to może być to Ty sam sobie dopowiedz. Moja żona wylizuje oczy dziecku, po każdym liźnięciu wypluwa "to coś" jakby było jadem. Każdy ma inne sposoby. Próba nie strzelba.

Sam mam 3 letnią córeczkę i chybabym zwariował gdyby mnie to spotkało. A opisane przez Ciebie wydarzenia kompletnie się kupy nie trzymają, bo dziecko AŻ TAK nie może się zmienić w ciągu kilku chwil na przestrzeni godziny.

Myślę, że powinniście przyprowadzić kogoś zaufanego do domu, żeby obejrzał sytuację, bo jeśli (nie daj Boże!) zdarzy się jakiś groźniejszy wypadek, to faktycznie możecie mieć problem z opieką społeczną.

Jeszcze pytanie z ciekawości, gdzie jest żona gdy to się dzieje?

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
napisał/a: postmortem69 2012-02-16 22:59
Tomasz 35 napisal(a):Czy to taki przekorny wiek?

Ja myślę, że tak. My mielismy identyczne "przeboje" z naszą córką i dokładnie w tym samym wieku. Teraz ma juz 6 lat i praktycznie nie to dziecko, choc zdarza sie sporadycznie, że jeszcze jej "palma odbija". Mozesz iść do psychologa jak radzi eska choc ja bym tego nie doradzał, no chyba, że to co opisałeś było "samookaleczeniem" i bedzie się to powtarzać, wtedy zdecydowanie specjalista, ale mozesz poradzić sie najpierw lekarza pediatry do którego mała chodzi. My nie korzystalismy z żadnych specjalistów, po prostu przetrwalismy to.
Co mogę Ci doradzić? Nie popadanie w skrajności, tzn.:
- agresja słowna - gwarantuję, ze zedrzesz gardło a nie przekrzyczysz
- kary fizyczne - niektórzy radzili, ze danie "klapsa" pomoze, bo wywoła szok i wybije z "rytmu", nie pomoże, przekonasz sie jedynie, ze Twoje dziecko jest "odporne" na ból i potrafi oddawać
- nadmierna czułość - wywołuje zdecydowanie odwrotną reakcję, o czym juz wiesz
Zdecydowanie "obojetność", daj się jej wypalić, miej na nią "oko", nie zostawiaj samej, żeby nie zrobiła sobie krzywdy, ale nie reaguj, nie mów do niej, nie wykłucaj sie i nie marnuj siły na tłumaczenie, po prostu stój, mozesz nawet nie patrzeć bezposrednio na nią, bylebys był w pobliżu. Na początku może Ci się wydawać, że to niespełnia swojej roli, ze powoduje jeszcze wiekszą frustrację u córki, jeszcze większą agresję, ale uwierz mi po pewnym czasie zaczniesz zauważać różnice. Wiadomo, że są momenty, ze trzeba zareagować, bo Ona będzie Cie testować, ale reagujesz i wracasz na swoja pozycję, reagujesz spokojnie, na "zimno". Musisz być konsekwentny. Druga rzecz: każde dziecko potrzebuje dyscypliny, musi wiedzieć co jej wolno, a czego nie, musi wiedzieć, że zachowuje się źle, więc kiedy "atak" minie, musi odczuć, że zrobiła coś złego, a nie, że "nareszcie wszystko wróciło do normy" i może sie bawić dalej. O tym trzeba z dzieckiem mówić. Wiadomo, że tłumaczenie trzylatce, wyglada jak wyjaśnianie łysemu jak ma się obchodzić z grzebieniem, ale gdzieś tam w podświadomości to się "zagnieździ". Trzecia rzecz: uczenie samodzielności; trzylatka jest na tyle duza, ze może iść do toalety sama, chce sukienke, niech sobie sama wybierze, jak nabałagani pomóż jej posprzątać, ale pomóż, nie sprzątaj za nią, ucz ja codziennych czynności, takich zwyczajnych, żeby dać odpocząć umysłowi.
Czwarta rzecz: wspomniana już wyżej konsekwencja, ale nie tylko w trakcie "apogeum" także przed i po: chce zupe dajesz jej zupę, nie chce - jej "broszka" - niech nie je, sprzątnij i odejdź, nie reaguj na zaczepki, nie realizuj kolejnych pomysłów - powie, że jest głodna daj jej ponownie tą samą zupę. Musi wiedzieć, że nie wygra takimi metodami; to też skutkuje po pewnym czasie. U nas pomogło jeszcze metoda liczenia do "trzech", to już na późniejszym etapie, kiedy wie, że z rodzicami nie ma "żartów".
Tak więc życzę siły i cierpliwości, bo będą Ci potrzebne. Pamietaj, nawet jak pójdziesz do psychologa, to terapia trwa "godzinke", a potem dziecko wraca z Toba do domu gdzie nie ma już psychologa.
eska napisal(a):Uwierz mi to NIE JEST NORMALNE. Znam kilkoro trzylatków i mimo swojego zdania żadno z nich nie zachowuje i nie zachowywało się w ten sposób..

Mogę się zgodzić, ze "samookaleczanie" nie jest normalne, ale jeżeli chodzi o napady złości, to nie jest wcale takie niespotykane, co dziwne zdarza się to zazwyczaj u dziewczynek (a przynajmniej ja miałem takie doświadczenia) i to u tych, u których iloraz inteligencji był dość wysoki jak na ich wiek. Może ma to cos wspólnego z przeładowaniem "mózgu"?
Krakoos napisal(a):Kurcze, możecie mnie zagryźć, że naoglądałem się filmów i naczytałem książek, ale to właśnie dlatego wygląda mi to na jakieś chwilowe opętanie, a raczej URZECZENIE.

Nie żebym się z Ciebie śmiał, po prostu moja żona juz też w pewnym momencie zaczęła mówić o "opętaniu". I faktycznie jak sie patrzyło na "objawy" to takie rzeczy mogły przychodzic do głowy.
Krakoos napisal(a):A opisane przez Ciebie wydarzenia kompletnie się kupy nie trzymają, bo dziecko AŻ TAK nie może się zmienić w ciągu kilku chwil na przestrzeni godziny.

Może - ze skrajności w skrajność. I tak jak pisze Tomasz 35 (notabene mój imiennik i chyba też rówieśnik ) takie zdarzenie następuje późnym popołudniem, albo wieczorem, ma to zapewne zwiazek ze zmęczeniem organizmu. Nasza córka, po wielu takich atakach padała ze zmęczenia i zasypiała.
napisał/a: ~gość 2012-02-17 11:03
postmortem69 napisal(a):takie zdarzenie następuje późnym popołudniem, albo wieczorem, ma to zapewne zwiazek ze zmęczeniem organizmu. Nasza córka, po wielu takich atakach padała ze zmęczenia i zasypiała.

też o tym pomyślałam, godzina ok 17 to ze względu na to że jest zmęczona i "sama nie wie co ze sobą zrobić" spać nie, jeść nie, siusiu nie
dziecko to też człowiek, też ma emocje, gorszy okres, ja to zrozumiałam już od niemowlaka, Mała po prostu taka jest że późno chodzi spać, i rano lubi pospać (Sowa jak mama ) jak jest śpiąca jest niemożliwa, marudzi, krzyczy, wyrywa się nawet z przytulanek, dlatego tak właśnie i twoja może o tej godzinie reagować
pytanie- czy śpi w południe?- może się nie znam ale takie dzieci chyba jeszcze potrzebują drzemki

poza tym zgadzam się ze wszystkim co napisał postmortem69, myślę że zastosowanie tych rad ma szanse powodzenia, ja bym jeszcze dodała codzienne spacery i poszukała możliwości "wyżycia", wyładowania emocji

cierpliwości i powodzenia

ps. ja mogę się mylić bo nie mam styczności z 3 latką ale z 8 miesięcznym dzieckiem, ale wydaje mi się że każde dziecko potrzebuje po prostu żeby się wczuć w jego potrzeby
no i jeszcze moja rada, absolutnie nie zostawiajcie jej bez opieki żeby tak wypadała z łóżeczka
napisał/a: mozilla1 2012-02-17 14:34
Sama dziecka nie mam narazie, wiec ciężko mi cokolwiek doradzić.
Ale już w poście wyzej dostałeś rady, z ktorymi ja się zgadzam.

A od siebie....moze to głupie ale poszukałabym na necie starych odcinków "Niani" i podpatrzyłabym jakie są jej propozycje by zaqpanować nad takim dzieckiem.
Ja wiem ze tam była większość rzeczy wyreżyserowana, ale jej rady były moim zdaniem skuteczne
napisał/a: KarolciaK 2012-02-17 19:13
nie mam dziecka,ale z obserwacji stwierdzam ze postmortem69, ma racje
napisał/a: Tomasz 35 2012-02-17 19:16
Witam.

Dziękuję za odpowiedzi. Mam jednak pewne wyjaśnienie dla "eska".
Krzyk, że boli odnosi się do obolałej głowy od uderzeń nią w pręty łóżeczka. Nie ma tutaj żadnych innych domysłów i podtekstów.

Przeczytałem uważnie wszystkie odpowiedzi, nawet tą z opętaniem. Oczywiście proszę o wybaczenie, ale mimo otwartego umysłu raczej wykluczam tę możliwość. Nie znaczy to oczywiście, że w jakimkolwiek stopniu drwię z wypowiedzi! Wiele w życiu widziałem.

W poniedziałek jesteśmy umówieni w poradni na konsultacje. Narazie spróbowałem czegoś innego. Mówiłem że zaczyna się wszytko ok. 17.00, a odpowiedź użytkownika "postmortem69"
i "Kalla" dała mi do myślenia odnośnie marudzenia ze zmęczenia. Wnioski pewne są.
Po odebraniu jej z przedszkola zabrałem ją na sanki tak, żebym ją wymęczył. Jako, że do domu kawałek jest, to wracaliśmy samochodem i w drodze mi zasnęłą. Z górek do domu jakieś 20 minut autem, więc chyba była wykończona. Obudziełem ją, żeby zabrać do domu i się zaczęło! Jak zwykle od małego marudzenia, do ataku agresji i wściekłości.
Tym razem jednak szybko na siłę pod przysznic, bop kąpać się bardzo lubi, a szczególnie myć różnymi płynami z postaciami z bajek. po kilku minutkach jakby się uspokoiła. Potem kremik, ząbki itd i poszła spać ok. 18.00. Jest 19.02 i narazie śpi.
Wniosek mi się nasuwa taki, a właściwie pytanie. Zakłądając, że ta agrsja jest jak mówicie ze zmęczenia, czy to zmęczenie nie wynika z faktu, że np. nie śpi w przedszkolu? Uczęszcza do niego od dwóch miesięcy, a wcześniej robiła sobie drzemki popołudniowe. Muszę zapytać opiekunki grupy w poniedziałek bo nie zgłaszała mi żadnych problemów.
Zobaczymy co będzie przez weekend, chciaż w soboty i niedziele rzeczywiście to marudzenie bywa dużo mniejsze, ale w domu pokima ze dwa razy w ciągu dnia.



Krakoos napisał/a:
A opisane przez Ciebie wydarzenia kompletnie się kupy nie trzymają, bo dziecko AŻ TAK nie może się zmienić w ciągu kilku chwil na przestrzeni godziny.


Obojętnie co msz na myśli to włąśnie dzieje się na przestrzeni godziny, może półtorej.
A żebyś nie poczuł się osamotniony w swoich poglądach, dodam , że też mi różne rzeczy do głowy przychodziły, zwłaszcza że jestem katolikiem i jak wiadomo katolik wierzy w szatana.
Ale ksiądz na naszym mieszkaniu z kolędą jeszcze nie był.
To tak żeby żeby Krakoos nei czuł się wyobcowany w poglądach.


Pozdrawia. Czekam na dalsze sugestie i odezwę się w poniedziałek wieczorem.
napisał/a: eska1 2012-02-17 19:46
Tomasz 35, a o której wcześniej ją kładliście spać?
napisał/a: postmortem69 2012-02-20 14:00
Tomasz 35 napisal(a): Obudziełem ją, żeby zabrać do domu i się zaczęło! Jak zwykle od małego marudzenia, do ataku agresji i wściekłości.

To się akurat u mojej pociechy nie zmieniło do końca, zazwyczaj przy wybudzaniu z drzemki jest marudzenie, a później fochy, ale bez wściekłości i agresji; dość szybko przechodzi, bo my to ignorujemy, więc zapewne brakuje jej "paliwa" zeby rozniecić to do końca. Z drugiej strony jak mnie ktoś wybudza z drzemki to też zazwyczaj mam ochotę chwycić za "siekierę" dlatego nie traktuję tego w kategoriach "nienormalności"
Tomasz 35 napisal(a):Tym razem jednak szybko na siłę pod przysznic, bop kąpać się bardzo lubi, a szczególnie myć różnymi płynami z postaciami z bajek. po kilku minutkach jakby się uspokoiła.

Bardzo dobra reakcja, odwrócenie uwagi i skierowanie jej na coś "przyjemnego" też świetnie działa.
Tomasz 35 napisal(a): Zakłądając, że ta agrsja jest jak mówicie ze zmęczenia, czy to zmęczenie nie wynika z faktu, że np. nie śpi w przedszkolu? Uczęszcza do niego od dwóch miesięcy, a wcześniej robiła sobie drzemki popołudniowe.

To bardzo możliwe, moja córka dość wcześnie przestała sypiać popołudniami, a drzemki zdarzały jej sie zazwyczaj w "trasie", z tym że takie "poważne" ataki nie zdarzały jej się codziennie. Ale poziom zmęczenia miał na to duży wpływ i po pewnym czasie można było zaobserwować, kiedy zacznie wariować. Mimo tego, rzadko udawało sie temu zapobiec.
Tomasz 35 napisal(a):Czekam na dalsze sugestie i odezwę się w poniedziałek wieczorem.

Jeżeli chodzi o sugestie, to przypomniało mi sie, że pani pediatra polecała jeszcze herbatki z melisy na uspokojenie. Nie mogę jednak gwarantować skuteczności, bo nie stosowaliśmy.

Daj znać co sie dowiedziałeś na konsultacji.
napisał/a: satinela 2012-02-22 03:39
Witam
Wprawdzie mój syn ma już 13 lat, ...i nie przypominam sobie takich napadów - złości? zmęczenia?...ale, pomagam mojej siostrze opiekować się 2-letnią siostrzenicą i zauważamy obie, że nasza kruszyna miewa właśnie bardzo podobne zachowania...tzn. nie zmienia jej się "humor" w jednej chwili ale potrafi np. tuż po przebudzeniu po popołudniowej drzemce bardzo podobnie się zachowywać, wtedy wszystko jest na "nie" - pić nie, przytulic nie, przebrać nie, każda reakcja wywołuje głośny płacz...itp. Przeczekujemy dłuższą chwilę, nie reaguję, nie mówię do niej, nie przytulam, przebieram czekam.....po ok 20 minutach mija i na twarzy pojawia się uśmiech od ucha do ucha.

Zachowanie wydaje mi się być podobne i słusznie napisał wczesniej kolega, że nie ma co panikowac, warto przeczekać, ale być blisko, ...
Niepokoji mnie trochę w twoim opisie, że córeczka uderza się, rozcina wargi itp.
Zapytaj w przedszkolu czy takie zachowanie się pojawia, czy coś się zmieniło, może jest nowa opiekunka, pani od rytmiki, może w grupie pojawiło się nowe dziecko.....bardzo często takie małe dzieciaki rywalizuja ze sobą....
Podpisuję się tez pod opinią że warto skontaktowac się z psychologiem, nie zaszkodzi, uwazam ze wychowawczyni w przedszkolu takze winna wiedzieć, że macie w domu jakies przejsciowe kłopoty, bo ona takze powinna zwrócić większą uwagę na dziecko.



I dodam jeszcze, że właśnie zmiana rytmu dnia, (kładzenia się, posiłków, drzemek ) u takich małych dzieciaków, całkowicie zaburzają dobowy rytm, ....czasami także, nowe wprowadzane do posiłków składniki również powodują większe napięcie nerwowe dzieciaków.
napisał/a: candela1 2012-02-22 06:40
Tomasz 35 napisal(a):W poniedziałek jesteśmy umówieni w poradni na konsultacje.

uważam, że to najlepsze co mogiście zrobić. Skoro czujecie sie bezradni to najlepiej zgłosic sie po pomoc do specjalisty. Z resztą, jak sam napisałeś na początku, jej napady agresji mogą byc odbierane przez np sąsiadów jako twój napad agresji wobec córki. W razie jakiego zgłoszenia na policję (ktos przestraszy się, że sie dziecku krzywda dzieje) możecie powiedzieć jaka jest sytuacja i potwierdzi wasze słowa psycholog.