Mąż nie chce dziecka..to drażliwy temat w naszym domu.
napisał/a:
Misiaq
2010-10-05 21:55
Wiesz co, ja go na początku tak odebrałam, ale potem przeczytałam już resztę i sam nie wiem
W każdym razie, obawa przed tym, ze zegar biologiczny tyka i ze im się jest starszym tym trudniej zajść w ciąże oraz przed tym ze mogą się w przyszłości pojawić problemy, nie może być "motywatorem" do tego, żeby mieć dziecko. Na dziecko trzeb być gotowym tak samemu z siebie, a nie dlatego, ze tak wypada, ze rodzina naciska, albo dlatego, ze potem możemy mieć problem...
W każdym razie, obawa przed tym, ze zegar biologiczny tyka i ze im się jest starszym tym trudniej zajść w ciąże oraz przed tym ze mogą się w przyszłości pojawić problemy, nie może być "motywatorem" do tego, żeby mieć dziecko. Na dziecko trzeb być gotowym tak samemu z siebie, a nie dlatego, ze tak wypada, ze rodzina naciska, albo dlatego, ze potem możemy mieć problem...
napisał/a:
~gość
2010-10-05 21:56
no szczerze mowiac tez tak to odebralam....
napisał/a:
kania3
2010-10-05 22:33
To nie jest motywator zeby mieć dziecko, tylko zeby nie odkładać w nieskończoność kiedy warunki na to pozwalają. ;)
Gdybym była starsza, miała warunki itd, a facet by nie chciał bo coś tam, na pewno bym go nie rzuciła z tego powodu, ale byłabym lekko zestresowana.;) Coś na takiej zasadzie, jak w wątkach o czekaniu na zaręczyny.;) "niech on się oświadcza wreszcie, bo nam naszą salę sprzed nosa sprzątną", o ile to można tak porównać/
napisał/a:
Itzal
2010-10-06 06:57
widzisz, moze, ale "rozwód " to dla mnie- mimo całej mojej liberalności, baaaaaardzo mocne słowo, którym nie należy rzucac tu i tam. A gdyby przypadkiem wasz mąz usłyszał, ze mówicie- nawet w przenośni- ze gdyby nie mógł miec dziecka, to byscie się chyba rozwiodły? Myslicie, ze byłby wniebowzięty? Faceci tez mają uczucia, nie tylko kobiety.
napisał/a:
kasia_b
2010-10-06 07:35
dokłądnie - nie dość, że facet dowiaduje się, że nie może mieć dzieci to jeszcze "ukochana osoba" oznajmia, że z tego powodu już nie mogę być z Toba bo?? właśnie bo co?? ....... a póżniej mówi się wszędzie o depresjach alkoholiźmie samobójcach - wiem, że sa faceci, którzy niestety i tą droga pójdą .... a przecież ślub był z Miłości
napisał/a:
~gość
2010-10-06 08:14
Zgodziłabym się z tym w pełni gdyby nie to, że mam już dziecko ;) Ale wynikało to z chęci nas obojga, oboje dojrzeliśmy do tego i oboje tego chcieliśmy. I teraz oboje się dzieckiem zajmujemy ;) Gdyby okazało się, że któreś z nas nie może mieć dzieci, pewnie staralibyśmy się rozwiązać problem, na tyle, na ile leży to w naszych możliwościach. Nie byłoby mowy o rozwodzie, bo przecież nie braliśmy ślubu tylko dlatego, by spokojnie mieć dzieci..To troche tak jakby na wieść o tym, że Mąż jest chory stwierdzę, że go rzucę, bo do czego mi taki chory mąż. Nie tak rozumiem przysięgę małżeńską..
Dlatego ja tez jestem za tym, by nie robić niczego na siłę, niczego sztucznie nie przyspieszać i nie liczyć na to, że jeśli dziecko się pojawi wbrew woli któregos z partnerów ( bo drugie oszukało, przedziurawiło gumkę, nie zażyło tabletki etc), to jakoś się do tego przyzwyczai i zmieni swoje poglądy. Bo wtedy to niestety dziecko będzie ponosić tego konsekwencje..a i związek też ucierpi.
napisał/a:
kumpelkanaszelkach
2010-10-06 10:06
ja widzę że związki rozpadają się z powodu niedoboru w seksie i właśnie różnic co do dziecka, czy to znaczy że Ci ludzie czując się nieszczęśliwi w taki związku są w jakiś sposób gorsi bo zrezygnowali z wzajemnego unieszczęśliwiania sie...
btw... mój też nie chce dziecka, ale narzeczony i spędza mi to sen z powiek....
napisał/a:
Misiaq
2010-10-06 17:04
napisał/a:
Itzal
2010-10-06 18:23
otóz to.
napisał/a:
kania3
2010-10-06 19:04
Źle mnie rozumiesz i za bardzo skrajnie. :) Jeżeli się nie czuje gotowym to sprawa rozwiązana.;) Osobiście chyba bym nie umiała nigdy powiedzieć sobie "ok, jestem gotowa, staramy się", bo NIGDY bym się gotowa nie czuła i zawsze bym miała miliardy powodów, żeby to odwlec chociaż instynkt macierzyński mam silny i gdyby los za mnie zdecydował, to bym była przeszczęśliwa.;) Chodzi mi o taką sytuację na przykład, kiedy mamy warunki, a dzieci i tak chcemy mieć. I znowu się odniosę do planowania ślubu. ;) Ile z nas tu na forum nie myślało "pieniądze są, praca jest, mieszkanie też mamy, czemu on nie chce ślubu?". ;) I ze zrozumieniem tego jakoś nikt nie miał problemów. Ja wiem, ze to inna sytuacja, ale tok myślenia mniej więcej podobny. Skoro warunki są, z dzieci byśmy się cieszyli, to po co czekać? ;) Po prostu chciałam tylko, żeby wypowiadający się tutaj panowie zrozumieli, że myśl o odwlekaniu tego w nieskończoność może kobietę troche martwić, zwłaszcza, że się nasłucha i naogląda przykładów par z problemami. I tyle. :) Nikogo nie namawiam, żeby płodzić dzieci, raz dwa, bo czas ucieka.;)
Mam nadzieję, że jakoś wyklarowałam co dokładnie miałam na myśli. :)
napisał/a:
~gość
2010-10-06 20:34
napisał/a:
jente8
2010-10-06 20:37
To zależy co kto rozumie przez "cieszenie się z dziecka", bo dla mnie to akurat nie oznacza stania nad kołyską i tego co tak obrazowo przedstawiłaś ;)