Kiedy mężczyzna jest gotowy na ojcostwo?

napisał/a: Szanti83 2007-11-23 19:24
Zastanawia mnie jak mężczyźni podchodzą do roli ojca.
Czy pragną Maleństwa tak samo jak kobiety?
Jak wytłumaczyć mężowi, że to najlepsza pora na Maluszka?

Zadaję te pytania, gdyż mam pewien problem. Od dwóch miesięcy jesteśmy małzeństwem. Bardzo dobrze nam się układa, kochamy sie ze wzajemnoscią. Kupiliśmy mieszkanko, które obecnie remontujemy - wprowadzimy się do niego za 3-4 miesiące. Planujemy powiększyć naszą rodzinę, ale tutaj nie możemy dojsć do porozumienia. Ja pragnę Maleństwa jak najszybciej. Jestem gotowa na jego przyjscie, mamy odpowiednie warunki, pracę. A mąż stopniowo odkłada starania o Bobaska na dalszy termin.
Początkowo twierdził, że jeszcze nie w tym roku, bo chce wyjechać ze mną w góry, chce spędzić ze mną sylwestra (więc termin wypadł na styczeń, choć ja wolałabym wcześniej - ale zgodziłam się).
Teraz okazuje się, że mąż chce przełożyć to o kolejny miesiąc lub dwa - jak bedziemy mieszkać w swoim mieszkanku. Twierdzi, że to ważne dla niego, by począć Maleństwo w swoim gniazdku. Wiem, ze pragnie naszego Dzieciatka, tak jak ja, ale chyba troszkę się boi. Nie wiem co mam robić: czy dalej z nim rozmawiac i spróbować go przekonac, czy dac mu czas i poczekac na moment jak sam bedzie gotowy. Ale ja nie wytrzymam tak długo. Co mam robić? I jak to było w Waszym przypadku?
napisał/a: julka kulka 2007-11-23 19:33
jestem w bardzo podobnej sytuacji.Mąż chce dziecka ale chciałby to nieco przeciągnąc w czasie - a to sylwester, a to podróż do Polski, wesele znajomych itd itp.Staram się bardzo delikatnie o tym rozmawiać bo nie chcę naciskać ponieważ wiem że wywoła to tylko odwrotny efekt.W rozmowie staram się przedstawiać mu jak najwięcej "za" i widzę że takie stopniowe oswajanie męża z tą myślą przynosi skutki.stwierdził że zaczniemy starac się o dziecko pod koniec grudnia (a wcześniejsza wersja była pod koniec marca) ja już nie mogę się doczekać, teraz chwilowo nic nie mówię w tym temacie i czekam cierpliwie
napisał/a: Szanti83 2007-11-23 23:13
A może mężczyźni podchodzą do tego bardziej racjonalnie, może chcą też nacieszyć się wolnością i swobodą zanim przyjdą nowe obowiązki. My kobiety podchodzimy do macierzyństwa bardzo emocjonalnie (dzięki hormonom). Chyba cierpliwość będzie najlepszym rozwiązaniem, choć to takie trudne. Każdego dnia myśle o Maleństwie.
napisał/a: zybex86 2008-01-07 21:42
I wydaje mi sie ze on tez mysli :D

Witajcie dzewczyny ;) tutaj meski punkt widzenia :P

zgadzam sie ze mezczyzni podchodza do tego bardziej racjonalnie, zgadzam sie tez ze chca nacieszyc sie wolnoscia. Powiem tylko ze to chyba zalezy jednak od ludzi, bo czasem to kobiety nie chca dziecka a mezczyzni az za bardzo :D Jezeli chcecie miec fajna pamiatke to moze zapropobuj mu jakis wyjazd gdzies lub cos szalonego a jesli nie to zaplanujcie to powoli. Zwroc mezowi uwage na to ze za pierwszym razem moze se nie udac :D
napisał/a: Fionka 2008-01-07 22:31
Szanti83, nie wiem czy moja rada Ci pomoze...bo sama nie mam meza...i o dziecku nie ma mowy...jednak sadze,ze powinnas pogadac z mezem...powiedziec jak bardzo pragniesz tego dziecka...ktos juz wczesniej pisal, ze za pierwszym razem moze sie nie udac...znam wiele par ktore dopiero po kilku miesiacach zachodza ....
Sadze,ze powinnas z nim pogadac....ze bardzo pragniesz dziecka...a to gdzie je poczniecie sadze,ze nie ma wiekszego znaczenia...tzn moze dla Twojego meza ma...sadze,ze powinniscie szczerze pogadac i sprawa sie wyjasni
napisał/a: mikess27 2008-01-08 06:49
Moje drogie panie, a kiedy Wy jesteście gotowe na macieżyństwo ?

Wydaje mi się, że nie ma na to przepisu ani wzoru... poprostu to czujecie i tyle. Myślę, że tak samo jest z facetami. Poprostu czują, że to dobry okres na to aby zamienić się w tate :)
napisał/a: ~gość 2008-01-08 08:11
Myślę, ze spokajnie nalezy do tego podejść.
Wiem bo sama mam juz w sobie silny odzew instynktu macerzyńskiego i ogóle, no i wiem jak to jest Już chciałoby się, wiem wiem
Ale tez trezba zrozumieć meża. I jeśli prosi zeby chwilę poczekać to nalezy to uszanować. Dla niego liczy się jeszce ten krótki okres niezaleznosci, wolnosci i spontaniczności. TO JEST WAZNE DLA MŁODEGO MAŁŻEŃSTWA.
Nie tylko dziecko wzmacnia więzi. Mozliwośc mieszkania " a swoim" i ustatkowania sie oraz spokojne zycie w swoim gniazdku na początku związku jest ważne i WZMACNIA POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA OBU PARTNERÓW.
Wiem z własnego doświadczenia, że jest to bardzo ważne dla mężczyzny. On chce zrobić wszystko "jak należy". Nie należy zatem zbytnio naciskac. W mire rozsądku rozwiązać problem i zrozumiec równiz jego argumenty.
Oczywiscie rozważyc za i przciw i nie zgdzac sie na kilkunastoletnie czekanie tak jak moja kolezanka....bo to się źle kończy
no ale
napisał/a: NiceGuy 2008-04-08 00:14
" Kiedy mężczyzna jest gotowy na ojcostwo?? " Wtedy kiedy nie wie czy to chłopczyk czy dziewczynka, a wie że bendzie z nim/ nią siedział i grał w konsole że jak przyjda koledzy żeby isc na piwko to bejbik pojdzie z nim, kiedy w 2 miesiacu ciazy facet kupije zabawki sobie albo dziecku. Wlasnie wtedy
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-08 15:05
Jak słucham argumenty mojego narzeczonego, to mam wrażenie że nigdy
Ale on twierdzi, że jak będzie miał dużo czasu, żeby niczego nie przeoczyć Pierwsze kroczki, słowa, ogólnie w wychowaniu) i żebym zawsze mogła liczyć na jego pomoc przy dziecku... Powinnam się cieszyć z takiego wspaniałego i odpowiedzialnego faceta prawda?, tylko nie wiem, dlaczego do mnie to jakoś nie przemawia
napisał/a: sorrow 2008-04-08 17:37
Dziś na Onecie był związany z tym artykuł i wynikało z niego, że tak to właśnie obecnie jest. Posiadanie dzieci bardzo często schodzi na sam koniec priorytetów. Hmm... tak już od pewnego czasu było, ale myślałem, że ta fala powoli opada... wygląda na to, że tak nie jest (przynajmniej według statystyk).

Nie da się chyba nikogo namówić. Tak to już jest, że niektóre rzeczy człowiek zaczyna rozumieć po czasie. Wtedy szkoda straconych lat i nawet nie wiadomo na co zostały stracone.
napisał/a: aniawawa1 2008-06-06 10:34
No wlasnie u nas tez zdanie na temat "kiedy" sa rozbiezne...
W sumie domyslalam sie ze tak moze byc, ale to co uslyszalam to mnie z nog scielo

Za rok z malym kawalkiem jest planowany slub , w sumie zawsze mylalam ze nie bedziemy czekac nie wiadomo ile, no moze nie tak od razu ale za 2-3 lata po "ktos" sie pojawi.
Jakies pare dni temu rozmawialismy na ten temat i poglady mojego K mnie sciely z nog.
Uslyszalam ze on nie czuje potrzeby i checi zeby ktos byl, a jesli juz to powinno sie zapewnic odpowiednie warunki do wychowania a nie jakos to bedzie. Ze ma jeszcze troche splacania kredytu (wzial kiedys tam na remont swojego mieszkania i jeszcze troche mu zostalo rat), ze na dziecko trzeba miec miejsce wiec wieksze mieszkanie byloby potrzebne itd.
W sumie racja, ale.... bedziemy mieszkac w moim 3-pokojowym mieszkaniu, najwieksze moze nie jest ale chyba nie jest to jakas straszna przeszkoda , co do kredytu to rozumiem ze moze chciec go splacic. Acha no i oboje pracujemy, moze nie zarabiamy kokosow ale da sie zyc w sumie spokojnie.
W sumie jakby tak podsumowac to pomijajac czas teraz przed slubem to zostaloby na pewno nie krocej niz 3-4 lata oczywiscie nie liczac szukania nowego mieszkania...
Moze nie jest to jakos strasznie dlugo ale ja w tym roku skoncze 34 lata (on jest starszy) wiec zastanawiam sie do kiedy moge czekac bo latwo przegapic moment po ktorym nie ma juz powrotu i nie da sie nic zmienic
Na razie mam metlik w glowie, z jednej strony bardzo bym chciala, z drugiej wiem ze nie zrobie niczego przeciw niemu, ale nie mam zadnych argumentow na poparcie swojego zdania.... Te medyczno-zdrowotne nie trafiaja, jego zdaniem wszystko sie uda i bedzie dobrze...
No i jestem w kropce...
napisał/a: sorrow 2008-06-06 10:56
No to pech. Oczywiście, że masz jeszcze kilka lat do dyspozycji, ale im szybciej byście się zdecydowali tym lepiej dla was. Chyba wszystkie argumenty za tym przemawiają... ni tylko medyczne. Pozostaje ci tylko i wyłącznie perswazja... musisz go namówić, jeśli chcesz mieć dziecko. Z tego co opisałaś finansowo widzę, że sobie spokojnie poradzicie, więc kredyt wydaje się tu być raczej wymówką niż głównym argumentem. A może on wcale nie chce mieć dzieci i ma nadzieję, że przez te kilka lat tak się przmknie, a potem będzie za późno? Pozostaje miec nadzieję, że uda ci się go przekonać.