grzyb na ścianie
napisał/a:
Monicysko
2008-08-15 00:13
cinkapooh, mieszkasz w Irladii... Kraju o wilgotności 80% i więcej w ciągu całego roku... Cieżko tutaj nie nabawić się grzyba.... Wczęśniej czy później wyskakuje... Zwłaszcza w tutejszym budownictwie... Niektóre budynki są tak nieprzemyślanie budowane, że nie ma żadnej wentylacji... My mamy teraz nowiutkie mieszkanie, w którym nikt przed nami nie mieszkał i też mnie juz coś martwi na ścianie... Co prawda jeszcze nie grzyb ale widzę, że ściana w łazience zaczęła wilgotnieć... Zawołałam gościa z administracji, żey nam coś z tym zrobili.. Wywalili dziurę, żeby zajrzeć pod wannę i rzeczywiście było tam wilgotno. Teraz zamurowali... Zobaczymy. Wkrótce zamierzam zedrzeć wierzchnią farbę i pomalować na nowo - w nosie mam, że nie jestem właścicielem mieszkania... Póki co ja tam mieszkam i ja to muszę znosić... Po prostu zedrę i pomaluję na biało. A jak na razie drzwi w łazience zostawiamy zawsze otwarte, żeby wilgoć nie osiadała... I duuużooo wietrzymy! pozakładaliśmy też przywiezione z Polski pojemniki z tabletkami pochłaniającymi nadmiar wilgoci... Do kupienia na Allegro.
napisał/a:
krombi
2008-08-28 11:27
najlepiej znalezc zrodlo grzyba, ale z tego co czytam, nie jest to latwe. Chyba wiec najlepiej zedrzec wszystko do tynku i od nowa pomalowac
napisał/a:
tajla
2008-08-29 22:03
cinkapooh, aaaaaa juz miałam pisac o tym drapaniu tynku. Bo to chyba najlepszy sposób...
to swinstwo jest nie zdrowe
u nas pomogło jedynie zdrapanie tynku, wysuszenie na wior , nałozenie gładzi i wymalowanie od nowa. Nic nie widac ze było robione
[ Dodano: 2008-08-29, 22:04 ]
cinkapooh, ja naprwde polecam zdrapanie tych tynków wydaje mi sie ze to jedyny i najlepszy sopsób
to swinstwo jest nie zdrowe
u nas pomogło jedynie zdrapanie tynku, wysuszenie na wior , nałozenie gładzi i wymalowanie od nowa. Nic nie widac ze było robione
[ Dodano: 2008-08-29, 22:04 ]
cinkapooh, ja naprwde polecam zdrapanie tych tynków wydaje mi sie ze to jedyny i najlepszy sopsób
napisał/a:
pavlo
2008-09-02 02:43
No ja się zgodzę. MIałem już doświadczenia z paskudnym grzybem w łazience i piwnicy i nijak nie bylo szansy na usunięcie go jakimiś magicznymi środkami - wszelkie pryskacze, smarowywacze, polewacze - beznadzieja. Dopiero zdarcie, osuszenie, pomalowanie pomogło.
napisał/a:
tajla
2008-09-02 07:05
tajla napisał/a:
no chyba ze zedrzec nałozyc nowy tynk ?
zedrzeć do zera, wysuszyć na wiór (że tak się wyrażę) i dopiero pomalować od nowa. Nie dopuszczać w tym miejscu żadnej wilgoci. W ten sposób go zlikwidujesz.
No ja się zgodzę. MIałem już doświadczenia z paskudnym grzybem w łazience i piwnicy i nijak nie bylo szansy na usunięcie go jakimiś magicznymi środkami - wszelkie pryskacze, smarowywacze, polewacze - beznadzieja. Dopiero zdarcie, osuszenie, pomalowanie pomogło.
napisał/a:
Wiedziemka
2008-09-03 13:11
ech, mnie pomogło wyszorowanie nierozcieńczonym Domestosem i usunięcie wszystkich drzwi, na razie cisza, choć coś tam ciemnieje...
napisał/a:
pavlo
2008-09-04 03:03
Ja już się nauczyłem, że wszelkie chemiczne środki, nawet niby specjalistyczne, nie gwarantują, że grzyb zniknie i już nie wróci... :(
napisał/a:
cinkapooh
2008-09-06 00:31
Okej więc teraz już piszę jako osobę zainfekowana przez pleśń na ścianie. Boże róbcie wszystko, aby wam nie wyskoczył, jak wyskoczy to usuwajcie go wszystkim i nie przebywajcie w pomieszczeniu z nim. Okazało się, że zainfekował mi drogi oddechowe dlatego co 2 tygodnie jestem chora i mam problemy z oddychaniem, migdałami i zatokami. Nigdy tego nie miałam nawet jak zamieszkałam w Irlandii. Zmniejszył moją odporność o duży procent ;/ i teraz już nie wiem co robić bo to mi przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu :/
Zedrzeć tynku nie mogę - nie mam na to praw. Wynajmuję te mieszkanie, ale szukamy innego i będziemy prosić o zerwanie umowy na podstawie - wiadomej. Szkody w postaci moich ubrań i butów które musiałam wyrzucić po prostu zostawię, byle by mój depozyt za dom mi oddali i biorę z Arkiem nowy apartament. Nic więcej nie możemy zrobić po za tym, że następne mieszkanie będziemy obserwować bardziej.
Jak coś będę wiedzieć więcej to napisze
Zedrzeć tynku nie mogę - nie mam na to praw. Wynajmuję te mieszkanie, ale szukamy innego i będziemy prosić o zerwanie umowy na podstawie - wiadomej. Szkody w postaci moich ubrań i butów które musiałam wyrzucić po prostu zostawię, byle by mój depozyt za dom mi oddali i biorę z Arkiem nowy apartament. Nic więcej nie możemy zrobić po za tym, że następne mieszkanie będziemy obserwować bardziej.
Jak coś będę wiedzieć więcej to napisze
napisał/a:
alexandra1
2011-02-07 23:40
cinkapooh też miałam taką sytuację. Mieszkanie było wilgotne, ściany przepuszczały bo z zewnątrz tynk zlazł do gołej cegły a nic nie mogłam zrobić bo wynajmowałam tylko. Dowiedziałam się, że w żadnym wypadku nie powinnam ścierać nalotu grzyba ze ścian (co mi radośnie poradził właściciel). Tymczasowo póki się nie wyprowadziliśmy pryskaliśmy grzyba preparatem Savo (na bazie chloru więc trzeba było się na dłuższy czas ulotnić z domu a potem wietrzyć). Na miesiąc po zastosowaniu jeszcze nic nie wyszło. Potem na szczęście już się wynieśliśmy. Współczuję wszystkim, których ta zaraza dopadła i zagnieździła się w domu
napisał/a:
~gość
2011-02-08 20:51
Nie moze byc wilgoci, a jak juz jest to moze lepiej miec farby lateksowe , latwo cieralne, gozej jak wilgoc idzie od zewnatrz w sciane :/
napisał/a:
alexandra1
2011-02-08 21:33
Faktycznie, u nas w domu w łazience też mieliśmy grzyba, tata zwalczył go jakimś preparatem (robił się na suficie nad suszarką do ubrań bo tam się wilgoć gromadziła bo na wyciągu wisiała szafka łazienkowa a potem pomalował taką jakąś farbą i po grzybie ani śladu. Ale na wszelki wypadek nie zamykamy drzwi dla lepszej wentylacji
napisał/a:
MonikaDaria
2011-02-08 22:16
U mnie póki co też się farba sprawdza. Gość mi polecił specjalną do kuchni i łazienek tam gdzie jest wilgoć, ona sama w sobie zawiera coś przeciwgrzybicznego i póki co nie wyłazi, a właśnie pod sufitem przy suszarce wyłaziło strasznie
Mam jeszcze problem przy oknach bo sa zbyt szczelne i się "pocą" Przez to przy uszczelkach i na parapecie codziennie mokro. Niby wycieram na bieżąco i wietrze, ale w zimie nie mogę mieć non stop okien otwartych. Latem natomiast nic się nie dzieje tylko teraz przy dużych różnicach temperatur Widze że na suficie przy samych oknach zaczyna pleśnieć więc chyba potraktuję chemią, a jak mąż będzie miał wolne to go zagonię żeby pomalował ten kawałek, może też pomoże
Cholerstwo straszne, człowiek ma śliczny czysty domek a jakaś bladź wylezie i sie panoszy