Usypianie dziecka

napisał/a: jente8 2011-07-20 23:59
Pytanie do mam "starszych stażem": w jakim wieku Wasze dziecko nauczyło się zasypiać samodzielnie? Albo może raczej kiedy Wy go tego nauczyłyście? W jaki sposób?

W czym tkwi mój problem? A może wcale nie problem? Ostatnio moja siostra zdziwiła się, że usypianie Małego Skowronka zajmuje mi (lub Mężowi) tyle czasu. Cały rytuał wieczorny trwa od godziny do trzech ;) A obejmuje kąpiel, karmienie, później pogaduszki i spokojne, wyciszające zabawy, a gdy Maks robi się wyraźnie senny - usypianie. Bez noszenia na rękach, bujania itd. - po prostu przytula się leżąc na brzuchu któregoś z nas i tak zasypia. Po 10-20 minutach odkładamy go do łóżeczka i gotowe. Nie jest to jakiś wybitnie uciążliwy rytuał, no może jedynie wtedy gdy Mały ma gorszy dzień i długo nie chce zasnąć, choć jest zmęczony i płacze. Jedyną komplikacją jest to, że przez godzinę czy dwie jedno z nas jest pochłonięte wyłącznie tym, ale mi to szczerze mówiąc nie przeszkadza, przyzwyczaiłam się. Poza tym te chwile bliskości są dla mnie ważne i szkoda byłoby mi rezygnować z nich już teraz. Jednak spotkałam się z opinią, że w którymś momencie takie usypianie będzie problemem i dobrze byłoby jak najwcześniej nauczyć Małego zasypiać samodzielnie w łóżeczku.

Czy naprawdę powinno się to robić już na tym etapie? (Ja jestem zdecydowana, że nie chcę tego robić tak wcześnie.)
Czy jeśli odwlecze się to w czasie (np. do roku czy 1,5) to wtedy będzie trudniej?
I czy naprawdę nie ma na to innej metody niż odkładanie dziecka do łóżeczka (gdzie na pewno się rozpłacze) i uspokajanie go aż zaśnie? Wolałabym jakąś metodę, która nie zakłada z góry, że trzeba pozwolić dziecku płakać...
napisał/a: sorrow 2011-07-21 00:46
ula_jente, dziewczyno... czym ty się martwisz :)? To, co robisz, to prawie idealne usypianie małego dziecka. Przecież ten czas to dokładnie to, co dla niego najważniejsze, czyli spędzanie czasu z dzieckiem. W tym wszystkim nie chodzi w końcu o to, żeby pozbyć się "kłopotu" jak najszybciej i mieć wieczór dla siebie :).

Owszem, warto przyzwyczaić dziecko do zasypiania w łóżeczku. Z pewnością jednak nie trzymając je tam płaczące. Według mnie do roku macie luz. Możecie próbować od czasu do czasu, ale sami pewnie się zorientujecie na ile to realne. A któregoś razu po prostu zaśnie w tym łóżeczku i po paru dalszych razach już tak zostanie. Późniejsze przyzwyczajanie do własnego łóżeczka też nie musi zawsze być trudne, bo dziecko jest bardziej świadome. Wiele spraw można z nim "obgadać" i go przekonać :).
napisał/a: ziazia3 2011-07-21 08:34
ula_jente, Wg mnie wszytko jest dobrze a dziecko z czasem będzie coraz bardziej samodzielne i niezależne. Nie każde dziecko to "aniołek" zasypiający sam. U nas taki rytuał trwa około godziny. Kąpanie, karmienie i usypianie. Ola usypia w łóżeczku ze smoczkiem i misiem z bijącym serduszkiem ale zawsze jest któreś z nas przy niej, żeby od czasu do czasu zabujać kołyską. Gdy ma gorszy dzień bierzemy ja na ręce i przytulamy chwilkę, żeby się uspokoiła. Tak jak napisałaś "Poza tym te chwile bliskości są dla mnie ważne i szkoda byłoby mi rezygnować z nich już teraz." U nas jest tak z mężem, który widzi Olę bardzo mało, bo pracuje 40 km od domu i wychodzi rano o 6 i wraca o 18:30 więc tak na prawdę ta kąpiel, karmionko i usypianko to jego jedyna bliskość z dzieckiem w ciągu tygodnia. Wiadomo, ze też dla niektórych jesteśmy beee, ze taki mamy sposób ale dziecko potrzebuje bardzo dużo bliskości i ciepła tym bardziej jak jest wrażliwcem jak moja Ola. Tak więc spoko Ula nie jest źle

[ Dodano: 2011-07-21, 08:42 ]
ula_jente napisal(a):Czy jeśli odwlecze się to w czasie (np. do roku czy 1,5) to wtedy będzie trudniej?
uważam, ze nie. Ważne, ze Maks nie śpi z Wami w łóżku.

ula_jente napisal(a):I czy naprawdę nie ma na to innej metody niż odkładanie dziecka do łóżeczka (gdzie na pewno się rozpłacze) i uspokajanie go aż zaśnie? Wolałabym jakąś metodę, która nie zakłada z góry, że trzeba pozwolić dziecku płakać...
wg ksiązki "Język niemowląt" trzeba poświęcić od 1 do 3 nocy, żeby przyzwyczaić dziecko do samodzielnego zasypiania. Mianowicie odkładać konsekwentnie dziecko do łóżeczka w odpowiedniej fazie zasypiania i w momencie gdy zaczyna płakać brać na ręce. Cały rytuał powtarzać do momentu aż dziecko zaśnie. Podobno pierwszej nocy można dziecko odkładać do łóżeczka nawet 250 razy ale z nocy na noc będzie to trwało coraz krócej. Jakoś nie jestem do tego przekonana, ale pewnie dlatego, że jestem matką
napisał/a: Bellydancer 2011-07-21 11:31
ziazia3 napisal(a):Ważne, ze Maks nie śpi z Wami w łóżku.


ważne dla kogo? ;]

jest milion rodziców i milion sposobów na spanie i usypianie. IMO o ile rodzicowi dany sposób nie przeszkadza, a tym bardziej dziecko to jak dla mnie rodzic może bujać w czym popadnie, usypiać na rękach, w łóżku itp.

Każdy z rodziców ma swoją intuicję i wg, niej postępuje. Jestem daleko od potępiania jakiekogolwiek sposobu. Wyznaję zasadę, że dziecko dorasta do wszystkiego w swoim życiu - jeśli tylko mam możliwość (bo np nie wracam do pracy i wiem, że nie muszę szybko usamodzielniać dziecka) to sobie z nią śpię.

I tak z mężem robimy. Uwielbiam te chwile, chociaż czasem Ninka śpi w kołysce sama. Gdybym nie była przekonana, że to dla nas najlepsze wyjście na pewno bym tego nie robiła. Póki co nie czuję parcia na wyprowadzenie jej z naszej sypialni, a łóżeczko wykorzystuje jakos magazyn na pranie :)

ula_jente
z tego co piszesz, taki sposób usypiania Wam pasuje - to chyba najważniejsze. Siostra może mieć inny model wychowywania.. moja zostawiała do wypłakania - dla mnie to nie do pomyślenia.. po prostu :)
napisał/a: ~gość 2011-07-21 12:00
ula_jente, ja wyznaję zasadę, że każde dziecko jest indywidualne i do każdego trzeba w sposób indywidualny podchodzić, nie ma gotowej recepty. Jula zasypiała sama bardzo wcześnie, nasz rytuał wieczorny wyglądał tak: kąpiel, przydymione światełko, jakaś wymyślona, szeptem opowiadana bajeczka, karmienie i po karmieniu odkładałam małą do łóżeczka, gdzie spokojnie zasypiała sama - co dla niejednej mamy było szokiem,bo przecież dziecko potrzebuje lulania, kołysania i bujania.. Ja nigdy nie byłam zwolennikiem długotrwałego usypiania i spania z dzieckiem..ale każdy ma na ten temat swoje zdanie i przekonania. Poza tym nie wykluczam, że przy drugim dziecku ten scenariusz się nie sprawdzi, może być po prostu zupełnie inne niż pierwsze ;)
Jeśli jesteś przekonana, że robisz dobrze, pasuje Wam taki sposób, to niczego na siłę nie zmieniaj.
ula_jente napisal(a):Ja jestem zdecydowana, że nie chcę tego robić tak wcześnie.

I to jest kluczowe zdanie - jesli nie chcesz i czujesz opór to nie rób tego na siłę.
ula_jente napisal(a): to wtedy będzie trudniej?

Nikt Ci nie da gotowej odpowiedzi, Uluś..znam dzieci, które nauczone zasypiania z rodzicami przesypiają z nimi do 5 roku życia w łóżku, znam i takie, które nauczyły się z czasem zasypiać samodzielnie bez żadnych problemów.
napisał/a: ziazia3 2011-07-21 12:06
Bellydancer napisal(a):ważne dla kogo? ;]
ale się oburzyłaś Kurde każdy ma swoje zdanie ale nie wiem czy będzie Wam do śmiechu jak Ninka będzie miała rok, dwa czy więcej i nie będzie chciała sama spać. Dziecko w pewnym momencie musi się usamodzielnić a początek jest na przełomie 7 i 8 miesiąca.

Bellydancer napisal(a):to sobie z nią śpię
macochą nie jestem i też często sypiam sobie z Ola ale jednak na dłuższą metę wiem, ze jej miejscem snu jest łóżeczko.

Bellydancer napisal(a):Wyznaję zasadę, że dziecko dorasta do wszystkiego w swoim życiu - jeśli tylko mam możliwość (bo np nie wracam do pracy i wiem, że nie muszę szybko usamodzielniać dziecka) to sobie z nią śpię.
no a ja odwrotnie, bo widzę po swoich znajomych jakie kaleki wychowali. Nie oznacza to, ze Ola mając rok będzie sama sobie robiła obiady ale wszytko naturalnie przyjdzie i nie będę jej niańczyć tylko wychowywać.

Donia napisal(a):ja wyznaję zasadę, że każde dziecko jest indywidualne i do każdego trzeba w sposób indywidualny podchodzić, nie ma gotowej recepty.
dokładnie

Donia napisal(a):ale każdy ma na ten temat swoje zdanie i przekonania
każdy wie co jest dla jego dziecka najlepsze
napisał/a: Kasia248 2011-07-21 13:47
u nas jest podobnie jak u Doni, kapiel butla łzeczko, smok i wychodzimy z pokoju, a Boryna sam zasypia i to mi odpowiada, bo mam wolny wieczór

ale ULUŚ jesli Wam to nie przeszkadza to nie widze w tym nic złego
napisał/a: jente8 2011-07-21 14:30
Kasiulek, Donia, pytanie kluczowe: czy Wasze dzieci od początku tak zasypiały, czy dopiero po pewnym czasie? Jeśli tak to kiedy nastąpiła zmiana? :)

sorrow, uwielbiam kiedy się wypowiadasz w takich tematach :) Dziękuję!

ziazia3 napisal(a):wg ksiązki "Język niemowląt" trzeba poświęcić od 1 do 3 nocy, żeby przyzwyczaić dziecko do samodzielnego zasypiania. Mianowicie odkładać konsekwentnie dziecko do łóżeczka w odpowiedniej fazie zasypiania i w momencie gdy zaczyna płakać brać na ręce. Cały rytuał powtarzać do momentu aż dziecko zaśnie. Podobno pierwszej nocy można dziecko odkładać do łóżeczka nawet 250 razy

Ta metoda jest dla mnie do przyjęcia... chociaż liczba 250 mnie przeraziła ;)

Bellydancer napisal(a):ziazia3 napisał/a:
Ważne, ze Maks nie śpi z Wami w łóżku.


ważne dla kogo? ;]

Hehe no dla nas ważne, bo by się nie zmieścił po prostu ;) Na początku trudno mi było walczyć z pokusą zostawienia go przy sobie w łóżku, ale z czasem coraz łatwiej. Jedynie w dzień czasem drzemiemy sobie razem. Generalnie jestem zwolenniczką tego, żeby dziecko jednak spało w łóżeczku, ale każdy ma swoje zdanie :)

sorrow napisal(a):Możecie próbować od czasu do czasu, ale sami pewnie się zorientujecie na ile to realne

Taaak... dzisiaj spróbowałam ;) Przy każdym odłożeniu do łóżeczka płacz. A innym razem sam zasypia przy włączonej karuzelce.
napisał/a: Kasia248 2011-07-21 14:36
ula_jente napisal(a):Kasiulek, Donia, pytanie kluczowe: czy Wasze dzieci od początku tak zasypiały, czy dopiero po pewnym czasie? Jeśli tak to kiedy nastąpiła zmiana? :)


od samego poczatku, kapiel cyc lozeczko, jak placz to uspokojenie i dalej do lozeczka
napisał/a: ~gość 2011-07-21 14:52
ula_jente napisal(a): czy Wasze dzieci od początku tak zasypiały,

Z tego co pamiętam to od początku. Po prostu po karmieniu odkładałam do łóżeczka i zasypiała. Jak skończyłam karmić piersią, Julkę do spania szykował i układał Marek, mając na uwadze fakt, że wracałam do zmianowej pracy i zdarzały się wieczory, kiedy mnie fizycznie przy nich nie było. Jak płakała - wyciągałam, uspokajałam i odkładałam. Czułości dostawała dużo w dzień, każde karmienie to była okazja do tulenia się i szeptania czułych słówek do małego uszka. Za to od początku uczyliśmy, ze noc jest od spania - a każdy ma do spania swoje miejsce. I nie dam sobie powiedzieć, że to było złe, samolubne i egoistyczne..Julka jest pogodna, wesoła i w dalszym ciągu zasypia bez problemów - po kolacji, kąpieli, porcji ściskania sprawdza, czy w łóżeczku czeka już na nią Miś i Zuzia - ukochana Lala - spokojnie się kładzie, my wychodzimy, a ona zasypia - czasem i za pół godziny - słyszymy nieraz, jak się mości i gaduli ;) Wie doskonale, gdzie śpią rodzice, pokaże nasze łóżko, ale na pytanie, gdzie śpi Jula - niezmiennie odpowie, że "tam" pokazując palcem na swój pokój. Jej się krzywda nie dzieje absolutnie żadna, a my mamy czas i wieczór dla siebie już od bardzo długiego czasu. Nie widzę w tym nic złego ;)
napisał/a: Misiaq 2011-07-21 17:17
ula_jente napisal(a):Cały rytuał wieczorny trwa od godziny do trzech ;) A obejmuje kąpiel, karmienie, później pogaduszki i spokojne, wyciszające zabawy, a gdy Maks robi się wyraźnie senny - usypianie.
Jeżeli ten "rytuał" obejmuj wszystkie te czynności, które wymieniłaś + usypianie, to chyba nie jest dużo czasu. Ale może niech się doświadczenie rodzice wypowiedzą. A ile to powinno trwać według Twojej siostry?
sorrow napisal(a):Przecież ten czas to dokładnie to, co dla niego najważniejsze, czyli spędzanie czasu z dzieckiem
No właśnie
napisał/a: Klusia 2011-07-21 17:17
Ula, Wasze usypianie maluszka wygląda perfekcyjnie! faktycznie pochłania dużo czasu,ale jest wręcz idealne.
U nas było tak, że ledwo przyszliśmy do domu ze szpitala, położyliśmy Kacperka w swoim łózeczku, potem po każdym karmieniu kładłam go tam, a on zasypiał bez piśnięcia :)
Do dwóch lat było ze spaniem super, kapiel, kolacja, śpiewanie albo baja do uszka, buziak w czółko i wychodziłam z pokoju a mały zasypiał sam. Jednak po wakacjach w zeszłym roku, kiedy wróciliśmy do Wwy i położyliśmy go do łóżeczka,zaczął płakać piszczeć, że nie chce, że chce "spać z mamą", to go wyjęłam ułożyłam koło siebie na łóżku i tak zasnął.
Od tamtej pory albo zasypia ze mną w łóżku, albo go bujam w spacerówce aż nie zaśnie.
Próbowałam aby spał znów sam, tkwiłam przy nim przy łóżeczku, trzymałam za rękę, śpiewałam, opowiadałam, i nic to nie pomaga, nawet nie przycichnie i tak przez godzinę, potem wychodzę a synek urządza śpiewy, woła mnie, jak mam to zmienić?
nie mogę trzylatka bujać w wózku! potem muszę go przenosić a lekarz kazał mi obecnie ograniczyć dźwiganie.. doradzicie?
a może poczekać aż z tego wyrośnie?