Panowie do roboty!

napisał/a: MonikaDaria 2008-06-08 21:52
Oj ja tez mialam wielkie obawy po zrobieniu testu. Pierwsze co pomyślałam to "On mnie zabije" Przecież tak bardzo nie chciał dzieci...
Cały dzien się denerwowałam, płakałam... Wieczorem jak zaczęliśmy rozmawiać to wyczuł że coś jest nie tak, naciskał, naciskał, aż wkońcu powiedziałam... z duszą na ramieniu dosłownie. I co usłyszałam?

Że był na to gotowy odkąd zaczęliśmy ze sobą sypiać, że jest odpowiedzialny i liczył się z tym, że z seksu może być dzidziuś, że gdyby nie był przekonany, że chce ze mną być, że jestem tą jedyną kobietą którą kocha i z którą wiąże przyszłość to by wogóle się ze mną nie kochał. Potem plany, pocieszanie że wszystko będzie dobrze :) Bylam bardziej zszokowana jego reakcją, lawiną ciepłych slów, zapewnień o miłości niż tym że jestem w ciąży.

Mężczyzna to nieodgadniona istota, a kochany mężczyzna zawsze potrafi się odnaleźć w roli ojca. Ja wiem, że mój kochany będzie cudownym tetusiem, bo mężczyzną jest.... zaryzykuję ;) - idealnym :)
napisał/a: ~gość 2008-06-09 22:03
Moniś, tylko się cieszyć, żę na takiego trafiłaś. Mam nadzieję, że doskonale sprawdzi się w roli ojca Waszego nienarodzonego maluszka :)
napisał/a: Edytka 2008-06-21 00:24
mnie podobnie jak Moniś, mój mężczyzna w pewnym momencie bardzo zaskoczył :) na szczęście pozytywnie. Robiłam wielkie plany odnośnie mojej pracy, że do lutego się jeszcze poobijam tak jak teraz a od lutego planuję wskoczyć do pewnej firmy na miejsce koleżanki, a on nagle mówi mi, że no w sumie w 2mieśiącu ciązy to jeszcze nie widać więc powinni Cię przyjąć. ?byłam w szoku, on zaplanował to kiedy chce konkretnie majstrować nad dzidziusiem :) powiedział mi że tak 2 m-ce po ślubie to już wszystkie emocje opadną i wtedy będzie można na spokojnie o tym myśleć. Byłam w szoku. Myślę, że będzie dobrym ojcem, już teraz strasznie się wzruszam jak widzę jak mu się oczy śmieja na widok jakiegoś małego bobasa napotkanego na uliczy czy w sklepie, albo gdy tak entuzjastycznie opowiada o dzieciach swoich kolegów z pracy :)
napisał/a: H2O 2008-06-21 08:52
Edytka, Super wiesci!!!!!!
napisał/a: Arek1974 2009-02-16 15:31
Faktycznie, mężczyźnom być może trudniej przychodzi pisanie o swoich uczuciach, może dlatego, że chętniej gramy twardzieli, niż takich, co płaczą na filmach :)
Pamiętam, że jak pierwszy raz wziąłem moją córeczkę na ręce, to bardzo się bałem, że mogę ją upuścić. Przy przewijaniu znowu była obawa, czy nie za mocno podnoszę nózki, przy kąpieli drżały ręce. Duma z pierwszego spaceru (w parku raczej przeważały mamy z pociechami). Niestety. krótko miałem okazję uczestniczyć w dzieciństwie mojej córki (szybko się rozwiodłem, potem kontakt był rzadki, teraz to odrabiamy z córką).
2,5 roku temu rodził mi się syn. Nie drżały mi ręce, wręcz przeciwnie - to ja mogłem poszczycić się doświadczeniem i pokazać, że umiem, wiem, potrafię. Uwierzcie mi - to dla faceta - ojca wiele znaczy. Przyjechała do nas moja teściowa, ale ja byłem dumny, że mnie nie trzeba uczyć, że świetnie sobie radzę (chyba źle się z tym czuła, bo wyjechała po całkiem sporej awanturze). Dopiero przy Kajtku w pełni mogłem poczuć, jak to jest być rodzicem. Karmienie (a właściwie dokarmianie), przewijanie, spacery, ale przede wszystkim oczekiwanie na pierwsze słowo, pierwsze kroczki, to niesamowite uczucie, kiedy mój syn wybiega z sali w żłobku i biegnie do mnie roześmiany krzycząc "tata", kiedy przychodzi, żeby podmuchać na kolanko bo się uderzył. Są chwile, kiedy bawi się, a ja stoję i patrzę na niego i gdzieś dopada mnie taka niesamowita czułośc i duma, że takie cudeńko to w 50% moje dzieło :)
napisał/a: tatablog 2010-02-05 19:27
Jeśli na tym forum Panowie mają brać się do roboty, to ja osobiście lubię TĘ robotę, nie kurzy się.... ;)

Dzięki temu niedawno urodził się Synek Nr2.
Jeśli wszystko pójdzie jak trzeba, to na tym nie koniec.

Dobrze czuję się w roli Taty, zwyczajnie lubię to a ojcostwo napawa mnie dumą.
Polecam wszystkim!
:)
napisał/a: 22_12_2005 2010-06-10 19:28
Z jednej strony chciałbym być rodzicem z drugiej natomiast dla dobra dziecka staram się tego uniknąć.
Wiem, że byłbym złym ojcem i mężem i pomimo prób zmiany swojego postępowania zawsze wraca ono do punktu wyjścia.
Podejście do rodzicielstwa miałem zawsze bardzo materialne, najpierw dobre wykształcenie, dobra praca, później dom i zapewnienie w przyszłości dobrego startu życiowego dla dziecka zanim jeszcze przyjdzie na świat. Teraz kiedy to wszystko już osiągnąłem (wykształcenie, stabilizację finansową i mieszkaniową) teoretycznie nie powinno być przeszkód.
Jednak wiem, że nie dojrzałem do tej roli, dotychczas byłem w kilku związkach zarówno krótkich (kilka tygodni) jak i długich (ostatni prawie dwa lata) i wszystkie oprócz ostatniego (choć także nie do końca o ten jeszcze "walczymy") zakończyły się z mojej winy.
Za swoją kobietą gotów byłbym skoczyć w ogień co już kilkukrotnie się potwierdziło w życiowych sytuacja, jednak jestem straszliwie zazdrosny, a do tego mam trudny spontaniczny charakter. Największym natomiast problemem jest skłonność do zdrady (to właśnie wydarzyło się w obecnym związku rok temu, później wróciliśmy do siebie, ale od tego czasu wszystko jest już inne, byliśmy już na etapie przygotowań do zaręczyn). O ile z partnerką mogę się rozstać to dziecko byłoby nieodwracalną decyzją, a jeśli ma cierpieć przez takiego ojca jak ja to lepiej żebym nigdy nie miał dzieci.
napisał/a: ~gość 2010-06-13 16:07
No to ja odgrzeję temat.
Nie wiem na ile wyliczenia, plany i marzenia się spełnią, ale koło grudnia/ stycznia będziemy się brać do roboty. Bo ostatnio dużo o tym dyskutujemy, no ale zobaczymy co życie przyniesie
napisał/a: ~gość 2010-06-25 11:51
corsyka, my nie Panowie, ale odpowiadajac za mojego to my juz pracujemy. Znaczy robimy ale narazie bez efektow :
napisał/a: ~gość 2010-06-25 21:31
Magda_86, efeekty na pewno będą! Prędzej, czy później ale będą