Być prawie tatą

napisał/a: samsam 2006-08-11 08:24
Jak zachowywli się Wasi mężowie, gdy dowiedzieli sie, że zostaną ojcem?
Jak było podczas ciąży?
Czy byli dla Was oparciem?
Czy pomagali Wam w codziennych sprawach?
napisał/a: ami1 2006-08-11 15:17
Mój miesiek zareagował fantastycznie . Naprawdę czułam w nim oparcie. Bardzo się starał, żebym czuła się dobrze w całej tej dla mnie zupełnie nowej sytuacji. Bardzo dużo mnie przytulał - co w tym odmiennym stanie było dla mnie bardzo ważne. Przez całą ciążę byłam bardzo strachliwa i przejmowałam się wieloma sprawami. Na szczęście mój miś był bardzo wyrozumiały. Zawsze mi mówił, że wyglądam pięknie i że mam najpiękniejszy brzuszek na świecie (chociaż mi wydawało się, że jestem bardzo gruba) . Najcudowniej czułam się, gdy często całował mnie brzuszku, a wtedy maleństwo się poruszało.
napisał/a: samsam 2006-08-14 08:00
To słodkie....
Mam nadzieję, że mój mąż też będzie dla mnie oparciem.
A Tobie można pozazdrościć, bo nie wszyscy mężowie są tacy kochani
napisał/a: ami1 2006-08-14 22:48
Wiem . I za to między innymi bardzo go kocham .
napisał/a: pokahontaz1 2006-12-24 00:51
A ja, moje kochane, mam niecałe 20 lat, chłopaka, z którym jestem od 1,5 roku i wiem, że będę zawsze. To chyba normalka, że nie czuję jeszcze potrzeby rodzenia, dziecko chciałabym mieć ok.26 roku życia (Marcin miałby 28 lat), często rozmawiamy o naszej przyszłości i ostatnio się dowiedziałam, że M. chciałby mieć bobasa najdalej za 3-4 lata. Z jednej strony nie obudził się jeszcze we mnie instynkt macierzyński, a z drugiej wiem, że kiedy zostaniemy rodzicami, Marcelino będzie moim największym oparciem, dlatego nie boje się przyszłości pod tym względem. Wspaniale kochać kogoś tak, jak my się kochamy. Myślę, że w poprzednim życiu byliśmy jedną duszą. Przy nim nie boje się starości i tego, że mamowanie zrobi ze mnie nieatrakcyjną kurę domową, która ma tylko przykre obowiązki, bo mnie np. kąpanie braciszka bardzo relaksuje, podobnie jak sprzątanie!
napisał/a: Anetka1 2006-12-24 08:46
pokahontaz to świetnie, że Ty również odnalazłaś swoją drugą połówkę. Ale że sprzątanie może relaksować to dla mnie jakies ekstremum :D
napisał/a: ami1 2007-01-10 10:11
pokahontaz napisal(a):podobnie jak sprzątanie!

Szkoda, ze mnie nie relaksuje . O ile życie byłoby przyjemniejsze.
napisał/a: Olka2808 2007-08-23 13:31
Moj narzeczony na początku bardzo się cieszył , była to dla nas niespodzianka
ale teraz może ze zmęczenia i przepracowania mniej mnie przytula nie cieszy się kiedy pokazuje mu jak kopie niechętnie wchodzi ze mną do lekarza o całowaniu po brzuszku moge pomarzyć ,troszke smutne ale może po urodzeniu to się zmieni wiem że mnie kocha
napisał/a: ami1 2007-08-23 13:39
ola:(, szkoda, ale mam nadzieję że to się zmieni. Może spróbuj z nim porozmawiać.
napisał/a: Madziulka1 2007-08-23 13:44
ola:(, moze porozmawiaj z nim i powiec co cie boli. Moze pomoze :) Glowa do gory :)

Zachodzac w ciaze zaczelam cos podejrzewalam i mimo dwoch negatywnych testow 'cos' nie dawalo mi spokoju.Gdy pojechalam do polski i okazalo sie ze jestem w ciazy zadzwoilam do mojego Tomcia i pierwsze slowa jakie powiedzialam to' czesc tatusiu' w sluchawce cisza... za chwile slysze zmieniony glos mojego meza i mowi' Naprawde?' a ja mu na to ze tak. A on pracuje ze znajomym i tak slysze w sluchawce ' Artur!! Bede tatusiem!!. gdy sie rozlaczylismy po pol godzinie odezwal sie moj telefon - dzwonil Tomasz. i mowi ' kochanie nawet nie wiesz jak sie ciesze. caly czas o was mysle ' i zebym wracala natychmiast do niego :) cztery dni pozniej juz do niego wracalam :)
napisał/a: samsam 2007-08-23 14:14
Madziulka, słodka ta opowieść. Świetnie zareagował
napisał/a: qwerty4 2007-09-18 20:13
witam,
ja mam taki problem, moze w zlym watku pisze ale trudno, musze sie gdzies wygadac.
Jestem z kobieta od jakiegos czasu i zdecydowalismy sie na dziecko, staralismy sie kilak miesiecy i udalo sie 4 czerwca wyszly 2 kreski na tescie, potem u lekarza potwierdzilismy, bylo wspaniale, ciezylismy sie i niezalowalismy. niestety slodkie chwile minely, moze jest to spowodowane hormonami i ciaza, ale odwrucila sie odemnie cokolwiek zrobie, dobrze lub zle i tak sie wkurza na mnie, ma strasznie zmienne nastroje, kiedys bylo inaczej kontakt codziennie i mielismy o czym gadac,teraz tylko sie sprzeczamy, chce sie przytulic to mowi ze mam sie nieprzymilac bo ja to drazni. planowalismy wspolne zycie, a ona oswiadczyla mi ze niewie czy chce byc ze mna a decyzje podejmie jak urodzi sie dziecko i jak niebedzie pod presja hormonow, boje sie tego kocham ja strasznie i niechce jej stracic.
poradzcie mi cos, bo gubie sie w tym wszystkim, napewno kobiety tez to beda czytaly, wy tez mialyscie takie stany?